Image Slider

Prosta szarlotka kokosowa

Bezglutenowa szarlotka z kokosem

Trochę w tym roku zaniedbałam temat wszelkich szarlotek i jabłeczników, więc pora nieco nadrobić zaległości. Nim nadejdzie czas typowo świątecznych wypieków, może skusicie się na szybkie, proste, bardzo domowe ciasto z jabłkami? Dla mnie nie ma nic lepszego na coraz zimniejsze dni, z wszechobecną szarzyzną i całodobowym niedoborem światła. Jeśli mam być szczera, ja ten czas nawet lubię. Późna jesień co prawda wprawia mnie w senny nastrój, może budzę się tak naprawdę dopiero kiedy potykam się o chodnik w drodze do pracy, ekstremalnie ciężko jest mi wygospodarować czas na zdjęcia, żeby złapać minimum niezbędnego światła, zaczynam wciągać na siebie tyle warstw ubrań, że nie wiem do ilu dobiję podczas prawdziwych mrozów, które dopiero przed nami... ale powiedzcie- kiedy, jak nie teraz, spędzać długie wieczory pod ciepłym kocem, z nastrojową książką lub filmem? Kiedy można tak bezkarnie pić niewyobrażalne ilości gorących płynów, zerkając co chwilę na piekarnik, z którego coraz wyraźniej czuć zapach pieczonych jabłek? Zawijam się w mój dwumetrowy szalik (wiecie, to taka wyjściowa wersja kołdry) i zostawiam Wam przepis. Szarlotka jest prawie tradycyjna, prosta w wykonaniu - jedyna moja "modernizacja" to stworzenie ciasta bezglutenowego z dodatkiem kokosa, zamiast części mąki. Celowo nie dodawałam go do jabłek, bo nie lubię wilgotnych, miękkich wiórek. W dobrze wypieczonym, chrupiącym cieście smakują o niebo lepiej i tworzą świetne tło dla kwaskowych jabłek. Może czas wsunąć kapcie i odbyć podróż do piekarnika? ;)


Składniki (na tortownicę o śr. 24 cm):


Ciasto:


  • 120 g zimnego masła
  • 80 g wiórków kokosowych
  • ok. 210 g mąki pszennej (bezglutenowcy: 80 g mąki gryczanej, 65 g ryżowej, 65 g skrobi ziemniaczanej)
  • 70 g cukru
  • 1 jajko

Masa jabłkowa:
  • 1,5 kg jabłek (najlepiej kwaśna odmiana)
  • 2 łyżki cukru (ilość dostosować do smaku owoców)
  • 1 łyżeczka cynamonu
  • 1/2 łyżeczki kardamonu
  • 1/4 łyżeczki imbiru
  • 1 płaska łyżka skrobi ziemniaczanej

Jabłka umyć, obrać i wyciąć z nich gniazda nasienne. Pociąć w cienkie plasterki i przełożyć na patelnię. Dusić na średnim ogniu, pod przykryciem przez ok. 10 minut, następnie podnieść pokrywkę i smażyć je tak długo, aż nadmiar wody odparuje (czas zależny jest od soczystości jabłek). Pod koniec dodać przyprawy i przesianą przez sitko skrobię ziemniaczaną. Dokładnie wymieszać, zdjąć z ognia.

Wszystkie składniki na ciasto, wstępnie rozetrzeć palcami w misce, a następnie wyrobić na blacie do momentu uzyskania kuli. Spód tortownicy wyłożyć papierem do pieczenia, 60 % przygotowanego ciasta użyć do wyklejenia spodu oraz boków formy (do wysokości ok. 3-4 cm). Włożyć do piekarnika nagrzanego do temperatury 200 °C, na 15 minut (lub do momentu lekkiego zrumienienia ciasta). Wyjąć, nałożyć warstwę jabłek, wyrównując łyżką i posypać wierzch pozostałą częścią ciasta. Piec dalej w temperaturze 190 °C, przez ok. 20 minut. Szarlotka będzie najsmaczniejsza z przypieczoną górą. Po upieczeniu przestudzić w formie, a następnie ostrym nożem oddzielić boki ciasta od tortownicy i zdjąć obręcz.


Smacznego!

Szarlotka bez glutenu z kokosem

Prosta szarlotka bezglutenowa

Łatwa szarlotka kokosowa

Sernik na jogurcie greckim z sosem karmelowym i kardamonem

Pieczony sernik z jogurtu greckiego

Naprawdę ciężko było mi skondensować wszystko, co dzieje się w tym deserze w jednej, krótkiej nazwie. Bo to sernik wyjątkowy - nie dość, że właściwie więcej w nim jogurtu, niż sera, to jeszcze piecze się go tradycyjnie, a nie robi na zimno, jak można by się było spodziewać. Do podania przygotowałam przepyszny sos toffi doprawiony hojnie kardamonem, który jest jedną z moich najukochańszych przypraw. Korzenno-cytrusowy aromat i posmak jaki daje, naprawdę podnosi ten deser na wyższy poziom. Niewykorzystaną polewę (o ile może cokolwiek zostać...), można schować do słoiczka i użyć kiedy tylko dopadnie nas ochota np. na lody z dobrym dodatkiem. Albo na kawę o niespotykanym smaku. Tak naprawdę zastosowań znajdzie się masa, więc nawet jeśli nie pieczecie sernika - przygotujcie sobie zapas tej słodkiej rozpusty. Nie zmarnuje się w długie i ciemne listopadowe wieczory! Cóż mogę powiedzieć o samym serniku? Jest zupełnie inny od wszystkich, które jadłam. Ma napuszoną, lekką konsystencję, ale zupełnie inną niż serniki na żelatynie - moim zdaniem jest zdecydowanie ciekawszy. Sernikowym konserwatystom może nie zasmakować od razu, ale myślę, że docenienie jego osobliwego uroku przyjdzie po kilku kęsach ;) Osobiście uważam też, że sernik na jogurcie ma w sobie pewne ascetyczne piękno, którego nie chciałam zaburzać. Dlatego właśnie sos kardamonowy trafił dopiero na jego równe kawałki, rozłożone na talerzykach. Wracam wyobraźnią do popołudnia, w które robiliśmy zdjęcia i wyobrażam sobie, jak biorę dokładkę... Cieszę się, że odkopałam ten przepis na jednym z wielu dobrych, francuskich blogów - teraz mam poważny powód, żeby dotrzymać postanowienia o powrocie do nauki i korzystania z tego języka ;)


Składniki (na tortownicę o śr. 24 cm, ja użyłam 26 cm):

Spód:

  • 160 g ciasteczek (bezglutenowcy wybierają te bez glutenu - ja użyłam pokruszonych ciastek z tego przepisu)
  • 60 g roztopionego masła

Masa:
  • 675 g jogurtu greckiego
  • 450 g serka kremowego (użyłam serka "Twój Smak" Piątnicy)
  • 225 ml śmietanki 30 %
  • 45 g mąki (bezglutenowcy - skrobia ziemniaczana)
  • 165 g cukru
  • 4 duże jajka
  • 1 cytryna

Ciasteczka przeznaczone na spód ciasta pokruszyć i wymieszać z płynnym masłem. Sam spód tortownicy wyłożyć papierem do pieczenia i rozprowadzić na nim równomiernie ciasteczka. Lekko docisnąć i podpiec przez ok. 25 minut w 190 °C (uwaga - tyle zajęło podpieczenie spodu bezglutenowego, ciastka pszenne mogą zarumienić się szybciej).

W międzyczasie przygotować masę serową. Do dużej miski wsypać cukier, zetrzeć na drobnej tarce skórkę z uprzednio sparzonej cytryny. Zmieszać z cukrem i pozostawić na kilka minut, żeby przeszedł aromatem. Dodać serek kremowy i mąkę, zmiksować wszystko do rozpuszczenia kryształków cukru. Z jogurtu odlać serwatkę i dodać do reszty składników, tak jak śmietanę. Zmiksować krótko, do połączenia i zacząć dodawać po jednym jajku, po każdym chwilę miksując. Masa będzie dosyć płynna - nie panikować. Przelać na podpieczony spód ciasteczkowy i włożyć do piekarnika nagrzanego do temperatury 160 °C na 15 minut. Następnie obniżyć temperaturę do 140 °C i piec kolejne 35 minut. Ja zastosowałam dodatkowo kąpiel wodną, która nie jest konieczna, ale sprawia że sernik ma mniejszą skłonność do pękania i mniej się wysusza w trakcie pieczenia - jeśli się na nią decydujecie, piec należy o 5-10 minut dłużej. Piekarnik wyłączyć i uchylić drzwiczki, pozostawić tak sernik do studzenia na 2 h. Następnie włożyć go do lodówki na noc. 



Sos karmelowy z kardamonem:
  • 150 g cukru
  • 45 ml wody
  • 30 g masła
  • 1 cytryna
  • 5-6 ziaren kardamonu (zastąpiłam 1 łyżeczką kardamonu w proszku)
  • 225 ml śmietanki 30 %

W garnuszku podgrzać śmietankę (nie doprowadzając do wrzenia), zdjąć z ognia i wrzucić do niej kardamon, odstawić. Zetrzeć na drobnej tarce skórkę z cytryny i wycisnąć z niej ok. 20 ml soku.
W rondelku rozpuścić cukier w wodzie. Doprowadzić do wrzenia i stojąc nad kuchenką obserwować, kiedy cukier zacznie się karmelizować. Kiedy zacznie przybierać głęboki, bursztynowy kolor, zdjąć z ognia. Najwyższa pora dodać masło, sok i skórkę z cytryny (ostrożnie - reakcja jest gwałtowna, może pryskać!). Mieszając sos, dolać śmietankę i ponownie postawić rondelek na ogniu. Doprowadzić do wrzenia i gotować na wolnym ogniu przez ok. 5 minut. Wystudzić i przechowywać w lodówce. Przed podaniem zawsze dokładnie go wymieszać, to naturalne, że od sosu oddziela się maślana warstwa.



Smacznego!

Sernik na jogurcie greckim bezglutenowy

Sos karmelowy z kardamonem

Pieczony sernik na jogurcie greckim z sosem toffi

Bezglutenowy sernik jogurtowy z sosem toffi i kardamonem

Sernik na jogurcie greckim z sosem tofii

Źródło przepisu: http://www.altergusto.fr

Hiszpańskie Natillas

Tradycyjny hiszpański deser Natillas

Miesiącami miałam w planach przygotowanie tego deseru (co udawało się parokrotnie) i zrobienie zdjęć na bloga (to już nie). Wykazuje on właściwość szybkiego znikania w niewyjaśnionych okolicznościach. To hiszpańska klasyka i smak mojego dzieciństwa, więc nie oczekujcie, że będę w jego ocenie obiektywna ;) Myślę sobie, że dla kogoś, kto nie darzy tego deseru takim sentymentem - ba, może próbuje go po raz pierwszy, może on przywodzić na myśl poczciwy budyń. Tylko może rzadszy, niż ten polski i je się go na zimno - pewnie przez śródziemnomorski klimat. Tradycyjnie jest podawany z dodatkiem cynamonu, a jego wierzch zdobi okrągła Galleta María - popularny w wielu krajach rodzaj herbatnika. Zdradzę Wam, że ciastko nie jest mi tu do szczęścia potrzebne, a to dlatego, że pod wpływem deseru nasiąka i staje się mięciutkie (plusem jest to, że da się je wtedy jeść łyżeczką). Żeby przenieść się na chwilę na Półwysep Iberyjski, nie potrzeba wielkiej filozofii - tam się gotuje szybko, prosto, a przy tym pysznie. Już po głowie chodzi mi pomysł na kolejny wpis związany z hiszpańskimi słodkościami :)



Składniki (na 4 małe porcje lub 2 duże):

  • 500 ml mleka
  • 3 żółtka
  • 3 łyżki cukru
  • 1 płaska łyżka skrobi kukurydzianej
  • 1 laska cynamonu i wanilii
  • skórka zdjęta z cytryny/pomarańczy



350 ml mleka wlać do garnka, wrzucić cynamon, wanilię (można ją przed tym naciąć wzdłuż) i długi kawałek skórki obranej z cytryny lub pomarańczy. Postawić na ogniu i doprowadzić do wrzenia. W międzyczasie w misce wymieszać trzepaczką pozostałe 150 ml mleka z żółtkami, cukrem i mąką. Po zagotowaniu mleka z przyprawami, zdjąć garnek z ognia i zostawić na ok. 10 minut do przestudzenia. Po tym czasie wyjąć z niego przyprawy i skórkę z cytrusów i małym strumieniem wlewać do miski, cały czas mieszając trzepaczką. Powstałą mieszankę przelać z powrotem do garnka, postawić na małym ogniu i podgrzewać, mieszając. Na tym etapie należy uważać i cały czas stać nad kuchenką, pilnując momentu w którym Natillas będą bliskie wrzeniu. Stopniowo zacznie znikać pianka na powierzchni i mieszanka zacznie nieco gęstnieć. Zdjąć z ognia zanim się zagotuje (lub natychmiast po pojawieniu się bąbelków). Natillas są rzadsze niż typowy budyń, tak ma być. Przelać do miseczek, wystudzić i włożyć do lodówki (przed tym można na wierzch położyć herbatnik). Przed podaniem oprószyć cynamonem.


Smacznego!

Przepis na natillas caseras

Prosty chleb bezglutenowy z ziarnami

Łatwy chleb bezglutenowy na drożdżach

Jako niezbyt wielka entuzjastka gotowych mieszanek mąk bezglutenowych, których w ogóle nie stosuję w swojej kuchni, na diecie od początku miałam trochę pod górkę. Nauka umiejętnego łączenia mąk tzw. "naturalnie bezglutenowych" wymagała wielu prób i eksperymentowania. I przyzwyczajenia kubków smakowych, rzecz jasna. O ile piec ciasta nauczyłam się stosunkowo szybko (nie, żeby wpływ na to miał naturalny pęd do słodyczy...), o tyle z pieczywem nie było już tak łatwo. Właściwie poniższy chleb to pierwszy który upiekłam, zjadłam i oceniłam na tyle wysoko, żeby go publikować. Chleby bg to bardzo ciężki temat - właściwie trudno oczekiwać od nich wielkiego podobieństwa do swoich pszennych pierwowzorów. Drożdżowe ciasto po prostu jest zupełnie inne, kiedy brakuje spajającego je glutenu - choć już raz udowadniałam, że można zrobić bardzo smaczne, ale całkowicie unikalne w smaku i konsystencji drożdżówki bezglutenowe (również bez gotowych mixów). Chleb z tego przepisu jest przede wszystkim bardzo łatwy do zrobienia - wypiekam go sobie mniej więcej co tydzień, w naszej domowej maszynie do chleba. Równie dobrze nadaje się do tego piekarnik, byle wlewać ciasto do blaszki - samo w sobie jest tak rzadkie, że nie da się go absolutnie uformować w bochenek ;) Starzeje się jak typowy chleb bez glutenu - błyskawicznie wyschnie, jeśli nie będziemy go trzymać w szczelnym, foliowym worku. Na szczęście, wykazuje za to zadowalający stopień "trzymania się w kupie" - to znaczy, nie kruszy się jak szalony, kiedy chcemy ukroić sobie cienką kromkę. Czasami mam problem ze zjedzeniem go w kilka dni, ponieważ nigdy nie byłam specjalnie przywiązana do kanapek. Zdarza mi się więc mrozić go po podzieleniu na kromki. Do wypróbowania przepisu zapraszam wszystkich zdesperowanych, nielubiących dróg na skróty/składów bezglutenowych mixów do wypieku chleba, czy znudzonych już smakiem gotowych chlebów pakowanych w charakterystyczne, dmuchane folie. Zaraz po upieczeniu, bochenek pachnie po prostu wspaniale, ma niesamowicie chrupiącą skórkę i wilgotny miąższ... Pisząc to, już marzę o momencie, w którym kroję pierwszą kromkę, tą z brzegu. Zawsze najlepszą, niezależnie czy z glutenem, czy bez :)



Składniki (na małą keksówkę - u mnie 14 x 19 cm):

  • 250 g mąki gryczanej
  • 150 g skrobi ziemniaczanej (w oryginale mąka ryżowa)
  • 100 g mąki kukurydzianej (tą mąkę czasem zmieniam na jaglaną/owsianą)
  • 7 g drożdży instant lub 25 g świeżych
  • 2 łyżki siemienia lnianego
  • 1/2 szklanki pestek słonecznika (lub dyni, jak w oryginale)
  • 1/2 łyżeczki soli (w oryginale łyżeczka)
  • 1 łyżka cukru
  • 450-470 ml letniej wody (rzadko ciasto potrzebuje więcej)

Jeżeli korzystamy z drożdży świeżych - najpierw wkruszyć je do miski, posypać cukrem. Rozetrzeć łyżką i poczekać, aż się rozpuszczą. W oddzielnej misce wymieszać wszystkie suche składniki (jeżeli nie używamy świeżych drożdży, zaczynamy od tego etapu i dodajemy również drożdże instant). Do płynnych drożdży dolać nieco przygotowanej wody. Stopniowo wsypywać suche składniki i mieszać łyżką lub mikserem. Dodawać wodę do ciasta, aż osiągnie ono odpowiednią konsystencję - będzie lepkie i da się łatwo rozsmarowywać. Przełożyć je do formy wyłożonej papierem do pieczenia lub natłuszczonej i obsypanej mąką, przykryć czystą ściereczką. Odstawić do wyrośnięcia - nie będzie ono tak spektakularne, jak w przypadku normalnego pieczywa. Ja zwykle zostawiam je na ok. 1 h w lekko nagrzanym piekarniku i po tym czasie widać, że chleb lekko podrósł. Po wyrośnięciu z ciastem trzeba obchodzić się bardzo ostrożnie, nie stukać formą o blat, ponieważ może opaść. Piec w piekarniku nagrzanym do 190 ºC przez ok. 1 h (tyle samo piekę w automacie). Po upieczeniu wyjąć z formy i pozostawić do ostudzenia na kratce. Najlepiej smakuje świeży!


Smacznego!

Łatwy chleb bezglutenowy bez mixu

Źródło przepisu (z moimi modyfikacjami): http://www.eksperymentalnie.com

Cytrynowe ciasto jogurtowe na oliwie

Cytrynowe ciasto jogurtowe bezglutenowe

Ciasto z kategorii "wymieszaj składniki suche z mokrymi, przelej do formy i piecz" - czyli prosto, szybko i smacznie. Kto od czasu do czasu nie potrzebuje takich przepisów? Ja lubię je nie tylko, kiedy do drzwi pukają niezapowiedziani goście, czy wyjątkowo szybko chcę zjeść coś słodkiego. Zupełnie szczerze przepadam za kawałkiem dobrej, wilgotnej babki na oleju - a najlepiej na oliwie, tak jak w przypadku tego przepisu. Jeśli w wypieku czuć dodatkowo nutę cytrusową, to już niebo - parzę herbatę i nie mogę oderwać się od blaszki ;) Drugorzędną sprawą jest więc dla mnie to, że przepis jest po prostu łatwy i przewidywalny, smak ciasta jogurtowego na pierwszym miejscu! Swoje piekę najchętniej z oliwą, ale jeśli nie lubicie jej charakterystycznego posmaku, bez problemu możecie użyć innego tłuszczu. Wymiary foremki też nie muszą być identyczne, sama piekłam już w formie 20 x 20 i nawet w automacie do chleba - od kiedy piekarnik odmówił współpracy. Temu ciastu naprawdę nic nie straszne, więc jeśli macie 5 minut wolnego czasu i dwie lewe ręce - wystarczy to do stworzenia jogurtowej babki :)



Notka dla bezglutenowców: ciasto z pewnością uda się na różnych mieszankach mąk - ja piekłam z przewagą mąki ryżowej i kukurydzianej. To pierwsze miało wilgotniejszy miąższ i bardzo miękką skórkę, natomiast drugie było bardziej suche i miało jeszcze przez kilka godzin po upieczeniu chrupiącą skórkę. Jedna i druga wersja znajdzie zwolenników - na zdjęciach ryżowa ;)


Składniki (na keksówkę o wymiarze 25 x 11 cm):

  • 240 g mąki kukurydzianej lub ryżowej (można użyć też pszennej)
  • 60 g mączki z migdałów (lub 60 g skrobi ziemniaczanej)
  • 2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 1/2 łyżeczki soli
  • 1/2 szklanki (140 ml) oliwy (można zastąpić olejem)
  • 1 szklanka (260 g) brązowego cukru
  • 4 jajka
  • 250 g jogurtu naturalnego
  • skórka otarta z cytryny (lub pomarańczy)

W dużej misie miksować cukier z oliwą przez dwie minuty. Dodawać po jednym jajku, po każdym dokładnie miksując. Wmiksować jogurt i skórkę z cytryny. W oddzielnej misce wymieszać mąkę przesianą z proszkiem do pieczenia, mączką migdałową i solą. Stopniowo dodawać do mokrych składników, wymieszać wszystko łyżką (ciasto nie musi być idealnie gładkie). Przelać do formy wyłożonej papierem do pieczenia. Włożyć do piekarnika nagrzanego do temperatury 180 ºC i piec przez ok. 90 minut. Najlepiej po ok. 1 h od włożenia sprawdzić patyczkiem, czy ciasto się upiekło - jeśli po wbiciu go w środek ciasta, wychodzi mokry, oznacza to, że trzeba je jeszcze dopiec. Jeśli ciasto jest mokre w środku, a przypieka się od góry, wystarczy je przykryć folią aluminiową i pozwolić się mu dopiec. Wyjąć z piekarnika i ostudzić. Oprószyć cukrem pudrem i podawać. Ja lubię je z kleksem jogurtu naturalnego.


Smacznego!

Cytrynowa babka jogurtowa z oliwą

Cytrynowa babka bez glutenu na oliwie

Bezglutenowe ciasto cytrynowe na oliwie

Źródło przepisy (z moimi małymi modyfikacjami): http://www.mygutfeeling.eu

Korzenne babeczki z dynią i kremem twarożkowym

babeczki korzenne z kremem twarożkowym

Już od dawna panuje u mnie taka prawidłowość, że kiedy przychodzą pracowite tygodnie, masa obowiązków, tzw. "czas dla siebie" kurczy się do granic wytrzymałości - to mnie właśnie wtedy chce się najbardziej piec. Oczywiście, nie jakieś cuda, torty, wielowarstwowe ciasta, czy wysublimowane desery wymagające skupienia. Najlepiej coś prostego, przewidywalnego, dobrego. Coś, co wrzucę do piekarnika z całkowitą pewnością, że za 30 - góra 35 minut będzie już na moim talerzu. Potrzebuję takich przepisów chyba dlatego, że pieczenie (zwłaszcza nieskomplikowane, lekko "mechaniczne") doskonale odpręża i daje poczucie, że chociaż nad tym małym ciastem (czy babeczką - jak w tym wypadku) ma się panowanie, kiedy życie nie daje chwilowo zbyt wielu powodów do wiary we własne możliwości ;) Na jesienne, terapeutyczne sesje w kuchni, te babeczki nadają się idealnie. Są zrobione z niemal klasycznego, miękkiego ciasta ucieranego, wzbogaconego o sezonowy, magiczny składnik - dynię. To jej zawdzięczają dodatkową wilgoć i piękny kolor, a dosłodzone są jedynie miodem. W oryginale przepis był dedykowany dla małej keksówki i jeśli wygodniej Wam upiec taki bochenek - nie ma problemu. Ja wybrałam foremki muffinkowe ze względu na chęć wypróbowania kremu twarożkowego do dekoracji. Polecam go, jeśli tylko macie chwilę na upiększenie wypieku! I uczcie się przy okazji na moich błędach - taki krem NIE wyjdzie na wiaderkowym twarogu do serników, koniecznie trzeba kupić tradycyjny ser i go zmielić ;) Naprawdę, przez zastąpienie części normalnego sera, tym wiaderkowym, krem zaczął spływać mi z babeczek. Za to, jeśli postąpicie przepisowo, macie pewność, że dekoracja będzie trwała i pyszna, bez zabaw z żelatyną. Z pewnością skorzystam z niej jeszcze nie raz w swoich przepisach :)



Składniki (na 12-14 babeczek lub keksówkę o wymiarze ok. 13 x 23 cm):

  • 1/3 szklanki płynnego oleju kokosowego (można użyć innego oleju)
  • 1/2 szklanka miodu
  • 2 jajka
  • 1 szklanka puree z dyni (tutaj przeczytasz, jak je przygotować)
  • 2 łyżeczki cukru waniliowego
  • 1/2 łyżeczki soli
  • 1 i 1/2 łyżeczki cynamonu
  • 1/2 łyżeczki gałki muszkatołowej
  • 1/2 łyżeczki imbiru
  • 1/2 łyżeczki przyprawy piernikowej
  • 1 i 1/2 łyżeczki kawy rozpuszczalnej
  • 1 i 3/4 szklanki mąki pszennej pełnoziarnistej (bezglutenowcy: 2/3 szkl. mąki kukurydzianej, 1/2 szkl. gryczanej i 1/2 szkl. skrobi ziemniaczanej)
  • 1 płaska łyżka sody
  • 1/4 szklanki gorącej wody

Krem twarożkowy:
  • 250 g twarogu, trzykrotnie zmielonego
  • 100 g cukru pudru
  • 60 g masła
  • cynamon do posypania


W dużej misie wymieszać olej kokosowy i miód, następnie dodać jajka i dobrze ubić. Dodać dynię, cukier waniliowy, sól, przyprawy i kawę rozpuszczalną, zmiksować. Do mieszanki przesiać mąkę i wymieszać łyżką, tylko do połączenia składników. Sodę wsypać do kubka, zalać gorącą wodą, szybko wymieszać i połączyć z ciastem. Poprzekładać do formy na muffiny wyłożonej papilotkami (lub do keksówki wyłożonej papierem do pieczenia) - ciasto będzie dość gęste, ja nakładałam je do 3/4 wysokości papilotki i jeszcze z górką. Włożyć do piekarnika rozgrzanego do temperatury 160 C, na ok. 25-30 minut (sprawdzić suchym patyczkiem, czy ciasto się już dopiekło - jeśli tak, od razu wyciągać, bo nieprzesuszone jest smaczniejsze). Ciasto w keksówce będzie potrzebowało ok. 1 h, żeby się dopiec. Wyjąć z piekarnika i pozostawić do całkowitego wystudzenia.

Przygotować krem. Twaróg zmiksować blenderem, zmielić, lub przetrzeć trzykrotnie przez drobne sitko metalowe. W misie ubić masło na puszystą masę z cukrem pudrem, dodać ser i zmiksować na jednolity krem (malutkie grudki są normalne). Przed dekorowaniem, posmarować każdą z babeczek odrobinką kremu (inaczej może się zdarzyć, że dekoracja nie będzie się chciała przykleić do ciasta). Przełożyć go do rękawa cukierniczego z ozdobną tylką i udekorować babeczki. Oprószyć cynamonem i podawać.


Smacznego!

bezglutenowe muffiny z kremem twarożkowym

bezglutenowe babeczki korzenne z kremem twarożkym

Korzenne babeczki z kremem twarożkowym bez glutenu

Bezglutenowe babeczki dyniowe

Źródło przepisów: na ciasto (z moimi modyfikacjami) - http://www.emmaslittlekitchen.com
na krem twarożkowy - http://wilczyapetyt.com.pl