
Składniki (na formę o śr. 24 cm):
Na spód:
- 2 paczki herbatników (zużyłam ok. 14 sztuk; bezglutenowcy wybierają te z certyfikatem bg)
Masa serowa:
- 500 g sera z wiaderka dobrej jakości (użyłam twarogu "Mój ulubiony")
- 250 g jogurtu greckiego
- 100 g białej czekolady
- 60 g brązowego cukru
- 1 i 1/2 płaskiej łyżki żelatyny (+ 1/3 szklanki wody)
- 1 opakowanie galaretki w ulubionym smaku (u mnie malinowa)
- sezonowe owoce (u mnie maliny)
Spód tortownicy wyłożyć papierem do pieczenia. Na dnie ułożyć herbatniki, podocinane mniej więcej do kształtu formy.
Żelatynę wymieszać z 1/3 szklanki wody, pozostawić na kilka minut do napęcznienia. W tym czasie rozpuścić w garnuszku białą czekoladę połamaną na kawałki (na małym ogniu, cały czas mieszając). Kiedy czekolada będzie już płynna i jednolita, zdjąć ją z palnika i stopniowo dodawać jogurt grecki, cały czas mieszając. Dodać cukier i wymieszać do rozpuszczenia.
W misie miksera ucierać przez chwilę twaróg sernikowy. Dodać 3/4 mieszanki czekoladowo-jogurtowej i ponownie zmiksować. Napęczniałą żelatynę rozpuścić w mikrofalówce lub w kąpieli wodnej - ważne, żeby nie dopuścić do jej wrzenia, bo straci swoje właściwości. Dokładnie wymieszać, żeby usunąć wszelkie grudki i połączyć z pozostałą częścią masy jogurtowej. Następnie wlać mieszankę do misy z twarogiem i dokładnie zmiksować.
Masę serową wyłożyć na spód z herbatników i lekko potrząsając formą, wyrównać jej poziom. Jeżeli używamy drobnych, lekkich owoców, od razu wyłożyć je na wierzch sernika (cięższe owoce, lub większą ich ilość lepiej jest wyłożyć po lekkim ścięciu masy). Włożyć do lodówki.
Po ok. 1 h schładzania, można przygotować galaretkę. Przygotować ją zgodnie z opisem producenta, ale używając 400 ml wody zamiast 500 ml. Ostudzić ją do temperatury pokojowej, po czym wylać na chłodzący się sernik. Pozostawić w lodówce do stężenia galaretki, a najlepiej na całą noc. Podawać schłodzony.
Smacznego!


