Image Slider

Ciasteczka 100% owsiane


W ostatnich dwóch tygodniach nazbierałam wiele nowych przepisów i zdjęć, niestety nie zdążyłam ich przedstawić przed świętami, tak, jak planowałam... Sukcesywnie będę je tu pokazywać, mam nadzieję, że stworzą bazę sprawdzonych przepisów na przyszłoroczne święta, poza tym większość z nich pasuje na wszelkie większe okazje :) Teraz myślę, że większość z Was ma ochotę na coś lżejszego niż tradycyjny sernik, dlatego proponuję upieczenie ciasteczek owsianych. Przepis jest wynikiem eksperymentu, do którego zainspirowała mnie znajoma z uczelni. Wystarczyło pytanie "czy da się zrobić ciasteczka całkowicie owsiane?" i w tym momencie zaczął się proces twórczy ;). Pierwszy raz pracowałam z mąką owsianą i muszę przyznać, że ciasto wychodzi bez problemu - gładkie i plastyczne. Ciastka są kruche i mają charakterystyczny, trochę orzechowy (?) posmak, jak dla mnie całkowicie wygrywają z kruchymi ciastkami z mąki pszennej. Polecam miłośnikom nieprzesłodzonych łakoci!


Notka informacyjna: użyłam mąki owsianej firmy Melvit, do kupienia m.in. w Tesco (nie jest to post sponsorowany ;)


Składniki (na ok. 30 ciastek o śr. 7 cm):

  • 1 jajko
  • 1 żółtko
  • 200 g mąki owsianej
  • 40 g płatków owsianych
  • 80 g masła
  • 50 g cukru pudru

Wszystkie składniki wymieszać i zagnieść gładkie ciasto. Rozwałkować je (cały czas obficie podsypując) na grubość około 4 mm. Piec w 180ºC przez około 15-20 minut (do lekkiego przyrumienienia brzegów). Wystudzone ciastka można przełożyć do puszki i przechowywać.

Smacznego!

Pierniki witrażyki


Prosty pomysł na efektowną dekorację świąteczną, która ożywi każdą choinkę czy stroik. Do zrobienia jadalnych witrażyków możecie wykorzystać swój ulubiony przepis na pierniczki, pod warunkiem, że nie wyrastają zbyt mocno i piecze się je dość krótko (około 10 minut lub krócej). Ostrzegam przed chowaniem witrażyków "na następny rok" - niestety, landrynki nie są tak trwałe jak pierniczki i prawdopodobnie stopią się w oczekiwaniu na kolejne święta :). Co roku ozdabiają moją choinkę i wyglądają cudownie, kiedy podświetli się je światełkami. Bardzo polecam!

Składniki (na ok. 65 witrażyków):

  • 300 g mąki pszennej
  • 100 g mąki żytniej pełnoziarnistej
  • 2 duże jajka
  • 130 g cukru pudru
  • 100 g masła
  • 100 g miodu
  • 1 łyżka przyprawy do piernika
  • 1 łyżka kakao
  • 1 łyżeczka sody
  • około 45-50 dużych cukierków-landrynek

Wszystkie składniki oprócz landrynek zagnieść na gładkie ciasto. Rozwałkować ciasto (nie zapominając o podsypywaniu mąką) i wycinać pierniczki o grubości ok. 4 mm. Przełożyć na blachę wyłożoną papierem do pieczenia i przy pomocy różnokształtnych foremek wycinać wzory wewnątrz ciastek. W powstałe luki wsypywać rozkruszone landrynki (z górką!). Na koniec wykonać otwór na nitkę przy pomocy słomki. Piec w  180ºC przez około 8-10 minut. Wyjąć z piekarnika i pozostawić do ostygnięcia na blasze (inaczej łatwo o uszkodzenie witrażyka). Po około 15 minutach można bezpiecznie odkleić je od papieru.

Smacznego? :)




Źródło przepisu: http://www.mojewypieki.com/

Lukrowane dinozaury


Postanowiłam w tym roku wziąć się za siebie i wreszcie zrobić jakieś ładne lukrowane ciasteczka na święta. Nie należę raczej do najbardziej cierpliwych i obytych z lukrem, więc moje prace jeszcze nie oszałamiają... Lubię jednak czasem zrobić coś nieporadnego i uroczo koślawego, mam nadzieję, że nie tylko ja toleruję taki wygląd ciastek :) Parę słów na temat doboru foremek: od dawna marzyłam o foremkach w kształcie dinozaurów (brakuje mi jeszcze wielorybów, może kiedyś znajdę!) i przypadkiem natknęłam się na takie w home&you. Nie zastanawiając się, porwałam egzemplarz, a w mieszkaniu okazało się, że moja "foremka do ciastek" jest tak naprawdę formą do odciskania wzorków na tostach (z tej całej dinozaurzej radości nawet na to wcześniej nie wpadłam). Mimo wszystko foremka świetnie się sprawdziła jako wykrawaczka do ciasta i tak oto powstały ONE - grube, ciągnące brzuszki po ziemi dinusie (jak dla mnie wpisują się doskonale w klimat świątecznego przejedzenia, przynajmniej ja po Wigilii wyglądam podobnie). Tak oto dinozaury stały się tegorocznym symbolem świąt w moim domu i czekają w puszce na rodzinną premierę. A Wam pokazuję je już dzisiaj i zapraszam na przepis :)


P.S. Ciastka mają bardzo maślany smak, polecam jako podstawowy przepis na kruche ciasteczka. Lukier natomiast jest najlepszym jaki kiedykolwiek robiłam - jest trwały, śnieżnobiały i szybko schnie, ułatwiając pracę.



Składniki:
Ciastka (na 40 dinozaurów):
  • 250 g mąki
  • 125 g cukru
  • 125 g masła
  • 1 jajko

Lukier królewski:
  • białko średniego jajka
  • 4 krople soku z cytryny
  • 1 i 1/3 szkl. cukru pudru

Mąkę przesiać, wymieszać z cukrem pudrem, dodać posiekane masło i wbić jajko. Zagnieść szybko na gładkie ciasto, uformować w kulkę, włożyć do foliowego woreczka i schładzać w lodówce przez ok. 1h. Po tym czasie rozwałkować na podsypanej mąką stolnicy, na grubość ok. 3-4 mm i wykrawać ciasteczka. Piec przez około 15 minut (do zrumienienia), w temperaturze 180ºC.

Przygotować lukier do zdobienia: w misce zmiksować białko z sokiem cytrynowym i cukrem pudrem (najlepiej cukier wsypywać stopniowo, aby wyłapać moment w którym lukier uzyska odpowiadającą nam gęstość). Lukier uzyskany z podanych proporcji będzie idealny do precyzyjnego zdobienia; po rozcieńczeniu dodatkowym sokiem z cytryny będzie nadawał się do dekorowania większych powierzchni.

Smacznego!




Źródło przepisu: http://www.mojewypieki.com/

Mleczna kanapka


Ciasto o którym chyba każdy słyszał (a pewnie duża część osób nawet jadła). Nie mogłabym zrezygnować z pokazania go tutaj, ponieważ jest to największy przysmak mojego młodszego brata. Niestety, jak to u dzieci, większość rzeczy wolałby "ze sklepu" - wyjątkiem jest właśnie to ciasto, nie mogę go odpędzić od lodówki, kiedy wie, że je upiekłam ;). Stosunkowo łatwe było przerobienie przepisu zgodnie z wytycznymi diety bezglutenowej. Przygotowywałam też mleczną kanapkę bez mleka krowiego- użyłam mleka ryżowego i mleka koziego w proszku. Niewątpliwą zaletą ciasta jest to, że łatwo się kroi, a polewa zawsze pozostaje miękka. Polecam, zwłaszcza osobom lubiących zdecydowanie słodkie smaki :)

Składniki:

Biszkopt:
  • 5 jajek
  • 3/4 szklanki cukru
  • 1/2 szklanki mąki kukurydzianej (pierwotnie: 3/4 szklanki mąki pszennej) - odjąć 1 łyżkę
  • 1/2 szklanki mąki ziemniaczanej (pierwotnie: 1/4 szklanki mąki ziemniaczanej) - odjąc 1 łyżkę
  • w miejsce 2 odjętych łyżek mąki dodać 2 łyżki kakao
  • do nasączenia: kawa lub herbata

Białka oddzielić od żółtek i ubić w dużej misce na sztywną pianę. Pod koniec ubijania dodawać stopniowo cukier i miksować do jego rozpuszczenia. Nadal ubijając dodawać po jednym żółtku (po każdym chwilę miksując). Obie mąki, kakao wymieszać i przesiać, wsypać do masy jajecznej. Wymieszać delikatnie łyżką lub mikserem (na najniższych obrotach), do uzyskania gładkiego ciasta bez grudek.

Przygotować tortownicę/formę, papierem do pieczenia wyłożyć tylko dno (boki formy nie powinny być niczym smarowane ani przykrywane). Wlać ciasto i piec przez około 30-40 minut w temperaturze 160 - 170ºC (można sprawdzić czy ciasto się dopiekło przy pomocy patyczka). Piec bez termoobiegu i unikać uchylania drzwiczek piekarnika. 

Po upieczeniu, wyjąć gorący biszkopt z piekarnika i spuścić go (w formie) na blat stołu z wysokości ok. 60 cm. Dzięki temu biszkopt będzie równy. Odstawić do wyłączonego piekarnika (z lekko uchylonymi drzwiczkami) do wystygnięcia. Po całkowitym wystudzeniu przekroić na 2 blaty.


Masa mleczna:
  • 2 szklanki mleka w proszku
  • 1/2 szklanki mleka
  • 1/2 szklanki cukru
  • 200 g miękkiego masła
  • 2 małe opakowania cukru waniliowego

Polewa:
  • 150 g czekolady gorzkiej
  • 6 łyżek mleka

Mleko zagotować w garnuszku z dodatkiem cukru i cukru waniliowego. Odstawić do całkowitego wystudzenia. Masło utrzeć na puszystą masę i stopniowo dodawać mieszankę mleka z cukrem, na zmianę z mlekiem w proszku.

Pierwszy blat biszkoptu nasączyć wystudzoną kawą lub herbatą, nałożyć masę mleczną, wyrównać i przykryć drugą połową biszkoptu. Ponownie nasączyć. W garnku o grubym dnie (lub w kąpieli wodnej) rozpuścić czekoladę połamaną na kawałki z mlekiem. Co jakiś czas mieszać, żeby polewa nie przypaliła się i nie miała grudek. Wylać na wierzch ciasta i całość włożyć do lodówki.

Smacznego!

Piernik tradycyjny


Dzisiaj zapraszam na tradycyjny piernik. Dla wszystkich przygotowujących świąteczne przysmaki w pośpiechu, mam dobrą wiadomość- surowe ciasto nie musi leżakować przed pieczeniem (tak jak w przepisie na piernik staropolski, który też jeszcze przed tymi świętami pojawi się na blogu :). Piernik, który widnieje na zdjęciach nie jest bardzo pracochłonny i może być długo przechowywany, zyskując z każdym dniem na smaku. Mój jest dość skromny, bez bakalii, ale jak najbardziej można je dodać. Dla fanów świątecznej klasyki! :)

Składniki:
  • 500 g mąki
  • 250 g miodu
  • 150 g masła
  • 180 g cukru
  • 4 jajka
  • 1 żółtko
  • 15 g proszku do pieczenia
  • 80 ml mleka
  • 2 łyżki przyprawy do piernika
  • 100-150 g orzechów włoskich
  • 30 g smażonej skórki pomarańczowej

Do garnka o grubym dnie wsypać 2 łyżki cukru i podgrzewać do rozpuszczenia i zbrązowienia (nie dopuścić do przypalenia!). Zalać 2 łyżkami wody  (uwaga na reakcję, woda zawrze) i wymieszać z karmelem. Podgrzewać mieszankę do rozpuszczenia bryłek karmelu. Dodać miód, masło i na wolnym ogniu doprowadzić mieszankę do wrzenia, następnie odstawić do całkowitego wystudzenia.
Żółtka ubić z cukrem (pozostawiając 2 łyżki cukru na później) na jasną, puszystą masę. Wymieszać ze schłodzoną masą miodową i przyprawą do piernika. Białka ubić na sztywno, następnie dodać do nich pozostałe 2 łyżki cukru i jeszcze przez chwilę ubijać. Mąkę przesiać z proszkiem do pieczenia w oddzielnej misce. Ubite białka delikatnie wmieszać do masy żółtkowo-miodowej, dosypując po trochę przesianą mąkę z proszkiem. Na koniec, dodać do ciasta posiekane orzechy i skórkę pomarańczową. Gotowe ciasto przełożyć do wyłożonej papierem do pieczenia keksówki, o wymiarach ok. 32 cm x 14 cm. Piec przez 60 minut w temperaturze 180 ºC.

Smacznego!



Źródło przepisu: "Kuchnia polska. Tylko sprawdzone przepisy", Wydawnictwo Olesiejuk

Pierniczki norymberskie


Jedne z najsmaczniejszych (choć może nie najpiękniejszych) pierniczków, jakie można przygotować z okazji świąt. Mięciutkie od razu po upieczeniu, nie wymagające przechowywania w puszce - nadają się więc do pieczenia na ostatnią chwilę :) Naprawdę warto przeznaczyć na nie wszystkie poniższe składniki, nie zawiedziecie się! Nie jadłam pierniczków o bogatszym smaku i piękniejszym zapachu. Od pierwszego upieczenia, zyskały w moim domu status "najlepszych".

Składniki:
  • 170 g cukru
  • 3 jajka
  • 100 g miękkiego masła
  • 300 g mąki pszennej
  • 3 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 4 łyżeczki przyprawy korzennej
  • 2 łyżki kakao
  • 150 g zmielonych orzechów laskowych
  • 50 g kandyzowanej skórki z cytryny
  • 50 g kandyzowanej skórki z pomarańczy
  • 50 g rodzynek (nie dodawałam)
  • 50 g wiórków kokosowych
  • 250 ml mleka w temperaturze pokojowej
  • ew. około 25 dużych, okrągłych opłatków
Lukier:
  • cukier puder
  • odrobina rumu

Utrzeć za pomocą miksera masło z cukrem i jajkami. W oddzielnym naczyniu wymieszać: przesianą mąkę, proszek, przyprawę do piernika, kakao, mielone orzechy, skórkę z cytryny i pomarańczy, rodzynki i kokos. Suchą mieszankę dodawać stopniowo do utartego masła i miksować. Na koniec dodawać stopniowo mleko, cały czas miksując na niskich obrotach.
Blachę wyłożyć papierem do pieczenia i wykładać łyżką ciasto w sporych odstępach (ok. 9 ciastek na jedną blachę). Formować okręgi z ciasta o średnicy ok. 7 cm. Jeśli pierniki będą pieczone na opłatkach, to wyłożyć je na papier w pewnych odstępach i nałożyć na nie ciasto.
Piec przez około 15-20 minut w piekarniku nagrzanym do 180 ºC.  Aby przygotować lukier, zmiksować do białości cukier puder z niewielką ilością rumu (najlepiej uzyskać bardzo gęstą konsystencję, ponieważ lukier będzie się rozpływał w kontakcie z gorącym ciastem). Po wyjęciu ciastek z piekarnika od razu dekorować lukrem. Pierniczki są gotowe do jedzenia zaraz po wystygnięciu.

Smacznego!


Ciasteczka pieguski


Świetne, kruche ciasteczka przy których nie trzeba się napracować. Podoba mi się to, że nie brudzimy blatu, nie używamy foremek i wałka, żeby je przygotować. Pojawiają się u mnie bardzo często, są tak uniwersalne, że smakują wszystkim. Ważne jest to, że nie wyczuwa się w nich sody. Co ciekawe, koledzy mojego brata próbowali po raz pierwszy piegusków w wersji bezglutenowej, innym razem jedli wersję "zwyczajną" i stwierdzili, że "kiedyś były lepsze" ;) Bez problemu można więc częstować wersją dietetyczną osoby, które z bezglutenem nie mają do czynienia. Pieguski bezglutenowe są jedynie bardziej piaskowe (ale nie mają tendencji do rozwalania się), co należałoby uznać za plus. Bardzo polecam!


Składniki:

  • 2,5 szklanki mąki pszennej (wersja bezglutenowa: 1,5 szkl. mąki gryczanej, 0,5 szkl. mąki kukurydzianej, 0,5 szkl. mąki ziemniaczanej)
  • 1/2 szklanki cukru (można dać więcej, jeśli nie dodajemy np. czekolady)
  • 200 g miękkiego masła
  • 1 jajko
  • 1/2 łyżeczki soli
  • 1/2 łyżeczki sody
  • 1 tabliczka gorzkiej czekolady
  • 1/2 szklanki orzechów włoskich (lub innych ulubionych dodatków- u mnie żurawina; można też zupełnie pominąć)

Czekoladę i orzechy posiekać na kawałki takiej wielkości, jaka będzie nam odpowiadać. W misce utrzeć masło z cukrem i jajkiem na jasną, puszystą masę. W drugiej misce wymieszać razem mąkę, sodę i sól, wsypać do utartego masła i wymieszać do uzyskania gładkiego ciasta. Na koniec wsypać do ciasta dodatki- posiekaną czekoladę, orzechy lub inne dodatki i ponownie wymieszać. Nabierać łyżką porcje ciasta wielkości orzecha włoskiego, formować kulki i układać na blasze wyłożonej papierem do pieczenia, z zachowaniem odstępów. Piec ok. 10-15 minut (do zarumienienia) w 190-200 ºC. Jeśli ciastka mają bardzo dużo dodatków, nie rozpłyną się na blasze i pozostaną bardziej okrągłe, jeśli dodatkiem jest np. tylko tabliczka czekolady, ciastka bardziej się spłaszczą podczas pieczenia.

Smacznego!


Dżem wschodni


Wiem, że przepisy podobne do tego przewijają się przez wiele blogów, ale nie mogłam odmówić sobie zamieszczenia go u siebie. To mój ulubiony dżem i jest przygotowywany w moim domu każdej jesieni, od kilku lat. Pierwszy raz spróbowałam go u cioci i nie mogłam uwierzyć, że dżem może tak smakować. Dla mnie to rewelacyjne połączenie naszych sezonowych owoców z przyprawami nadającymi całości orientalnego charakteru. Szczerze mówiąc, z początku nawet ciężko zgadnąć z czego dokładnie dżem powstał, smak jest zdecydowanie niecodzienny ;). Bardzo polecam!

Składniki:
  • 1,5 kg śliwek węgierek
  • 0,5 kg gruszek (najlepiej twarda odmiana, np. konferencja)
  • 0,5 kg jabłek (np. antonówki)
  • 800 g cukru
  • 5-6 goździków
  • 2 łyżeczki cynamonu
  • ziarenka wydrążone z 1 laski wanilii (lub cukier wanilinowy zamiast części cukru)
  • 3 łyżki skórki otartej z pomarańczy
Z podanych proporcji powstanie bardzo aromatyczny dżem, ilość przypraw dobierać wg uznania.

Pousuwać pestki ze śliwek, obrać jabłka i gruszki, wyciąć z nich gniazda nasienne i pokroić w ósemki. Wymieszać wszystkie owoce z cukrem w dużym garnku i pozostawić na 12 h. Po tym czasie garnek postawić na ogniu. Gdy owoce zaczną się gotować, wsypać przyprawy (oprócz pomarańczy). Gotować przez około 2-3 h (zależne od konsystencji, jaką chcemy uzyskać). Pod koniec gotowania dodać skórkę otartą z pomarańczy i wymieszać. Bardzo gorący dżem przelewać do słoików, zakręcać i stawiać do góry dnem. Po wystygnięciu słoików, można stawiać je w dowolny sposób.

Smacznego!

Chlebek dyniowy


Moje zamiłowanie do dyni nie wygasa, więc korzystam z niej przy każdej możliwej okazji. Owocem internetowych poszukiwań ciasta drożdżowego z dynią jest poniższy przepis, który bardzo polecam. Nawet tym, którym smak dyni nie odpowiada, ponieważ nie sposób wyczuć go w cieście ;). Jej dodatek wpływa pozytywnie na utrzymanie wilgoci, dzięki czemu drożdżówka nie schnie tak szybko jak zazwyczaj i na drugi dzień jest tak samo smaczna, jak zaraz po wystudzeniu. Receptura jest prosta, a z ciastem pracuje się bardzo przyjemnie, nie lepi się do rąk i można je łatwo formować w ulubione kształty. Ja wybrałam tradycyjną formę chałki, ale nie dajcie się zwieźć - to ciasto nie jest tak delikatne i puchate, raczej przypomina miękki chleb (stąd też nadana przeze mnie nazwa). Doskonale sprawdza się jako pieczywo do jedzenia ze słodkimi dodatkami.

Składniki:
  • 500 g mąki pszennej
  • 1/2 szklanki cukru
  • 1/2 szklanki tłuszczu (1/4 szklanki masła i 1/4 szklanki oleju)
  • 40 g świeżych drożdży 
  • 200 g świeżej dyni bez skórki
  • 1/2 szklanki mleka
  • opcjonalnie: ulubiony aromat

Obraną ze skórki dynię pokroić na kawałeczki i rozgotować w 1/2 szklanki mleka. Ostudzić i zblendować na gładką masę.

Drożdże rozkruszyć do miski, dodać odrobinę mleka, łyżkę cukru i dwie łyżki mąki, wymieszać. Tak przygotowany rozczyn nakryć suchą ściereczką i odstawić w ciepłe miejsce do wyrośnięcia (ok. 20-30 minut). Do dużej miski przesiać mąkę, dodać cukier, rozczyn, olej, roztopione (i lekko przestudzone) masło, masę dyniowo-mleczną i aromat. Wszystko wymieszać i wyrobić gładkie ciasto (można na początku pomóc sobie mikserem). Przełożyć do formy wyłożonej papierem do pieczenia (można też uformować dowolne kształty). Nakryć ściereczką i pozostawić w cieple na ok. godzinę do wyrośnięcia. Piec przez ok. 35 minut w piekarniku nagrzanym do 180 ºC. Po upieczeniu studzić ciasto na kratce.

Smacznego!




Źródło przepisu: http://smak-europy.pl/

Najlepsze ciasto czekoladowe, bez mąki

Bezglutenowe ciasto czekoladowe bez mąki

Najlepsze ciasto czekoladowe, jakie kiedykolwiek robiłam. Przepis tak kochany, że nie wyobrażam sobie bardziej przyjaznego; wykorzystywany w moim domu najczęściej ze wszystkich, które zebrałam. Ciasto udaje się zawsze, nawet bez jednego z jajek, czy ze zmniejszoną ilością któregoś ze składników- przygotowanie jest zupełnie bezstresowe, a brak mąki w przepisie sprawia, że nie da się uzyskać zakalca! Dodatkowo jest to ułatwieniem dla bezglutenowców- nie ma mąki, nie ma proszku, więc wszelkie problemy związane z przygotowaniem bezglutenowego ciasta mamy z głowy. Zauważyłam też, że wyjątkowo smakuje nie tylko mojej rodzinie, ale również gościom i znajomym, którzy mieli okazję je spróbować. Kiedy nie wiem co upiec, wybieram to ciasto i nie zdarzyło się, żeby nie zebrało wielu pochwał ;). Z wyglądu przypomina bardzo brownies ale moim zdaniem jest o wiele lepsze- ma lżejszą strukturę, zupełnie nie gliniastą, a smak tak samo mocno czekoladowy. Charakterystyczne dla tego ciasta jest zapadanie się podczas stygnięcia, nie należy się tym zupełnie przejmować. To jeden z tych przepisów, które MUSICIE wypróbować...

Składniki:
  • 125 g masła
  • 250 g ciemnej czekolady
  • 6 jajek
  • 250 g cukru
  • opcjonalnie: 4 łyżki ulubionego likieru (pomarańczowy, kawowy, migdałowy itd.)

Piekarnik nagrzać do temperatury 180 ºC (z termoobiegiem 160 ºC). Masło pokroić na kawałki, czekoladę połamać na kostki i wrzucić do naczynia. Roztopić wszystko w kąpieli wodnej (lub użyć garnka o grubym dnie i postawić go na małym ogniu). Od czasu do czasu mieszać i zdjąć z ognia, gdy masa będzie jednolita. Odstawić do wystygnięcia. Oddzielić białka od żółtek. Żółtka ubić z cukrem, do uzyskania gęstego, jasnego kremu. Dodać likier i wymieszać. Do masy żółtkowej dodawać po łyżce przestudzoną masę czekoladową i mieszać. Na koniec ubić białka ze szczyptą soli, wyłożyć na masę i delikatnie wmieszać łyżką.

Formę o śr. 24 cm wyłożyć papierem do pieczenia, wlać ciasto i wygładzić jego powierzchnię. Piec przez ok. 45 minut (obserwować, czy wierzch ciasta nie zaczyna się przypalać; próba "suchego patyczka" jest nieprzydatna, ciasto zawsze jest bardzo mokre w środku). Po tym czasie wyjąć z piekarnika i ostudzić (ciasto zapadnie się w środku). Podawać samo, lub z dodatkiem bitej śmietany na wierzchu.

Smacznego!

Wilgotne ciasto czekoladowe bez mąki

Bezglutenowe i bezmączne ciasto czekoladowe

Źródło przepisu:  "Rozkosz dla wszystkich zmysłów. Czekolada"

Odwrócone ciasto z gruszkami i karmelem


Od dwóch tygodni szukałam interesującego przepisu na coś słodkiego z wykorzystaniem gruszek. Mam wrażenie, że są trochę zapomniane i giną w rywalizacji z jabłkami i śliwkami podczas jesiennego pieczenia. Postanowiłam więc, że na moim blogu musi pojawić się coś gruszkowego! Trafiłam przypadkiem na ten właśnie przepis i już parę dni później mogłam spróbować jeszcze ciepłego ciasta z gruszkami, oblanego sporą porcją karmelu :) Widywałam wielokrotnie tradycyjne, odwrócone ciasto, ale ze względu na raczej chłodny stosunek do ananasa, który znajduje się w oryginalnej recepturze, nie zdecydowałam się na upieczenie. Na szczęście mamy polskie owoce, które cudownie sprawdzają się w kuchni. Ciasto nie jest skomplikowane - jedyne, co wymaga pewnej wprawy (lub po prostu ścisłego trzymania się przepisu!) jest własnoręczne wykonanie karmelu. Nie warto go pomijać, bo sprawia, że babkowe ciasto w połączeniu z gruszką nabiera charakteru. Dodatkowo po przekrojeniu ciasta, widać wzory utworzone przez karmel, który miejscami, podczas pieczenia wydostaje się do góry. Babka długo zachowuje świeżość ze względu na wilgotną górę i smakuje najlepiej dzień po upieczeniu. Warto spróbować!


Składniki:

Na górę:
  • kubek cukru
  • odrobina soku z cytryny
  • 50 g masła
  • kilka gruszek (ilość wg uznania)

Ciasto:
  • 1 1/2 kubka mąki (190 g) (w wersji bezglutenowej: 100 g mąki gryczanej, 45 g mąki ryżowej i 45 g mąki kukurydzianej)
  • 1 3/4 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 1/2 łyżeczki cynamonu
  • 1/2 łyżeczki imbiru
  • 1/4 łyżeczki soli
  • 1/2 kubka mleka
  • 115 g masła
  • 1/2 kubka brązowego cukru (w oryginale 1 kubek)
  • 2 duże jajka

Okrągłą formę o średnicy ok. 24 cm (u mnie naczynie żaroodporne) wysmarować masłem. Najlepiej, jeśli forma nie ma usuwanego dna, ponieważ karmel może przeciekać podczas pieczenia. Z papieru do pieczenia wyciąć koło o tej samej średnicy co dno formy i włożyć je do środka, następnie wysmarować papier masłem. Gruszki umyć, obrać, usunąć gniazda nasienne i pokroić na płaskie kawałki o grubości ok. 2 cm. Układać je na dnie formy na kształt okręgu.

Przygotować karmel: kubek cukru wsypać do suchego naczynia o grubym dnie (może być szklane, jak i metalowe). Skropić sokiem z cytryny i postawić na ogniu. Czekać, aż cukier sam się rozpuści (nie mieszać, można delikatnie przechylać naczynie, aby ułatwić rozpuszczanie). Kiedy stanie się płynny natychmiast zdjąć z ognia, aby się nie przypalił. Szybko dodać do karmelu pokrojone na mniejsze części masło i wymieszać całość. Wylać na gruszki ułożone w formie, starając się zapełnić przede wszystkim puste przestrzenie między gruszkami.

Do miski przesiać mąkę, proszek do pieczenia, przyprawy i sól, wymieszać wszystko. Masło ubić za pomocą miksera na puszystą, jasną masę. Na średnich obrotach dodawać stopniowo cukier, na koniec miksując przez 2 minuty na najwyższych obrotach. Zmniejszyć obroty na średnie i wbić kolejno jajka, miksować tylko do ładnego połączenia z masą. Na koniec dodawać stopniowo mleko i mąkę (na zmianę), na małych obrotach miksera, tylko do czasu, kiedy masa stanie się gładka i jednorodna. Ciasto wylać na gruszki z karmelem, wstawić do piekarnika nagrzanego do 180 ºC i piec przez 35-45 minut (aż patyczek wbity w ciasto, po wyciągnięciu będzie suchy). Można podawać lekko wystudzone, lub w temperaturze pokojowej.

Smacznego!


Źródło przepisu: http://www.finecooking.com/

Kruche muffiny jabłkowe


Muffiny, które odkryłam przypadkiem, szukając dobrego pomysłu na coś łatwego z wykorzystaniem jabłek. Uwielbiam, kiedy proste przepisy zaskakują efektem końcowym i tak było w tym przypadku. Bezapelacyjnie są to moje nowe, ulubione muffiny, a upiekłam ich już całkiem sporo przez ostatnie lata :) Zastanawiam się tylko, czy nazwanie ich "muffinami" jest do końca fair... Przygotowuje się je faktycznie łatwo, mieszając wszystko razem, ale po wyjęciu z piekarnika dostajemy coś, co przypomina ciasto kruche, a nie gąbczastą babeczkę. W każdym razie- pieczcie! Kiedy nie ma czasu ani chęci na przygotowanie szarlotki, a ochota na coś pysznego nie daje spokoju, ten przepis sprawdzi się w stu procentach.

Składniki (na ok. 27 małych muffin):

  • 1 kubek cukru
  • 2 jajka
  • 1 kubek oleju
  • 1 opakowanie cukru wanilinowego
  • 3 kubki mąki pszennej (bezglutenowcy: 1,5 szkl. mąki kukurydzianej i 1,5 szkl. mąki gryczanej)
  • 1 łyżeczka sody
  • 1 łyżeczka soli
  • 1 łyżeczka cynamonu
  • 1 łyżeczka imbiru
  • 3 kubki posiekanych w kosteczkę jabłek
  • 1/2 kubka brązowego cukru (do posypania muffin)

Piekarnik rozgrzać do 180 ºC. Wymieszać razem w misce cukier, cukier wanilinowy, jajka i olej. Do drugiej miski przesiać mąkę, sodę, sól, cynamon i imbir. Wsypać suche składniki do mokrych i wymieszać do połączenia (wystarczająco, aby nie było widać mąki). Ciasto będzie bardzo gęste, przypominające surową kruszonkę. Wmieszać do ciasta posiekane jabłka (wielkość kawałków wedle uznania).
Napełnić ciastem sylikonowe foremki lub blachę do muffinek wyłożoną wcześniej papilotkami, do wysokości 3/4 formy. Każdą muffinkę posypać brązowym cukrem. Piec przez 20-24 minuty (najlepiej do przyrumienienia, będą wtedy chrupiące).

Smacznego!



Ciasto imbirowe z polewą cytrynową


W tym roku zdecydowanie zakochałam się w imbirze. Gdyby nie to, że zawsze jeszcze ktoś je to, co upiekę, sypałabym go bez opamiętania do wszelkich jesiennych wypieków. Jeszcze w wakacje kupiłam bardzo ciekawą książeczkę z przepisami - w niej torty, rolady itp... A ja uparłam się, że najpierw muszę zrobić właśnie to ciasto. Zwyczajnie wyglądającą babkę imbirową, polaną lukrem cytrynowym. Nikt nie podzielał mojego entuzjazmu, kiedy zabierałam się za pieczenie, bo przecież tyle było świetnych rzeczy do wyboru... Wątpliwości zniknęły po pierwszym kawałku, bardzo smakowało wszystkim domownikom. Pewnie dla wielu będzie to herezją, ale ja mogłabym jeść to ciasto w święta, zamiast piernika! ;) Naprawdę warto upiec, idealne w swojej prostocie.

Składniki:

Ciasto:
  • 300 g mąki pszennej
  • 1 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 1 łyżeczka sody
  • 3 łyżki suszonego imbiru (w oryginale 1 łyżeczka)
  • 1 łyżeczka cynamonu
  • 1/4 łyżeczki soli
  • 180 g masła w temperaturze pokojowej
  • 1/2 szklanki brązowego cukru
  • 1/4 szklanki syropu kukurydzianego (u mnie golden syrup, może być też miód)
  • 2 duże jajka, lekko roztrzepane
  • 1/2 szklanki mleka
  • 1/4 szklanki kandyzowanego imbiru (u mnie bez)

Polewa:
  • 1 szklanka cukru pudru (ok. 150 g)
  • 2-3 łyżki soku z cytryny

Piekarnik rozgrzać do temperatury 180 ºC. Formę kwadratową o boku ok. 23 x 23 cm wyłożyć papierem do pieczenia. 
W misce wymieszać mąkę, proszek do pieczenia, imbir, cynamon i sól. W oddzielnej misce ubijać na wysokich obrotach masło z cukrem i syropem kukurydzianym, do powstania jasnej masy o kremowej konsystencji. Wbijać po kolei jajka, nie przestając miksować.
Stopniowo dodawać do ubitej masy mieszankę z mąką, miksując wszystko na małych obrotach. W małej misce wymieszać mleko z sodą. Wlać do masy i dodać na koniec kandyzowany imbir, wszystko wymieszać. Ciasto przełożyć do formy.

Piec przez 40-45 minut (u mnie wystarczyło 30!), aż zrumieni się na jasny brąz, a wbita w ciasto wykałaczka po wyjęciu będzie sucha. Zostawić do wystygnięcia na 10 minut, następnie wyjąć z formy i położyć na kratce, do całkowitego wystudzenia.

Przygotować polewę. Utrzeć przy pomocy miksera cukier z dodatkiem soku z cytryny na gładką masę (najlepiej dodawać sok stopniowo, bo odrobince, aby uniknąć zbyt rzadkiej konsystencji lukru). Równomiernie wylać lukier na powierzchnię ciasta i rozsmarować. Przed podaniem można oprószyć cynamonem.

Smacznego!



Źródło przepisu: "Ciasta", Wydawnictwo Olesiejuk

Kruche jesienne liście


Małe słodkości, które umilą każde senne, jesienne popołudnie. Efektowne lecz nie wymagające wielkiego nakładu pracy. Jedynym "składnikiem specjalnym", którego potrzebujecie są sypkie barwniki spożywcze, żółty i czerwony. Kiedy przygotowywałam surowe, kolorowe ciasto nie mogłam odpędzić od siebie skojarzeń z... ciastoliną ;) Po upieczeniu kolory stały się jednak bardziej stonowane - spodobało mi się to, ponieważ nie wyglądają już tak "sztucznie". W smaku to typowe chrupiące, maślane ciasteczka - a kto takich nie lubi? :) Można je przechowywać w puszce, ale szczerze mówiąc u mnie nie przetrwały zbyt długo...

Składniki (u mnie 54 szt.):
  • 225 g masła
  • 110 g brązowego cukru
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • 1/4 łyżeczki soli
  • 1 jajko
  • 3 łyżki syropu klonowego (ew. miodu, golden syrupu)
  • 260 g mąki + mąka do podsypywania
  • barwniki: czerwony i żółty

Masło włożyć do miski i ubijać mikserem przez ok. 30 sekund. Dodać cukier, proszek do pieczenia, sól, syrop klonowy, jajko i wszystko razem zmiksować. Dosypać mąkę i zagnieść gładkie ciasto.

Podzielić ciasto na 3 równe części i zabarwić każdą na inny kolor. Odmierzać koniuszkiem noża niewielkie ilości barwnika, zmieszać z odrobiną wody (parę kropel!) i dodawać do ciasta. Następnie wyrobić je ręcznie lub mikserem, do uzyskania zadowalającego efektu kolorystycznego. Pierwszą część ciasta zabarwić na żółto, drugą na czerwono, trzecią na pomarańczowo (można pomieszać w tym celu w odpowiednich proporcjach barwniki żółty i czerwony). Wszystkie trzy kawałki ciasta uformować w kulkę, włożyć do oddzielnych woreczków i schładzać w lodówce przez 1 godzinę.

Schłodzone porcje ciasta wyjąć z lodówki. Urywać po kawałku ciasta z każdego koloru, łączyć ze sobą dowolnie, według upodobań i rozwałkować na grubość ok. 3 mm. Wycinać ciasteczka i kłaść na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Dodatkowo można zrobić na ciastkach nacięcia imitujące unerwienie liścia. Piec w 190 ºC, przez ok. 7-9 minut.

Smacznego!




Źródło przepisu: http://www.myownlabels.com/

Carrot Pie- ciasto marchewkowe


Zauważyłam, że ciasto marchewkowe cieszy się w Polsce dużym powodzeniem, przez moją rodzinę też jest z resztą bardzo lubiane. Kiedy zobaczyłam przepis na Carrot Pie, wiedziałam, że muszę je zrobić. Łatwość wykonania i potrzebne składniki tylko mnie dodatkowo zachęciły. Pierwsze kawałki zjedliśmy z lodami, tak jak zwykło się podawać tego typu wypieki... A później wszyscy stwierdzili zgodnie, że to świetne "ciasto śniadaniowe" i w takim charakterze zostało skonsumowane :). O jego śniadaniowym potencjale decyduje smak- zdecydowanie słodki, ale nie do przesady oraz pożywność. Gwarantuję, że jeszcze długo po zjedzeniu kawałka nie będziecie głodni. Szczególnie polecam poszukującym ciekawych śniadań lub dań, które można zapakować i zjeść ze smakiem bez odgrzewania :)

Składniki (na ok. 8 porcji):

Ciasto:

  • 300 g mąki
  • 2 łyżki cukru
  • ¼ łyżeczki soli
  • 113 g masła – pokrojonego w kosteczkę
  • 1 żółtko z dużego jajka
  • 1,5-2 łyżki zimnej wody

Wymieszać mąkę, cukier i sól, następnie dodać masło i zagniatać (lub ucierać mikserem), aż składniki utworzą drobne grudki. Osobno w miseczce połączyć żółtko z 1,5 łyżką wody, wlać do ciasta i zagniatać, aż stanie się gładkie. Jeśli ciasto nadal jest zbyt suche i mało plastyczne, dodać trochę wody. Uformować z ciasta kulę, włożyć do foliowego woreczka (bez tego wyschnie!) i schładzać przez ok. 1h w lodówce.
Nagrzać piekarnik do 200 ºC. Ciasto rozwałkować i wyłożyć nim formę do tart o średnicy ok. 24 cm. Jeśli zostało trochę zbędnego ciasta- można je później wykorzystać do dekoracji. Ponakłuwać spód widelcem i piec ok. 15 minut. Wyjąć formę z piekarnika i odstawić do wystudzenia.

Nadzienie:
  • 2 kubki posiekanej marchewki 
  • 1/2 kubka cukru (w oryginale 3/4)
  • 2 jajka
  • 1 łyżeczka cynamonu
  • 1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
  • 3/4 kubka mleka

Marchewki obrać i posiekać na mniejsze części (jak do rosołu). Wrzucić do garnka wypełnionego wodą (na tyle, by pokryć wszystkie marchewki) i postawić na palniku. Gotować, aż marchewki zmiękną (lepiej nie rozgotować), następnie odcedzić je i wystudzić. Zmiksować na gładkie puree np. przy pomocy blendera.
W misce wymieszać puree, cukier i roztrzepane wcześniej jajka, dodać też cynamon i ekstrakt z wanilii. Na koniec dodawać stopniowo mleko, cały czas mieszając. Masę wylać na podpieczony wcześniej spód. Z ewentualnych resztek ciasta zrobić dekoracje- rozwałkować, wyciąć kształty marchewek i położyć delikatnie na masie. Posmarować wierzch dekoracji białkiem.
Całość piec przez pierwsze 10 minut w 200 ºC, następnie zmniejszyć temperaturę do 175 ºC i piec dalej, przez ok. 40-45 minut (do zagęszczenia nadzienia). Wyjąć z piekarnika i wystudzić. Podawać z lodami jako deser lub samodzielnie, jako danie/przekąskę.

Smacznego!



Źródło przepisu: http://allrecipes.com/

Pancakes (bezglutenowe i pszenne)


Moja podstawa przeżycia na studiach. Placuszki, które przygotowuje się szybko i bezproblemowo, bez użycia ciężko dostępnych składników. Doskonałe, kiedy prawie niczego nie ma w mieszkaniu, a ma się ochotę zjeść coś dobrego i najlepiej na słodko, w dodatku natychmiast! Smakują świetnie podane z jogurtem, dżemem, miodem, syropem klonowym, sosem czekoladowym, owocami, bitą śmietaną - możliwości jest masa, wybierajcie, co lubicie najbardziej :). Czasem też dodaję do ciasta kawałeczki gorzkiej czekolady lub podprażony słonecznik, mniam! Przepis podaję w wersji dla będących na "normalnej" diecie, jak i tych, którzy muszą unikać glutenu.

Składniki (na ok. 8 sztuk o śr. 15 cm):

  • 2 szklanki mąki pszennej (wersja bezglutenowa, np.: 3/4 szkl. mąki kukurydzianej, 3/4 szkl. mąki gryczanej, 1/4 szkl. mąki ziemniaczanej, 1/4 szkl. mąki ryżowej; lub prościej: 1 szkl. mąki kukurydzianej i 1 szkl. mąki gryczanej)
  • 2 jajka
  • 1 i 1/2 szklanki mleka (może być też roślinne)
  • 3 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 1/3 szklanki cukru pudru
  • szczypta soli
  • 75 g roztopionego i wystudzonego masła

Mąkę przesiać i wymieszać z cukrem pudrem, solą i proszkiem do pieczenia. W drugiej misce roztrzepać jajka i połączyć z mlekiem. Wszystko razem wymieszać w jednym naczyniu (przy pomocy trzepaczki lub miksera), na koniec dodać masło i wymieszać jeszcze raz, do połączenia.

Niedużą patelnię nagrzać bez tłuszczu. Nakładać chochelką ciasto i smażyć bez przykrycia, na niewielkim ogniu (dzięki temu placuszki lepiej wyrosną). Kiedy na powierzchni ciasta pojawi się bardzo dużo pęcherzyków, przewrócić placuszek na drugą stronę. Podawać ciepłe z ulubionymi dodatkami.

Smacznego!

Źródło przepisu: http://www.kwestiasmaku.com/

Babcina szarlotka


W sezonie zawsze staram się korzystać ze świeżych owoców i warzyw. Miałam to szczęście, że tej jesieni dostałam cały stos aromatycznych, niepryskanych jabłek z przydomowego sadu. Musiałam wykorzystać je na coś pysznego... Część wylądowała w amerykańskiej szarlotce, drugą połowę przeznaczyłam na jabłecznik mojej babci. Nie będę się upierać, że jest najpyszniejszy (choć tak właśnie uważam ;), wiem, że pewnie też macie swoje ulubione przepisy, na najlepsze szarlotki od swoich najlepszych babć. Próbowałam jednak tym razem przy jedzeniu odsunąć na dalszy plan sentyment i skupić się tylko na smaku. I naprawdę mogę Wam to ciasto polecić. Wiem, że moja szarlotka nie będzie nigdy identyczna jak ta, którą piecze moja babcia, ale dzięki jej wskazówkom udało mi się odtworzyć konsystencję, smak i zapach, które przywodzą na myśl dzieciństwo i słodkie podwieczorki w domu dziadków. Wypróbujcie koniecznie! :)
P.S. Jak zwykle musiałam zrobić coś „po swojemu”- tym razem jedyną zmianą jest kratka na cieście, zwyczajowo na wierzch jabłek nakłada się taflę rozwałkowanego ciasta :)

Składniki:

Ciasto:
  • 3 szklanki mąki pszennej (połowę można zastąpić mąką krupczatką)
  • 1 kostka masła/margaryny (250 g)
  • 2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 3/4 szklanki cukru
  • szczypta soli
  • 4 jajka - 1 całe, 3 żółtka
  • 2 łyżki kwaśnej śmietany

Nadzienie:
  • 1500 g jabłek obranych i startych
  • 1/4 szklanki cukru
  • 2 łyżeczki cynamonu

Mąkę, proszek do pieczenia, sól i cukier wymieszać w dużej misce. Dodać posiekaną kostkę masła, kwaśną śmietanę i wbić jajka. Zagniatać, aż ciasto będzie jednolite. Włożyć do foliowego woreczka, wstawić do lodówki i przygotować nadzienie do ciasta.

Jabłka obrać, usunąć gniazda nasienne i zetrzeć na tarce o grubych oczkach. Jeżeli są bardzo wodniste, delikatnie odcisnąć nadmiar soku na sitku, przyciskając dłonią.

Blachę o wymiarach ok.25 cm x 36 cm wyłożyć papierem do pieczenia. Ciasto wyjąć z lodówki i podzielić na dwie części. Pierwszą połowę rozwałkować na blacie, na wymiar dużej blachy tak, aby ciasto przykrywało też ścianki boczne. Nałożyć równomiernie jabłka, posypać cukrem i cynamonem na całej powierzchni. Rozwałkować drugą część ciasta, przykryć nią jabłka i lekko skleić z ciastem po bokach formy. Można też wykonać kratkę- z rozwałkowanego ciasta wycinać długie paski i układać na jabłkach na krzyż, tak aby powstała kratka.

Ciasto wstawić do piekarnika nagrzanego do 170 ºC. Piec w tej temperaturze przez 30 minut, następnie obniżyć do ok. 155 ºC i piec przez kolejne 30 minut. Po wyjęciu z piekarnika nakryć ciasto szmatką (nie wyciągać z blachy), można dodatkowo okryć całość folią. Pozostawić tak do całkowitego wystudzenia, po tym czasie można kroić.

Smacznego!


Sernik dyniowo - imbirowy


Łatwy w wykonaniu, charakterystyczny w smaku Pumpkin Ginger Cheesecake Pie. Zdecydowanie jesienny i bardzo aromatyczny :) Mocno wyczuwalne są w nim kawałeczki imbiru; osobom, które za nim nie przepadają polecam zmniejszyć jego ilość. Można go też całkowicie pominąć i doprawić masę ulubionymi przyprawami korzennymi. Co do spodu- typowo ciasteczkowy, bardzo dobry, ale jeśli zależy Wam na tym, żeby nic się nie kruszyło, wybierzcie tradycyjny kruchy spód (np. z tego przepisu). Polecam!

Składniki:

Spód:
  • 5 łyżek masła, roztopionego
  • 1 i 1/2 kubka pokruszonych ciasteczek (ok. 170 g) - można je rozdrobnić w blenderze 
  • 2 łyżki cukru
  • szczypta soli

Rozgrzać piekarnik do temperatury 180 ºC. Formę do pieczenia o średnicy ok. 23 cm wysmarować masłem. Połączyć wszystkie składniki i rozprowadzić równomiernie na dnie i bokach foremki (na wysokość 3/4 boku standardowej tortownicy). Piec, aż spód stanie się kruchy (ok. 12-15 minut), a następnie schłodzić do temperatury pokojowej (ok. 45 minut). 

Nadzienie:
  • 1/2 kubka cukru (w oryginale 3/4)
  • 60 g posiekanego kandyzowanego imbiru
  • 225 g serka typu Philadelphia 
  • 2 duże jajka
  • 1/4 kubka pełnego mleka
  • 1 łyżka mąki
  • 1/2 łyżeczki świeżo startej gałki muszkatołowej
  • 1/4 łyżeczki soli
  • 225 g puree z dyni

 Rozgrzać piekarnik do 180 ºC. Imbir posiekać (przy pomocy robota kuchennego lub ręcznie) i połączyć z cukrem. Dodać kolejno serek, jajka, mleko, mąkę, gałkę muszkatołową i sól, cały czas mieszając do momentu uzyskania masy o jednolitej konsystencji.

Odłożyć 2/3 kubka mieszanki do szklanego naczynia. Pozostałą część połączyć używając trzepaczki z dyniowym puree. 

Wylać masę z dynią na przestudzony spód. Zamieszać pozostałą część mieszanki (odłożoną w szklanym naczyniu) i rozprowadzić na powierzchni ciasta, tworząc przy pomocy łyżki nieregularne zawijasy. 

Włożyć ciasto do nagrzanego piekarnika i piec, dopóki masa się nie zetnie (ok. 35-45 minut). Po wyjęciu położyć na kratce i studzić do temperatury pokojowej (ok. 2 godziny). Następnie włożyć na kilka godzin do lodówki (min. 4) - przed włożeniem okryć folią. 

Smacznego! 




Źródło przepisu: http://www.epicurious.com/