Image Slider

Śmietankowo-kawowy sernik z Kopiko


Oswajania serników ciąg dalszy. Jak widać, dzięki prowadzeniu bloga serniki nie tylko polubiłam, ale także zapragnęłam tworzyć ich nowe smaki. A mam je dla kogo piec, zwłaszcza, że osoba która uwiecznia na zdjęciach moje wypieki za nimi przepada :) Równie mocno lubi cukierki Kopiko, więc kooperacja sernik-kawowe karmelki to była tylko kwestia czasu... To już drugi przepis na Lisiej (po torcie z "wertersami"), z wykorzystaniem popularnych, twardych cukierków. Na szczęście, Kopiko całkiem łatwo i przyjemnie miażdży się w moździeżu. Wracając do sernika, nieskromnie muszę przyznać, że okazał się pyszny! I mam mocne podstawy do takich twierdzeń - próbowało go wiele osób i wszystkim bardzo smakował, a ja byłam zaskoczona, że mój wymysł udał się właściwie w 200%. Moja mama nie mogła się od niego oderwać i stwierdziła, że smakuje jak kawa mrożona z jej ulubionego koktajlbaru, a o ostatni kawałek prawie ciągnęliśmy losy ;) Dzięki temu eksperymentowi po raz kolejny utwierdziłam się w przekonaniu, że sernik jest idealnym deserem do modyfikacji i tworzenia nowych wariacji smakowych. Oczekujcie więcej takich pomysłów na Lisiej Kawiarence! A teraz zachęcam Was gorąco do wypróbowania tego przepisu, prawdopodobnie nie znajdziecie lepszego zastosowania dla dużej paczki Kopiko ;)


Składniki (na formę o śr. 20-22 cm):

Spód:
  • 140 g ciasteczek maślanych (bezglutenowcy pamiętają o wyborze ciastek bg)
  • 50 g masła
  • szczypta soli

Masa:
  • 600 g twarogu sernikowego dobrej jakości lub twarogu trzykrotnie mielonego
  • 100 g cukru
  • szczypta soli
  • 2 duże jajka
  • 100 ml kwaśnej śmietany
  • 100 ml śmietanki 30 %
  • 75 g pokruszonych w moździeżu cukierków Kopiko

Warstwa śmietankowa:
  • 200 ml śmietany 30 %
  • 25 g cukierków Kopiko

Przed wykonaniem sernika przygotować warstwę śmietankową. Kopiko pokruszyć w moździerzu i wmieszać do śmietanki. Można ją delikatnie podgrzać (nie wolno zagotować!) na małym ogniu, aby rozpuścić karmelki. Wystudzić i włożyć do lodówki do mocnego schłodzenia (najlepiej na noc).

Przygotować formę do pieczenia sernika. Owinąć ją dwukrotnie folią aluminiową (od spodu po boki), tak aby była wystarczająco szczelna i woda nie dostała się do jej wnętrza (ten krok można pominąć, jeśli formy nie będziemy wkładać do wody, a jedynie położymy naczynie z parującą wodą poziom niżej w piekarniku). Papierem do pieczenia wyłożyć dno tortownicy (boki pozostawić odkryte). 


Ciastka pokruszyć- użyłam moździerza, można też przesypać je do grubego worka foliowego i rozkruszyć wałkiem. Do okruchów dodać sól i roztopione masło. Zamieszać łyżką, na końcu wyrobić dłonią tak, żeby wszystkie okruchy były zamoczone w maśle. Masę przełożyć do blaszki i lekko dociskając uformować płaski spód. Zapiekać w piekarniku rozgrzanym do temperatury 180 °C, przez ok. 10 minut. Wyjąć, obniżyć temperaturę piekarnika do 165 °C.

Twaróg przełożyć do misy miksera, dodać cukier i sól, ubijać przez ok. 4 minuty. Dodawać po jednym jajku, po każdym chwilę miksując (ok. 1 minuty), do dokładnego połączenia składników. Dodać kwaśną śmietanę, wmiksować. Wlać śmietanę 30 % i również wmiksować tylko do połączenia. Na koniec wsypać do mieszanki pokruszone cukierki i szybko zamieszać (zbyt długo mieszane całkowicie się rozpuszczą), jeśli chcemy żeby ich kawałki były widoczne w przekroju sernika. Przelać masę na podpieczony spód.

Zagotować ok. 2 l wody. Włożyć tortownicę do większej formy (jeśli się zmieści), wstawić do piekarnika i wlać gorącą wodę do dużej formy. Zamknąć piekarnik i piec sernik przez ok. 1 h. Wystarczająco upieczony sernik powinien lekko się trząść w środku, po poruszeniu formy. Wyłączyć piekarnik, sernik pozostawić w środku i lekko uchylić drzwiczki, aby się studził przez 1 h. Zapobiegnie to powstawaniu spękań. Wyjąć sernik z piekarnika, nakryć folią i włożyć na noc (lub minimum 4 h) do lodówki.

Po schłodzeniu sernika, ubić schłodzoną śmietankę z rozpuszczonymi Kopiko. Wyłożyć na jego wierzch i utworzyć łyżką fale. Sernik przed podaniem można obsypać mieloną kawą.


Smacznego!




Cytrynowe ciastka na oliwie z tymiankiem


Dzisiaj mam ochotę odejść trochę od świątecznej klasyki i zachęcić Was do odkrywania nowych smaków! Przedstawiam ciasteczka, które skradły moje serce i nie potrafię mówić o nich inaczej, niż w samych superlatywach :) Nie oznacza to jednak, że należą do kategorii "wszyscy to lubią", to raczej propozycja dla poszukiwaczy niebanalnych, mało znanych smaków. Ciastka przygotowałam na bazie oliwy z oliwek której smak i aromat jest wyczuwalny w cieście. W mojej wersji szczególnie, gdyż z zamiłowania używam oliwy o bardzo ostrym smaku i aromacie - dla mniejszych jej entuzjastów polecam łagodniejsze typy oliwy ;) Świeżości nadaje ciastkom mocna cytrusowa nuta. Nie bez znaczenia pozostaje dodatek tymianku. Oczywiście, można go pominąć, ale moim zdaniem stanowi tutaj cudowne dopełnienie smaków. Tak naprawdę nikt nie był w stanie stwierdzić, co to za przyprawa, każdy jedynie poczuł intrygującą, ziołową nutę. Konsystencja ciastek również bardzo mi odpowiada - z wierzchu piaskowe, kruche, w środku okazują się bardziej miękkie. Jeśli tym nie zachęciłam Was jeszcze do ich wypróbowania - dodam, że są piekielnie łatwe w przygotowaniu, a przy tym efektownie się prezentują. Czasem warto postawić na nowości, może skusicie się i ciastka pojawią się na Waszym świątecznym stole...? :) Dla mnie są absolutnie wspaniałe!



Składniki (na ok. 25 ciasteczek):

  • 2/3 szklanki oliwy
  • 1 szklanka cukru
  • 1 duże jajko
  • 2 i 1/2 łyżeczki ekstraktu waniliowego
  • 2 łyżki skórki świeżo startej z cytryny
  • 2 łyżki świeżo wyciśniętego soku z cytryny
  • 2 i 1/4 szklanki mąki pszennej (bezglutenowcy: 1 szkl. mąki gryczanej, 1 szkl. kukurydzianej, 1/4 szkl. ziemniaczanej)
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • 1/2 łyżeczki sody
  • 1/2 łyżeczki soli
  • 1 łyżeczka suszonego, rozgniecionego tymianku
  • dodatkowo: cukier do obtaczania ciastek

Blachę do pieczenia przykryć papierem do pieczenia. W misie miksera zmiksować na jednolitą masę oliwę, cukier, jajko, ekstrakt waniliowy, skórkę i sok z cytryny. Dodać mąkę, proszek do pieczenia, sodę, sól i tymianek. Zmiksować jedynie do połączenia składników. Łyżeczką nabierać porcje ciasta, formować kuleczki, obtaczać w cukrze, kłaść na blasze i spłaszczać spodem szklanki (można zostawić w kształcie tylko lekko spłaszczonej kulki). Piec w temperaturze 190 C, przez ok. 8-10 minut (jeśli ciastka nie były mocno spłaszczane, trochę dłużej). Wyjąć z piekarnika i przestudzić na blasze, następnie przenieść na kratkę.


Smacznego!



Źródło przepisu: http://mamasgottabake.com/

Czekoladowy tort korzenny z winem


Jeśli dbacie o to, aby dania na Waszym świątecznym stole były naprawdę wykwintne i wyjątkowe, koniecznie musicie przyjrzeć się temu przepisowi. Czekoladowy tort korzenny będzie idealnym zwieńczeniem uroczystego obiadu świątecznego. Trudno sobie wyobrazić deser o głębszym smaku i aromacie, bogaty skład przekłada się tutaj całkowicie na efekt końcowy, więc warto poświęcić czas na jego wykonanie. Cechą tego tortu jest również to, że absolutne apogeum smaku osiąga dopiero po... 3 dniach w lodówce :) Wstawiam więc ten przepis z wyprzedzeniem, tak, aby więcej osób do niego dotarło na czas. To dwu-trzydniowe leżakowanie może być wielkim plusem, zważywszy na ilość pracy przy innych świątecznych daniach. Wykonanie jest dość czasochłonne, więc przygotowujemy tort na spokojnie i zapominamy na jakiś czas, oddając się innym zajęciom, żeby w odpowiednim momencie zachwycić nim siebie i gości :) Sama kroiłam go wcześniej i z własnego doświadczenia wiem, że naprawdę warto odczekać, żeby odkryć jego prawdziwy potencjał. Trzeciego dnia mój tort smakował jak pierniczek alpejski oblany ogromną ilością czekolady...:)



Notka: pracę nad tortem nieco sobie ułatwiłam. Zamiast kuwertury użyłam zwykłej, gorzkiej czekolady, a cynamon w lasce i gwiazdki anyżu użyte do aromatyzowania masła z miodem zastąpiłam sproszkowanymi przyprawami. Nie przygotowywałam konfitury z suszonych śliwek, ponieważ miałam gotowe powidła śliwkowe w słoiczku. Należy je jednak bardzo mocno wygotować z dodatkiem wina (minimum o 1/3 objętości); jest to mniej bezpieczna opcja od przygotowania przełożenia z suszonych śliwek, ponieważ zbyt wodnista masa może bardzo utrudnić krojenie i podawanie tortu. Ponczu do tortu wychodzi za dużo, więc można pokusić się o zmniejszenie ilości o połowę lub wykorzystanie nadmiaru do innych celów :) Na zdjęciu wersja bezglutenowa.



Składniki (na tortownicę o śr. 20 cm):

Biszkopt piernikowy:
  • 100 g masła
  • 80 g miodu
  • 2 laski cynamonu + 2 laski cynamonu (do dekoracji)
  • 2 gwiazdki anyżu + (2-3 gwiazdki do dekoracji)
  • 15 g przyprawy do piernika
  • 100 g kuwertury czekoladowej
  • 3 średnie jajka
  • 35 g cukru trzcinowego
  • 1 opakowanie cukru wanilinowego
  • 85 g mąki pszennej + 15 g mąki ziemniaczanej (bezglutenowcy: 50 g mąki kukurydzianej i 50 g ziemniaczanej)
  • 1,5 płaskiej łyżeczki proszku do pieczenia

Konfitura z suszonych śliwek:
  • sok z 1 pomarańczy, sparzonej, wyszorowanej
  • 100 ml czerwonego wina wytrawnego
  • 150 g suszonych śliwek, pokrojonych

Nasączenie:
  • sok z 1 pomarańczy, sparzonej, wyszorowanej
  • 200 g cukru kryształu
  • 150 g wody

Polewa:
  • 200 ml śmietanki 30%
  • 2 tabliczki czekolady mlecznej
  • 50 g miodu
  • 10 g żelatyny namoczonej w 80 ml wody

Mus cynamonowy:
  • 270 ml śmietanki 30%
  • 25 g cukru kryształu + 40 g wody
  • 7 żółtek jaj, rozmiar M, umytych
  • 4 g żelatyny namoczonej w 40 g wody
  • 100 g czekolady deserowej (kilka kostek pozostawiamy do dekoracji)
  • 60 g czekolady mlecznej (kilka kostek pozostawiamy do dekoracji)
  • 5 g startego cynamonu

Przygotować biszkopt. Masło i miód umieścić w garnku, podgrzewać co jakiś czas mieszając. Dodać cynamon i anyż. Kiedy masło i miód rozpuszczą się, dodać połamaną na kostki kuwerturę i przyprawę do piernika. Nadal podgrzewać (do ok. 60-70 stopni, nie zagotować!), mieszając składniki do rozpuszczenia. Garnek zdjąć z ognia i odstawić do wystudzenia. Wyjąć z płynnej masy laski cynamonu i anyż.

Całe jajka ubijać w misce z dodatkiem cukru trzcinowego i wanilinowego, na puszystą masę. Do miski przesiać mąki i wmieszać delikatnie szpatułką. Przestudzoną masę czekoladową (może być jeszcze lekko ciepła) wlać cienkim strumieniem do ubitych jajek i również wmieszać szpatułką.

Tortownicę o średnicy 20 cm wyłożyć papierem do pieczenia. Przelać do niej ciasto. Piec w temperaturze 160 °C (z włączonym termoobiegiem), przez 35-40 minut (koniecznie sprawdzić suchym patyczkiem, czy biszkopt się dopiekł). Upieczony biszkopt wyjąć z piekarnika i pozostawić do całkowitego wystygnięcia. Po wyjęciu z formy, obrócić go dó góry nogami i przeciąć na 3 równe blaty.

Zająć się konfiturą ze śliwek. Świeży sok wlać do garnka, dodać wino i zagotować. Dodać pokrojone śliwki. Ponownie zagotować mieszankę, zmniejszyć ogień i gotować do momentu, aż śliwki się rozpadną. Odstawić do wystygnięcia.

Przygotować nasączenie do tortu. Wszystkie składniki do przygotowania nasączenia umieścić w garnku i gotować przez 2-3 minuty. Odstawić do całkowitego wystygnięcia.

Polewa. Czekoladę połamać na kosteczki i umieścić w misce. Śmietankę z miodem zagotować i wlać do połamanej czekolady. Żelatynę rozpuścić w mikrofalówce lub w kąpieli wodnej, dodać do mieszanki czekoladowej i dokładnie wymieszać. Polewę odstawić do wystygnięcia i za ten czas wziąć się za kolejne kroki wykonania tortu.

Do formy o śr. 20 cm (nie wyłożonej papierem), włożyć pierwszy blat ciasta piernikowego. Nasączyć ponczem pomarańczowym i rozłożyć równomiernie konfiturę ze śliwek.

Przygotować mus cynamonowy do przełożenia tortu. Ubić dobrze schłodzoną śmietankę na sztywno, wstawić do lodówki.

Żółtka wbić do misy miksera. Do garnka wlać 40 g wody, doprowadzić do wrzenia i dodać cukier. Mieszać, a kiedy cukier się rozpuści, gotować jeszcze 1 minutę do uzyskania syropu cukrowego. Ubijać żółtka, kiedy staną się już jasne i puszyste, można po trochę dolewać gorący syrop, nadal ubijając. Żelatynę rozpuścić w mikrofalówce lub kąpieli wodnej.

Czekoladę połamać na kostki, umieścić w miseczce i rozpuścić w mikrofalówce lub przy pomocy pary (umieszczając miseczkę nad garnkiem z gotującą się wodą). Do rozpuszczonej czekolady dodać odrobinę ubitych żółtek i śmietany, delikatnie wymieszać. Dodać płynną żelatynę, wymieszać. Masę można już delikatnie wmieszać w resztę ubitych żółtek i śmietanę. Na koniec wmieszać do musu cynamon.

Złożenie tortu. Mus podzielić na trzy równe części. Na blat posmarowany konfiturą wyłożyć pierwszą część musu, nałożyć na to drugi blat ciasta. Mocno nasączyć i nałożyć drugą część musu. Przykryć ostatnim blatem, mocno nasączyć i pokryć resztą musu cynamonowego. Tort włożyć do zamrażarki na 2-3 godziny.

Po tym czasie, tort wyjąć z zamrażarki i formy. Oblać polewą (jeśli jest zbyt stężała, można lekko ją podgrzać np. nad garnkiem z gotującą się wodą lub w mikrofalówce, pamiętając o tym, że nie wolno jej zagotować). Udekorować wedle uznania - ja oblałam tort tak, aby po bokach było widać jego warstwy, a wierzch oprószyłam wiórkami tartej czekolady.

Gotowy tort włożyć do lodówki. Ciasto może stać przez jakiś czas poza lodówką ale bezwzględnie powinno być w niej przechowywane. Tort najlepiej smakuje po 2-3 dniach od przygotowania.


Smacznego!




Źródło przepisu (z moimi modyfikacjami): http://kuchnialidla.pl

Sernik Speculoos z polewą toffi


Jeśli nie wyobrażacie sobie świąt bez uczciwej porcji sernika, może zdecydujecie się na moją korzenną interpretację tego deseru? Spód jest super szybki w przygotowaniu - zrobiłam go z pokruszonych ciasteczek Speculoos (znanych też jako Spekulatius- nazwa zależna od kraju), które po prostu uwielbiam. Przed ich samodzielnym upieczeniem powstrzymuje mnie jeszcze brak specjalnych, tradycyjnych foremek, ale czuję, że ich zakup to tylko kwestia czasu... ;) Kontynuując wątek sernikowy - w mojej świątecznej propozycji uwzględniłam też miejsce na polewę toffi, która dobrze smakuje, pięknie wygląda i daje się łatwo kroić. Sernik pieczony w kąpieli wodnej (której absolutnie nie należy się obawiać, to proste!) wychodzi równy, jasny, gładki i bardzo elegancki. I nigdy nie jest wysuszony na wiór, czego nie toleruję ;) Poniższy sernik określiłabym jako dość zwarty, treściwy, na pewno nie należy do gatunku lekkich i napowietrzonych. Dla mnie to klasyka w smaku i wyglądzie, na którą warto się pokusić. Do masy dodałam niewiele cukru, dla niektórych było to zbyt mało, za to mój dziadek był zachwycony. Dostosujcie więc słodkość masy serowej do swoich upodobań :)

Notka: forma z sernikiem nie zmieściła mi się do dużej blachy wypełnionej wodą, tak jak jest to wymagane w klasycznej kąpieli wodnej. W takiej sytuacji można ustawić tortownicę z sernikiem na kratce (na średnim poziomie w piekarniku), a blachę wypełnioną wodą na najniższym poziomie.


Składniki (na tortownicę o śr. 24 cm)

Spód ciasteczkowy:
  • 170 g ciastek Speculoos
  • szczypta soli
  • 70 g roztopionego masła

Masa:
  • 900 g twarogu trzykrotnie mielonego (ewentualnie twarogu sernikowego bardzo dobrej jakości)
  • 130 g cukru
  • 10 g cukru waniliowego
  • 4 duże jajka
  • 2/3 szklanki kwaśnej śmietany (160 ml)
  • 2/3 szklanki śmietany 30% (160 ml)

Polewa:
  • 125 g cukru
  • 75 ml śmietany 30%
  • 50 g masła
  • 1 łyżeczka żelatyny

Przygotować formę do pieczenia sernika. Owinąć ją dwukrotnie folią aluminiową (od spodu po boki), tak aby była wystarczająco szczelna i woda nie dostała się do jej wnętrza (ten krok można pominąć, jeśli formy nie będziemy wkładać do wody, a jedynie położymy naczynie z parującą wodą poziom niżej w piekarniku). Papierem do pieczenia wyłożyć dno tortownicy (boki pozostawić odkryte). 

Ciastka pokruszyć- użyłam moździerza, można też przesypać je do grubego worka foliowego i rozkruszyć wałkiem. Do okruchów dodać sól i roztopione masło. Zamieszać łyżką, na końcu wyrobić dłonią tak, żeby wszystkie okruchy były zamoczone w maśle. Masę przełożyć do blaszki i lekko dociskając uformować płaski spód. Zapiekać w piekarniku rozgrzanym do temperatury 180 °C, przez ok. 10 minut. Wyjąć, obniżyć temperaturę piekarnika do 165 °C.

Twaróg przełożyć do misy miksera, dodać cukier i cukier waniliowy, ubijać przez ok. 4 minuty. Dodawać po jednym jajku, po każdym chwilę miksując (ok. 1 minuty), do dokładnego połączenia składników. Dodać kwaśną śmietanę, wmiksować. Wlać śmietanę 30 % i również wmiksować tylko do połączenia. Przelać masę na podpieczony spód.

Zagotować ok. 2 l wody. Włożyć tortownicę do dużej formy (jeśli się zmieści), wstawić do piekarnika i wlać gorącą wodę do dużej formy. Zamknąć piekarnik i piec sernik przez ok. 1,5 h. Wystarczająco upieczony sernik, powinien lekko się trząść w środku, po poruszeniu formy. Wyłączyć piekarnik, sernik pozostawić w środku i lekko uchylić drzwiczki, aby się studził przez 1 h. Zapobiegnie to powstawaniu spękań. Wyjąć sernik z piekarnika, nakryć folią i włożyć na noc (lub minimum 4 h) do lodówki.

Po wystudzeniu sernika można przygotować polewę. Żelatynę rozpuścić w 1/2 szklanki gorącej wody . Przygotować karmel - cukier wsypać do garnka o grubym dnie i nie mieszając, pozostawić na małym ogniu. Kiedy powstanie jasnobrązowy, płynny karmel, wlać do niego śmietankę i mieszać, dopóki masa nie stanie się jednolita. Zdjąć z palnika, dodać masło i wymieszać. Na koniec dodać rozpuszczoną żelatynę i odstawić do ostygnięcia. Należy pilnować polewy i kiedy osiągnie odpowiadającą nam konsystencję (wygodną do dekorowania), oblać nią powierzchnię sernika. Wstawić sernik do lodówki, do stężenia polewy.


Smacznego!



Źródło przepisu na polewę: http://www.studiokuchnia.pl/

Kruche pierniczki misie- pszenne i bezglutenowe



Moja tegoroczna propozycja świątecznych pierniczków! Wygodne w przygotowaniu, gotowe do jedzenia zaraz po upieczeniu, więc nikomu nie grozi połamanie zębów z powodu przedwczesnej konsumpcji ;) Najbardziej podoba mi się w nich to, że nie trzeba ich lukrować (a przyznam, że za tym nie przepadam, oszczędza to też masę czasu). Zachwycają uroczym wyglądem zaraz po wyjęciu z piekarnika :) W misiowe łapki możecie włożyć takie orzechy, jakie lubicie najbardziej. Inspirację do ich przygotowania podsunęła mi Greta, której bardzo dziękuję! Po obejrzeniu zdjęcia, ciasto wykonałam intuicyjnie, pamiętając o tym, aby zbyt mocno nie wyrastało i miało ładny, brązowy kolor. Ciasteczka (tak jak to zwykle bywa) wykonałam w wersji bezglutenowej, więc mogę zagwarantować, że z ciastem pracuje się przyjemnie, nie klei się do wałka i nie rwie. Świetnie bawiłam się przy pieczeniu misiaczków i bardzo je Wam polecam, koniecznie wpiszcie je na listę świątecznych smakołyków... :)


Notka: bezglutenowa wersja ciastek jest bardzo higroskopijna, więc należy szybciutko zjeść pierniczki (najlepiej w 2-3 dni). Można też zastąpić amarantus mąką gryczaną - wtedy pierniczki zmienią nieco smak, ale staną się nieco twardsze i będą się nadawały do przechowania :)


Składniki (na ok. 110 ciastek):
  • 230 g masła
  • 3/4 szklanki cukru (150 g)
  • 1/4 szklanki miodu (85 g)
  • 1 jajko
  • 3 szklanki mąki pszennej (bezglutenowcy: 2 szkl. mąki kukurydzianej, 3/4 szkl. amarantusowej lub gryczanej, 3/4 szkl. ziemniaczanej)
  • 2 łyżeczki proszku
  • 1/2 łyżeczki soli
  • 2 łyżeczki cynamonu
  • 3 łyżeczki przyprawy do piernika
  • 2 łyżeczki kakao

W misie miksera zmiksować na puszystą masę masło, cukier, miód. Dodać jajko, zmiksować do połączenia. W oddzielnej misce wymieszać mąkę, proszek do pieczenia, sól i wszystkie przyprawy. Wsypać do misy z ubitym masłem i zmiksować przy pomocy końcówek-haków do ciasta. Jeśli mąka nie wmiesza się idealnie w ciasto, wystarczy wgnieść ją lekko dłońmi.

Ciasto podzielić na partie i rozwałkować na grubość ok. 5-4 mm. Wycinać misie, układać na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Na środku każdego misia kłaść po jednym orzechu, zawijać łapki do środka i lekko docisnąć. Przy pomocy wykałaczki zaznaczać oczy, nożem wycinać uśmiechy. Piec w temperaturze 180 °C przez ok. 7-9 minut (nie za długo, przypieczone ciastka stają się gorzkie!). Studzić na blasze, następnie przenosić na kratkę.

Smacznego!





Tarta czekoladowa z solonym karmelem i prażonymi orzechami


Ostatnimi czasy postanowiłam trochę poeksperymentować z bezglutenowym ciastem kruchym. Wciąż szukam połączenia mąk, które da najbardziej zadowalające rezultaty. Z tego zestawienia jestem zadowolona; jak widać, tartę dało się bez szwanku wyjąć z formy i pokroić, ciasto dało się też bez problemu rozwałkować :) Samo połączenie smaków chyba wszystkim znane i lubiane. Dodatek soli w karmelu jest tak naprawdę opcjonalny- jeśli nie lubicie takich kombinacji (chociaż tutaj sól fajnie przełamuje zaporową słodycz tarty), możecie z niego zrezygnować, stawiając tym samym na bardziej klasyczny smak. Osobiście uważam, że tarta jest pyszna, smakuje jak domowy batonik i warto poświęcić jej trochę czasu :)


Składniki (na formę o śr. 24 cm):

Ciasto:
  • 280 g mąki pszennej (bezglutenowcy: 100 g mąki ziemniaczanej, 100 g kukurydzianej, 80 g amarantusowej)
  • 2 łyżki cukru
  • 1/2 łyżeczki soli
  • 120 g masła
  • 1 żółtko
  • 2 łyżki zimnej wody

Karmel:
  • 1 szklanka cukru
  • 1/3 szklanki wody
  • 125 g posiekanego masła
  • 1/3 szklanki śmietanki 30%
  • 1/3 łyżeczki soli gruboziarnistej

Polewa:
  • 150 g gorzkiej czekolady
  • 1 łyżeczka oleju (np. kokosowego)
  • 70 g posiekanych migdałów


Przygotować ciasto. Mąkę, 2 łyżki cukru, sól, 120 g masła i żółtko wymieszać w dużej misce, następnie wyrabiać dłońmi. Dodawać po odrobinie wody, tak, żeby wyrobić szybko gładkie ciasto. Z gotowego ciasta uformować kulę, zafoliować i włożyć na pół godziny do lodówki. Po tym czasie wyjąć schłodzone ciasto i rozwałkować na  oprószonym mąką blacie. Delikatnie przenieść na formę do tarty (średnica ok. 24 cm), dopasować do boków i nadmiar ściąć, przejeżdżając wałkiem po brzegu formy. Jeżeli używamy formy z wyjmowanym dnem, należy ją wcześniej delikatnie natłuścić. Spód do tarty schładzać w lodówce przez kolejne 30 minut. Piekarnik nagrzać do temperatury 200 °C. Formę z ciastem wyjąć z lodówki, spód tarty ponakłuwać widelcem i włożyć do piekarnika na 15-20 minut (do zrumienienia). Wyjąć i odstawić na blat.

Ugotować karmel. Szklankę cukru wymieszać z wodą, do rozpuszczenia. Mieszankę wylać na patelnię o grubym dnie i postawić na średnim ogniu. Doprowadzić do wrzenia i gotować przez ok. 10-12 minut, nie mieszając, do uzyskania złocistego karmelu (nie wolno go przypalić). Dodać masło i energicznie mieszać, do połączenia z karmelem. Długie mieszanie sprawia, że nadzienie karmelowe będzie bardziej kruche, krótkie – karmel będzie bardziej ciągnący. Mieszankę zdjąć z ognia i powoli dodawać śmietankę, cały czas mieszając do połączenia z karmelem. Na koniec do masy wmieszać sól. Nadzienie karmelowe wylać na podpieczony spód i włożyć do piekarnika na 5 minut. Piekarnik wyłączyć, tartę odstawić do całkowitego wystudzenia.

W trakcie studzenia tarty, przygotować warstwę czekoladową. Migdały wysypać na suchą patelnię, podprażyć na średnim ogniu pamiętając o mieszaniu. Odstawić. Czekoladę posiekać, wrzucić do metalowej miseczki. Umieścić ją na sitku w większym garnku wypełnionym wodą tak, aby nie dotykała ona spodu miseczki. Garnek postawić na małym ogniu, pozwolić aby woda się zagotowała. Od czasu do czasu przemieszać czekoladę topiącą się na parze. Kiedy już całkowicie się rozpuści, dodać olej i 50 g posiekanych migdałów, wymieszać. Płynną polewę czekoladową wylać na ostudzoną warstwę karmelową. Udekorować pozostałymi prażonymi migdałami. Włożyć do lodówki, aby czekolada stężała. Na pół godziny przed podaniem wyjmować tartę z lodówki i kroić.


Smacznego!




Dyniowe paluchy chlebowe z żurawiną


Na pożegnanie kończącej się jesieni, proponuję łatwy wypiek, idealny na niezobowiązujące spotkanie z rodziną, czy przyjaciółmi :) Paluchy są łatwe w przygotowaniu- surowe ciasto nie lepi się do rąk, daje się łatwo formować, rośnie szybko, ale w zamian za to musicie pamiętać, żeby gotowe bułeczki podawać na ciepło, od razu po wyjęciu z piekarnika. Dlatego też najbardziej pasują mi do długich dyskusji prowadzonych przy kuchennym stole, z kubkiem gorącej herbaty w dłoni :) Jeśli nie wszystkie znikną z talerza, nic nie szkodzi! Wystarczy owinąć je folią i włożyć do zamrażalnika, a kiedy przyjdzie na nie ochota, zapiec przez kilka minut w mocno rozgrzanym piekarniku. Ciepłe paluchy mają cienką, chrupiącą skórkę i miękki środek. Ciężko się im oprzeć :)


Składniki (na ok. 34 sztuki):

  • 3/4 szklanki lekko ciepłej wody
  • 1 opakowanie (7 g) suszonych drożdży (użyłam 25 g świeżych)
  • 1 szklanka dyniowego puree
  • 1 łyżka miodu
  • 4 szklanki mąki pszennej
  • 1/2 szklanki posiekanej suszonej żurawiny
  • 115 g masła lub białko jaja kurzego - do posmarowania
  • opcjonalnie: sól gruboziarnista

W miseczce rozpuścić suszone drożdże w wodzie i pozostawić na 5 minut. Jeśli używamy świeżych drożdży, wkruszyć je do miski, dodać łyżeczkę cukru oraz 5 łyżek mąki i 4 wody (wziętych z ilości podanych w składnikach). Dokładnie wymieszać i pozostawić rozczyn na 20-40 minut do wyrośnięcia, w ciepłe miejsce, po przykryciu miski ściereczką.

W misie miksera połączyć mieszankę drożdży z wodą (lub rozczyn, jeśli mieliśmy świeże drożdże) z puree dyniowym i miodem, wymieszać. Używając końcówki-haka, miksować mokre składniki ze stopniowo dodawaną mąką. Po dodaniu 3 szklanek mąki, wsypać żurawinę, zmiksować i dodać ostatnią szklankę mąki. Wyrabiać jeszcze przez około 3-4 minuty, aż ciasto stanie się gładkie i lśniące. Wyjąć z misy.

Blachy do pieczenia wyłożyć papierem lub nieprzywierającą matą. Odrywać małe porcje ciasta, formować w wałki o długości 15-20 cm. Kłaść je na blasze, pamiętając o odstępach. Przykryć suchą ściereczką i pozostawić w ciepłym miejscu do napuszenia, na ok. 45 min- 1 h. Wyrośnięte bułeczki posmarować roztopionym masłem lub białkiem. Można posypać gruboziarnistą solą. Piec przez ok. 15 minut w temperaturze 200 C, do lekkiego zbrązowienia. Lekko przestudzić i od razu podawać lub wystudzić całkowicie, zawinąć w folię i przechowywać w zamrażalniku, do późniejszego podania.

Smacznego!


Źródło przepisu: http://www.recipegirl.com/

Pierniczki tradycyjne


Do świąt zostało jeszcze trochę czasu, ale zdaję sobie sprawę z tego, że wiele osób już zbiera przepisy i planuje z wyprzedzeniem świąteczne pieczenie. Pierniczki z poniższego przepisu piekłam rok temu, przed świętami nie zdążyłam ich wrzucić, więc czekały aż 12 miesięcy na publikację... :) W smaku to typowy, cięższy piernik. Powiedziałabym, że posmakuje tradycjonalistom - pomimo tego, że surowe ciasto nie leżakuje, przypomina mi w konsystencji i smaku pierniczki staropolskie. Po upieczeniu należy pamiętać, że pierniczki powinny odstać kilka dni przed jedzeniem, żeby zdążyły nawilgnąć i zmięknąć. Jeśli weźmiecie się za pieczenie na 4-7 dni przed ucztą, na pewno nikt sobie na nich zębów nie połamie ;) Żeby przyspieszyć mięknięcie ciasteczek, polecam włożyć do puszki w której są przechowywane połówkę jabłka - to stary i sprawdzony sposób.
Teraz nie pozostaje mi nic innego, jak zachęcić Was do korzystania z zasobów Lisiej Kawiarenki podczas przygotowań do tegorocznych świąt! :)


Składniki (na ok. 80 niedużych pierniczków):
Ciasto:
  • 200 g miodu
  • 150 g masła
  • 1 jajko
  • 1 żółtko
  • 500 g mąki pszennej
  • 10 g sody oczyszczonej
  • 2 łyżki przyprawy do piernika
  • 200 g cukru pudru (jeśli lukrujemy, można nawet całkowicie pominąć)
  • 30 g smażonej skórki pomarańczowej (u mnie zamiast tego orzechy)


Lukier (opcjonalnie):
  • 50 g cukru
  • 150 g cukru pudru
  • 1 łyżeczka soku z cytryny
  • 5-6 kropli olejku migdałowego



W rondelku rozpuścić masło z miodem, wymieszać do połączenia i wystudzić. Wbić jajko i żółtko, połączyć. W misce wymieszać mąkę, sodę, przyprawę do piernika, cukier puder i skórkę pomarańczową/orzechy. Mieszankę wysypać na blat, zrobić wgłębienie i wlać do niego mokre składniki. Zagnieść gładkie, lśniące ciasto. Rozwałkować ciasto na grubość ok. 7 mm, nie trzeba go zbyt mocno podsypywać mąką. Wycinać pierniczki, układać na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Piec w piekarniku nagrzanym do temperatury 180 ºC, przez 10-16 minut (zależnie od wielkości ciastek).

Po wystudzeniu pierniczki można udekorować lukrem. Cukier puder wsypać do miski. Cukier- kryształ wsypać do rondelka, dodać 2 łyżki gorącej wody i zagotować. Zdjąć z ognia, dodać sok z cytryny i olejek migdałowy, wymieszać. Tak przygotowany, gorący syrop wlać powoli do cukru pudru, miksując na niskich obrotach. Kiedy lukier osiągnie jednolitą konsystencję i zadowalającą gęstość (można ją regulować dodając odrobinę cukru pudru lub rozcieńczając wodą). Pierniczki dekorować ciepłym lukrem, odstawić do stwardnienia. Przechowywać w zamkniętej puszce.

Smacznego!


Źródło przepisu: "Kuchnia polska. Tylko sprawdzone przepisy"

Ciasteczka miodowe z masłem orzechowym


Bogate w smaku ciasteczka, kierowane szczególnie do fanów masła orzechowego. Ja niestety do nich nie należę, zjadłam jedno ciastko, więc nie mam zbyt wiele do powiedzenia na ich temat ;) Z wierzchu są chrupiące, w środku lekko wilgotne. Należy pamiętać, że z czasem, w trakcie przechowywania, zwilgotnieją mocniej ze względu na dodatek miodu w cieście. Sugeruję też użycie miodu o łagodnym smaku (ja dodałam gryczany, i moim zdaniem okazał się zbyt ostry), żeby nie przytłumił smaku masła orzechowego. Myślę, że ciasteczka mogą znaleźć wielu zwolenników, chociaż przyznaję, że to nie moje smaki ;)


Składniki (na ok. 32 ciastka):

  • 1 i 1/2 szklanki mąki pszennej (bezglutenowcy: 3/4 szkl. mąki gryczanej, 1/2 szkl. kukurydzianej, 1/4 szkl. amarantusowej)
  • 1/2 szklanki cukru (dodałam 1/4)
  • 3/4 łyżeczki sody (nie dodałam)
  • 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 1/4 łyżeczki soli
  • 1/2 szklanki masła orzechowego
  • 1/2 szklanki miodu
  • 60 g masła
  • 1 jajko
  • dodatkowo: 1/4 szklanki cukru do obtoczenia

W misce wymieszać suche składniki: mąkę, cukier, sodę, proszek do pieczenia i sól - odstawić. W misie miksera ubijać na średnich obrotach masło orzechowe, miód i masło, aż do uzyskania jasnego, puszystego kremu (ok. 3 minuty). Dodać jajko i zmiksować do połączenia. Zmniejszyć obroty miksera na najwolniejsze i stopniowo dodawać suche składniki. Miksować tylko do połączenia.

Przy pomocy łyżki, nabierać porcje ciasta wielkości małego orzecha włoskiego. Formować w dłoniach kulki, obtaczać w cukrze wysypanym na głęboki talerz i odkładać na blachę wyłożoną papierem do pieczenia. Jeśli ciasto lepi się do dłoni, można posypywać je mąką. Widelcem odciskać wzorek "na krzyż" na powierzchni każdego ciastka, tak, aby lekko się spłaszczyło. Włożyć do piekarnika nagrzanego do temperatury 180 ºC i piec ok. 10-12 minut. Uważać, żeby nie przypalić. Wyciągać z piekarnika i pozostawić do wystygnięcia na blasze, na około 5 minut. Po tym czasie przekładać szpatułką na kratkę, do całkowitego wystudzenia. Ciasteczka można przechowywać w puszce, do 5 dni.


Smacznego!



Źródło przepisu (z moimi modyfikacjami): http://www.browneyedbaker.com/

Szarlotka biszkoptowa


Podczas górskich wycieczek mam pewien zwyczaj - w każdym, nowo odwiedzonym schronisku zamawiam szarlotkę. Przepadam za ciastami z jabłkami, więc odmówienie sobie solidnej porcji po wysiłku fizycznym, byłoby dla mnie próbą ;) Ostatnim "górskim" ciastem, którego próbowałam w letnim sezonie, była szarlotka jedzona w jednym ze schronisk w Beskidzie Sądeckim. Była dosyć słodka, na delikatnym, biszkoptowym cieście o wyraźnym posmaku masła. Przez jakiś czas szukałam przepisu, który pozwoliłby mi na odtworzenie tego smaku. Ostatecznie wszystko zrobiłam zgodnie z intuicją. Postanowiłam połączyć proste, jabłkowe nadzienie z ekstremalnie maślanym, mięciutkim ciastem jak na hiszpańskie sobaos. Z efektu jestem bardzo zadowolona, więc przepis polecam do wypróbowania. Jeśli szukacie odmiany po jabłecznikach na kruchym cieście, powinniście spróbować! :)



Składniki (na blachę 25 x 36 cm):


Ciasto:
  • 200 g masła o temperaturze pokojowej
  • 220 g cukru
  • 5 dużych jajek
  • 220 g mąki pszennej (bezglutenowcy: 100 g mąki ziemniaczanej, 60 g kukurydzianej, 60 g gryczanej)
  • 2 łyżeczki proszku do pieczenia

Nadzienie:
  • 1200 g jabłek
  • 3 łyżki cukru
  • 2 łyżeczki cynamonu

Jabłka obrać, wyciąć gniazda nasienne i zetrzeć na tarce o grubych oczkach. Jeśli są bardzo soczyste, odsączyć część wypływającego soku. Dodać cukier i cynamon, wymieszać.

Blachę wyłożyć papierem do pieczenia. Mąkę przesiać z proszkiem do pieczenia. W misie zmiksować masło i cukier na puszystą, jasną masę. Wbijać po jednym jajku, za każdym razem dokładnie miksując. Do masy jajeczno-maślanej wsypać mąkę i delikatnie wmieszać łyżką. Jednolite ciasto podzielić na dwie równe części. Pierwszą połowę przelać do formy i wyrównać. Włożyć do piekarnika nagrzanego do temperatury 170 ºC i podpiekać przez ok. 25 minut (patyczek wbity i wyciągnięty ze środka ciasta powinien być suchy). Podpieczone ciasto wyjąć z piekarnika, wyłożyć równomiernie jabłka, przykryć drugą połową surowego ciasta i włożyć do piekarnika na kolejne 45 minut. Wierzch szarlotki powinien być zrumieniony. Wyjąć z piekarnika i wystudzić. Podawać z bitą śmietaną lub lodami.

Smacznego!



Karaibska zupa dyniowa z mlekiem kokosowym


Gęsta, treściwa zupa na jesienne chłody. Jako fanka dyni i (od niedawna) zup, nie mogłam odmówić sobie pokazania jej na blogu. Wielkim plusem jest to, że do przygotowania można użyć surowej dyni pokrojonej w kosteczki (i tak też zrobiłam, oszczędzając zapasy domowego puree z pieczonej dyni, które przyda mi się np. do wypieków). W gotowym daniu ciężko było mi wyczuć smak mleczka kokosowego, niemniej uważam, że warto spróbować, ponieważ wyraźnie różni się od tradycyjnych zup dyniowych. Za podsunięcie przepisu (pochodzącego prawdopodobnie z tej strony) dziękuję Angelice! :)


Składniki (na ok. 4 porcje):
  • 750 ml bulionu
  • 1 duża cebula
  • 2 ząbki czosnku
  • 3 łyżki masła
  • 600 g świeżej dyni (można też użyć puree)
  • 2 średnie ziemniaki
  • 1 łyżeczka curry
  • 1 łyżka natki pietruszki
  • 250 ml mleka kokosowego
  • 1 średni por


Cebulę drobno posiekać, czosnek rozgnieść. Na głębokiej patelni rozpuścić masło, dodać cebulę i czosnek, zeszklić. Wrzucić obrane i pokrojone w kostkę ziemniaki i dynię, smażyć przez około minutę. Zalać bulionem, przyprawić curry i doprowadzić do wrzenia. Gotować przez kolejne 15 minut na wolnym ogniu. Kiedy warzywa zmiękną, dodać pietruszkę i zblendować wszystko na gładki krem. Wlać mleko kokosowe, doprawić według uznania solą i pieprzem. Gotować kolejne 10-15 minut. Podawać z podsmażonymi na maśle krążkami pora.


Smacznego!


Tort kawowy z Werther's Original


Po dyniowej serii, czas na urozmaicenie ;) Jakiś czas temu upiekłam tort kawowy "po swojemu". Nie obyło się bez komplikacji - kiedy zabrałam się do nocnego pieczenia, przypomniałam sobie, że w domu nie ma kawy rozpuszczalnej. Postanowiłam więc trochę zaryzykować i przygotować krem z dodatkiem naturalnej, mielonej kawy. Nie żałuję! Powstał tort o delikatnym smaku kawy z mlekiem (osobiście nie lubię mocno kawowych ciast, więc dla mnie to duży plus ;) Mielona kawa w masie wygląda uroczo i dodaje ciastu jeszcze więcej aromatu. Jako bazę tortu, wybrałam najlepszy kakaowy biszkopt, jaki kiedykolwiek jadłam. Jest wilgotny, mięsisty i bardzo wyrazisty w smaku. Krem kawowy dodatkowo wzbogaciłam o pokruszone cukierki Werther's Original, ponieważ chciałam, żeby w torcie coś "chrupało", a poza tym, kto tych cukierków nie lubi...? :) I bez obaw - nikt sobie na nich nie połamie zębów, jeśli zostaną pokruszone dość drobno (ale nie na mączkę!). Polecam, tort jest dosyć prosty w przygotowaniu, nieprzesłodzony i daje się ładnie pokroić.

Notka: piekłam wersję bezglutenową, w formie o średnicy 24 cm.

Składniki (na tortownicę o śr. 24-27 cm):

Biszkopt:
  • 7 jajek
  • 1 szklanka cukru
  • 2/3 szklanki gorzkiego kakao
  • 2/3 szklanki mąki pszennej tortowej (bezglutenowcy: 1/3 szkl. mąki kukurydzianej, 1/3 szkl. mąki gryczanej)

Masa:
  • 800 ml śmietanki 30 %
  • 180 g cukru pudru
  • 50 ml zaparzonej kawy
  • 2 łyżeczki żelatyny
  • 4 łyżeczki świeżo zmielonej kawy
  • 50 g pokruszonych Wertersów (lub innych mlecznych karmelków)
  • dodatkowo: zaparzona i ostudzona kawa do naponczowania biszkoptu (opcjonalnie)

Upiec biszkopt. Dno tortownicy wyłożyć papierem do pieczenia (pomijając brzegi formy). Mąkę i kakao wymieszać i przesiać dwukrotnie. Oddzielić żółtka od białek. Białka ubijać w dużej misce na małych obrotach przez około 2 minuty (do spienienia). Następnie dodawać stopniowo, po łyżce cukier, cały czas miksując na coraz wyższych obrotach miksera. Po paru minutach białka powinny być lśniące i sztywne. Nadal ubijając dodawać żółtka po jednym, wrzucać kolejne gdy poprzednie wmiesza się w białka. Odstawić mikser. Do ubitej masy dodawać mieszankę mąki z kakao w trzech partiach - po każdej mieszając delikatnie, ale dokładnie metalową łyżką. Im delikatniej się to zrobi, tym mniej piana opadnie i biszkopt będzie bardziej puszysty. Gotowe, jednolite ciasto przelać do formy i piec przez ok. 35-40 minut w temperaturze 170 ºC (do momentu aż patyczek wbity w ciasto wyjdzie suchy). Upieczony biszkopt wyjąc z piekarnika i rzucić energicznie o blat stołu. Pozostawić do ostudzenia.

Przygotować przełożenie tortu. Odmierzyć 600 ml śmietanki i ubić na sztywno ze 180 g cukru pudru. Żelatynę umieścić w misce, namoczyć w jak najmniejszej ilości wody i pozostawić do napęcznienia. Po kilku minutach zalać gorącą (ale nie wrzącą!) kawą (50ml) i wymieszać do całkowitego rozpuszczenia żelatyny. Do miski z żelatyną stopniowo, po łyżce dodawać ubitą śmietanę i za każdym razem delikatnie wmieszać (pozwoli to na uniknięcie zbyt gwałtownego spadku temperatury, skutkującego ścięciem się żelatyny). Kiedy mieszanka śmietany z żelatyną i kawą osiągnie temperaturę zbliżoną do temperatury śmietany, można przelać mieszankę do śmietany i natychmiast zmiksować do połączenia. Na koniec delikatnie wmieszać drobno zmieloną kawę. Masa może lekko się upłynnić - należy odstawić ją do lodówki.

W tym czasie przygotować drugą masę. Ubić pozostałe 200 ml śmietany, cukierki skruszyć w moździerzu, lub przy pomocy robota kuchennego. Kawałeczki powinny mieć wielkość ok. 3 mm, żeby nie rozpuściły się całkowicie w masie. Skruszone cukierki wymieszać delikatnie z ubitą śmietaną, odstawić do lodówki.

Złożyć tort. Wystudzony biszkopt przekroić ostrym nożem na trzy blaty. Masę kawową podzielić na trzy części (dwie posłużą do posmarowania blatów, trzecia do obłożenia boku tortu). Na paterze położyć pierwszy blat, nasączyć kawą, wyłożyć pierwszą porcję kremu kawowego. Położyć drugi blat, nasączyć i wyłożyć krem z cukierkami. Położyć trzeci blat, nasączyć, posmarować wierzch drugą częścią kremu kawowego, a boki obłożyć ostatnią jego porcją. Tort można przyozdobić startą czekoladą i ziarenkami kawy. Schładzać przez kilka godzin lub całą noc przed podaniem.

Smacznego!




Źródło przepisu na biszkopt (z moimi modyfikacjami): http://www.kwestiasmaku.com/

Dyniowy małpi chlebek

Monkey bread (zwany również "bubble bread") to popularne ciasto drożdżowe, pieczone zazwyczaj z dodatkiem cynamonu. Jego najbardziej charakterystyczną cechą jest wygląd - chlebek przygotowujemy poprzez odrywanie kuleczek ciasta i wrzucanie ich do jednej, dużej formy. Dzięki temu, po upieczeniu nie trzeba go kroić nożem, wystarczy odrywać kolejne porcje ;) Forma tego wypieku zawsze mi się podobała, w dodatku ciasto na bubble bread wyrasta szybko, nie klei się zbyt mocno, co ułatwia formowanie kuleczek. Tym razem postanowiłam upiec wariant z dodatkiem puree z dyni. Polecam tą wersję, ponieważ puree rozwiązuje główny problem, który pojawiał się u mnie w związku z klasycznym małpim chlebkiem - niestety, ciasto szybko wysychało i trzeba je było zjeść w jeden dzień. Dynia nie zmienia smaku wypieku, za to sprawia, że dłużej będziecie mogli się nim delektować :) Warto upiec, dla przyjemności odrywania kolejnych kawałków i testowania chlebka z ulubionymi dodatkami...

Jak zrobić domowe puree z dyni, dowiesz się tutaj.


Składniki (na formę o średnicy ok. 24 cm):

Ciasto:
  • 1/3 szklanki mleka
  • 2 łyżki masła
  • 1/2 szklanki puree z dyni
  • 2 łyżki cukru
  • 1/2 łyżeczki soli
  • 1 duże jajko
  • 1 łyżka suchych drożdży
  • 2 szklanki mąki pszennej (dodałam 1/4 szklanki)

Posypka:
  • 1 szklanka cukru
  • 1 łyżeczka cynamonu

Polewa (przed pieczeniem):
  • 1/2 szklanki roztopionego masła
  • 1/2 szklanki brązowego cukru
  • 2 łyżki miodu

Polewa z serka kremowego (zrezygnowałam):
  • 6 łyżek masła
  • 115 g serka kremowego (np. Philadelphia), w temperaturze pokojowej
  • 2 szklanki cukru pudru
  • 1 łyżeczka ekstraktu waniliowego

Przygotować ciasto. Mleko wlać do garnuszka, dodać masło i podgrzewać, aż tłuszcz się rozpuści. Wystudzić tak, aby mieszanka była lekko ciepła i nie sparzyła drożdży. Dodać suche drożdże, wymieszać, odstawić na 5 minut. W międzyczasie wymieszać mąkę, puree, sól, cukier i jajko w dużej misie i dokładnie zmiksować (używając haków do ciasta). Dodawać stopniowo mieszankę mleczną z drożdżami - miksować do uzyskania gładkiego ciasta, które odchodzi od brzegów miski, po czym miksować jeszcze ok. 5 minut. Uformować kulę, włożyć do natłuszczonej miski i przykryć czystym ręczniczkiem. Odstawić w ciepłe miejsce do podwojenia objętości (ok 1-1,5 h).

W tym czasie wymieszać składniki posypki w misce lub głębokim talerzu. Wyrośnięte ciasto krótko zagnieść i odrywać kawałki wielkości piłeczek do golfa, formować kulki i obtaczać w przygotowanej posypce. Wrzucać w miarę równomiernie do formy wyłożonej papierem do pieczenia. Ponownie przykryć ciasto ręczniczkiem i pozostawić do podwojenia objętości (ok. 1 h).

Aby przygotować polewę do pieczenia, wymieszać brązowy cukier i roztopione masło. Wyrośnięte kuleczki oblać przestudzoną polewą - będzie jej bardzo dużo, ale w czasie pieczenia wsiąknie w ciasto.

Piec w piekarniku nagrzanym do temperatury 190 ºC, przez ok. 30 minut. Po tym czasie nakryć ciasto folią aluminiową i piec kolejne 10 minut (ochroni to powierzchnię przed nadmiernym spieczeniem). Wyjąć i studzić przez 10 minut w formie. W międzyczasie można przygotować sos z serka kremowego (ja zrezygnowałam - podawałam chlebek z dżemem). Zmiksować serek z masłem na gładką masę, a następnie dodać cukier i wanilię i ponownie zmiksować. Ciasto wyjąć z formy, udekorować sosem wyciskanym z rękawa cukierniczego, lub podawać z ulubionymi dodatkami. Podawać na ciepło.


Smacznego!




Źródło przepisu: http://www.somethingswanky.com/

Najłatwiejsza polewa toffi


Polewa powstała u mnie na potrzeby sernika z jabłkami, ponieważ nie chciałam używać gotowego syropu ze sklepu. Przepis jest prosty, krótki, sam sos powstaje w kilka minut i można z powodzeniem przechowywać go w słoiczku. Po pewnym czasie zaczyna się cukrzyć, aby przywrócić go do płynnej postaci wystarczy podgrzać. Warto mieć pod ręką, do ciasta, lodów, kawy, czy owsianki - zastosowań jest cała masa ;)


Składniki (na mały słoiczek):

  • 1 szklanka brązowego cukru
  • 1/2 szklanki śmietanki 30%
  • 4 łyżki masła
  • szczypta soli
  • 1 łyżka ekstraktu waniliowego

Wymieszać brązowy cukier, śmietanę, masło i sól w głębokiej patelni (lub garnku). Postawić na średnim ogniu, doprowadzić do wrzenia. Gotować przez 5-7 minut cały czas mieszając, aż do zgęstnienia. Dodać ekstrakt i gotować przez kolejną minutę. Zdjąć patelnię z ognia, sos lekko przestudzić i przelać do słoika.

Smacznego!

Źródło przepisu: http://www.foodnetwork.com/

Sernik jabłkowy z kruszonką i toffi


Czekałam na odpowiedni moment, żeby upiec ten sernik. Jesień zawsze mocno skłania mnie w stronę wypieków z jabłkami, polewami, a w tym roku - również z serem. Tak się stało, że przez rok prowadzenia bloga zaczęłam rozsmakowywać się w sernikach :) Dzisiejszy przepis mógłby wydawać się połączeniem szarlotki z sernikiem, ale smak zdecydowanie przeważa po stronie sera i zgodnie z tym nazwałam wypiek. Posmak jabłek jest wyczuwalny, ale nie dominuje nad kremowym nadzieniem z sera. Nie mogłam odmówić sobie polania ciasta sosem toffi. Przygotowałam go domowym sposobem, ale można użyć gotowego mleka skondensowanego w tubce, jeśli bardzo zależy nam na czasie. Mój sernik upiekłam w okrągłej formie, ale w oryginale przepis przewidywał wykorzystanie blachy prostokątnej o wymiarach 23 x 33 cm i żeby jej użyć, wystarczy podwoić podane niżej składniki. Na zdjęciu widać wersję bezglutenową (stąd ciemniejszy kolor ciasta). Posmakuje osobom lubiącym odkrywać nowe smaki sernika ;)


Składniki (na tortownicę o śr. 24 cm):

Kruchy spód:
  • 1 szklanka mąki pszennej (bezglutenowcy: 1/2 szkl. mąki gryczanej, 1/4 szkl. kukurydzianej, 1/8 ziemniaczanej i 1/8 amarantusowej)
  • 1/4 szklanki brązowego cukru
  • 115 g masła

Serowe nadzienie:
  • 410 g twarogu trzykrotnie zmielonego / sera do serników dobrej jakości, w temperaturze pokojowej
  • 90 g cukru
  • 2 duże jajka

Warstwa jabłkowa:
  • 1,5-2 jabłka, obrane i drobno pokrojone
  • 1/2 łyżeczki cynamonu
  • 1/2 łyżeczki startej gałki muszkatołowej
  • 1 łyżka cukru

Kruszonka:
  • 1 szklanka brązowego cukru
  • 1/2 szklanki mąki pszennej (bezglutenowcy: mąka gryczana, amarantusowa i ziemniaczana, po równo)
  • 1/4 szklanki otrębów pszennych błyskawicznych (bezglutenowcy: np. otręby gryczane)
  • 60 g miękkiego masła

Polewa (ilość na mały słoiczek):
  • 1 szklanka brązowego cukru
  • 1/2 szklanki śmietanki 30 %
  • 4 łyżki masła
  • szczypta soli
  • 1 łyżka ekstraktu z wanilii

Piekarnik rozgrzać do 180 ºC. Przygotować ciasto. W misce wymieszać mąkę i brązowy cukier. Dodać pokrojone na kosteczki masło i szybko zagnieść lub wyrobić widelcem (ciasto powinno przypominać kruszonkę). Wyłożyć na spód formy, wyłożony wcześniej papierem do pieczenia i docisnąć. Włożyć do piekarnika i podpiekać przez 15-20 minut, do lekkiego zarumienienia.

W czasie zapiekania przygotować nadzienie serowe. W misie zmiksować ser z cukrem na średniej prędkości, do uzyskania gładkiej masy. Wbijać po jednym jajku, po każdym dokładnie miksując. Dodać ekstrakt i wymieszać. Masę wyłożyć na podpieczone, ciepłe ciasto.

W naczyniu wymieszać posiekane drobno jabłka, przyprawy i cukier. Rozłożyć równomiernie na serowej masie.

Przygotować kruszonkę. Wszystkie składniki wymieszać w małej misce i zagnieść. Rozkruszyć na warstwę jabłkową. Piec przez ok. 40-45 minut w temperaturze 180 ºC. Po upieczeniu wyjąć z piekarnika i od razu polać sosem toffi, lub zrobić to na zimno, po schłodzeniu sernika. Żeby przygotować polewę, wszystkie jej składniki (oprócz ekstraktu) wymieszać w garnku i postawić na małym ogniu. Zagotować i mieszać uważnie przez 5-7 minut, aż zgęstnieje. Dodać ekstrakt z wanilii i gotować kolejną minutę, aby ponownie zagęścić mieszankę. Zdjąć z palnika, przelać do słoiczka i ostudzić. Udekorować ciasto. Sernik podawać schłodzony.

Smacznego!





Źródło przepisu (z moimi modyfikacjami): http://www.the-girl-who-ate-everything.com/