Image Slider

Piętrowy tort Marzenie


Mój pierwszy piętrowy tort, z okazji okrągłej rocznicy ślubu moich dziadków :) Długo zastanawiałam się jaki tort upiec, czy postawić na cięższą orzechowo-czekoladową klasykę, czy może wybrać coś lekkiego, z wykorzystaniem sezonowych owoców... Ostatecznie natknęłam się na tort Marzenie i wiedziałam, że koniecznie chcę go zrobić. Uznałam, że jest wystarczająco elegancki na taką okazję (w końcu piętrowych tortów nie piecze się na co dzień!), a zarazem lekki i o ciekawym składzie. Absolutną nowością jest dla mnie jogurtowy krem użyty do przełożenia i dekoracji tortu, przygotowany z odsączonego jogurtu greckiego połączonego z białą czekoladą, bez dodatku żelatyny. Śmiem twierdzić, że wygrywa z kremem "bita śmietana + mascarpone", a na pewno jest ciekawszy i rzadziej spotykany. W dodatku dłużej zachowuje świeżość od znanego duetu. Tort nie jest trudny w wykonaniu, wymaga jedynie sporo czasu jeśli chodzi o przygotowanie mas i ciasta, dlatego przepis rozpisałam na 2 dni pracy. Z praktycznego punktu widzenia nie jest no najlepiej "krojący się" tort jaki piekłam - w jego przypadku nie da się kroić bardzo cienkich porcji (chyba, że rozkroimy oba piętra oddzielnie). Za to jest lekki, ma rześki, lekko kwaśny posmak owoców, więc zjedzenie sporego kawałka nie będzie katorgą, nawet dla osób, które nie przepadają za tortami ;) Od siebie mogę jedynie gorąco polecić. Jeden z szybciej znikających tortów, oryginalny i o nieprzytłaczającym smaku!


Pracę nad tortem rozkładamy na dwa dni. Przed podaniem chłodzimy co najmniej kilka godzin.

Polecane, sprawdzone jogurty greckie: jogurt grecki Zott, bałkański Maluta (z tego korzystałam), Pilos i Candia. Możliwe jest przygotowanie masy również z jogurtu greckiego light.
Sprawdzone kisiele: Fisiel, Słodki Kubek, Słodka Chwila (użyta przeze mnie). Bezglutenowcy powinni wnikliwie przeczytać skład.


Składniki (na 2 tortownice: 24 i 18 cm lub 26 i 20 cm):

Biszkopt:
  • 10 jajek
  • 1 szklanka cukru
  • 1 i 1/2 szklanki mąki pszennej (bezglutenowcy: 1 szkl. mąki gryczanej, 1/2 szkl. kukurydzianej)
  • 1/3 szklanki + 1 pełna łyżka mąki ziemniaczanej

Masa jogurtowa:
  • 1,7 kg jogurtu greckiego (5 x 330 g lub 340 g)
  • 250-300 g białej czekolady
  • 30 ml rumu (opcjonalnie)
  • 2 łyżki miodu

Masa kisielowa:
  • 500 g truskawek (u mnie: 250 g malin i 250 g polskich borówek)
  • 1/4 szklanki cukru
  • 2 małe kisiele błyskawiczne, dobrane smakowo

Nasączenie:
  • 1/2 szklanki rumu z likierem kokosowym (stosunek 1:1) lub mocnej herbaty, ostudzonej
  • sok z 1/2 cytryny

Dekoracja:
  • 350 ml śmietany 30 %, dobrze schłodzonej
  • ok. 300 g owoców do dekoracji


DZIEŃ I

Pieczenie biszkoptu. Obie tortownice wyłożyć papierem do pieczenia (tylko na dnie, boków niczym nie smarować). Mąki wymieszać ze sobą i przesiać. Oddzielić żółtka od białek - białka umieścić w bardzo dużej misie i ubijać na średnich obrotach przez około 3 minuty. Stopniowo zwiększać obroty miksera, dodając cukier po łyżce i ubijać kolejne kilka minut, aż białka staną się sztywne i lśniące. Nadal miksując dodawać po jednym żółtku, pamiętając o dobrym wmieszaniu w białka przed dodaniem kolejnego. Do jajek dodać mąkę w trzech partiach, każdą bezpośrednio przesiewając. Po każdej partii, mieszać delikatnie przy pomocy metalowej lub drewnianej łyżki (im delikatniej, tym piana mniej opadnie i biszkopt będzie wyższy).

Gotowe, dobrze wymieszane ciasto przełożyć do tortownic tak, aby w każdej ciasto było na mniej więcej tym samym poziomie. Piec w temperaturze 170 ºC, mniejszy biszkopt wyjąć po ok. 30 minutach, większy po 35-40 minutach (można sprawdzić suchym patyczkiem, czy się dopiekł). Biszkopty odstawić do ostygnięcia na blat. Przed wyjęciem z tortownic obkroić boki nożem. Przechowywać w zamkniętej obręczy, nakryte ściereczką.

Przygotowanie masy jogurtowej. Jogurt przełożyć do sitka wyłożonego gazą, opartego na misce. Włożyć do lodówki i nakryć pokrywką. Podczas leżakowania można przemieszać kilka razy, aby ułatwić równomierne odsączanie. Proces powinien trwać ok. 16-24 h.


DZIEŃ II

Gotowanie kisielu. Owoce opłukać, osuszyć, odszypułkować jeśli trzeba. Większe, takie jak truskawki pokroić na kawałki. Przełożyć do rondelka, zasypać cukrem. Zagotować, co jakiś czas mieszając. Gotować przez około 1 minutę, zdjąć z ognia i natychmiast wsypać kisiele, energicznie wymieszać. Odstawić do całkowitego ostudzenia.

Wymieszać wszystkie składniki ponczu do nasączenia tortu.

Dokończenie masy jogurtowej. Odsączony jogurt o konsystencji podobnej do serka mascarpone przełożyć do suchej miski. Czekoladę połamać i rozpuścić w rondelku o grubym dnie, na małym ogniu (pamiętać o ciągłym mieszaniu). Dodać miód i wymieszać. Zdjąć z ognia i studzić aż sos będzie tylko lekko ciepły lub w temperaturze pokojowej. Jeśli czekolada bardzo zgęstnieje - dodać łyżkę lub dwie masy jogurtowej i energicznie wymieszać, ewentualnie można dodatkowo lekko podgrzać. Do masy czekoladowej dodawać jogurt po łyżce i dokładnie mieszać. Po rozrobieniu z kilkoma łyżkami, można przełożyć do miski z jogurtem i dokładnie połączyć. Masa jest gotowa do użytku, można ją przechować w lodówce.

Złożenie tortu. Oba biszkopty przekroić wzdłuż na dwa blaty. Kisiel podzielić na dwie części, proporcjonalne do wielkości pięter. Z masy jogurtowej odłożyć do miseczki ok 4-5 łyżek na dekorację tortu, pozostałą ilość podzielić na dwie części, proporcjonalne do pięter.

Na paterę położyć pierwszy, duży blat tortu, skropić ponczem, nałożyć większą część kisielu i masy jogurtowej. Przykryć drugim dużym blatem i ponownie skropić ponczem. Mały blat można od spodu posmarować kisielem lub masą jogurtową, aby piętro nie odklejało się od dużego biszkoptu podczas krojenia tortu. Mały blat również skropić nasączeniem, wyłożyć mniejszą część kisielu i masy jogurtowej. Przykryć pozostałym blatem, naponczować. 

Wykończenie tortu. Schłodzoną śmietanę ubić na sztywno i delikatnie połączyć z odłożoną masą jogurtową. Tak przygotowanym kremem udekorować boki i wierzch tortu (najłatwiej przy pomocy długiego, zaokrąglonego noża). Dekorować owocami najlepiej niedługo przed podaniem.


Smacznego!




Źródło przepisu (z moimi modyfikacjami): http://www.kwestiasmaku.com/

Nutella Espresso Rolls


Wspaniały przepis na początek jesieni, która już chyba zawitała na dobre patrząc na to, co dzieje się za oknami. Nie narzekam, bo lubię w taki deszczowy, wietrzny czas zaszyć się w kuchni i piec aromatyczne ciasta, dreptając w puchatych skarpetach i popijając gorącą herbatę z kubka w koty :) Później jeszcze lepiej jest się usadowić pod ulubionym kocem, z dobrą książką i kawałkiem gorącej drożdżówki... Ta z poniższego przepisu jest jedną z najlepszych jakie jadłam. Niesamowicie pachnie - kawą i czekoladą, jest delikatna i puszysta, w dodatku ma uroczy kształt, który od razu zwrócił moją uwagę podczas szukania inspiracji do nowych wypieków. Przepis jest bardzo dobry, surowe ciasto nie klei się nadmiernie, daje się łatwo formować, a gotowe drożdżówki nie starzeją się zbyt szybko - przekonacie się, jeśli w ogóle zostanie Wam coś na następny dzień ;) Bułeczki smakują świetnie jedzone na zimno, ale jeśli macie możliwość, podgrzejcie je koniecznie! Wtedy osiągają absolutne apogeum smaku, sos wewnątrz spiralek przytapia się i zapach kawy roznosi się po całym domu... :) Chyba nie muszę dodatkowo zachęcać?


Składniki (na 8-9 bułeczek):

Ciasto:
  • 1/2 szklanki (115 ml) lekko ciepłego mleka
  • 2 łyżki roztopionego masła
  • 1 i 1/2 łyżeczki suszonych drożdży
  • 2 łyżeczki kawy rozpuszczalnej
  • 3 łyżki cukru
  • 1 duże jajko
  • 2 szklanki (250 g) mąki pszennej

Nadzienie:
  • 1/4 szklanki (50 g) brązowego cukru
  • 1 łyżeczka kawy rozpuszczalnej
  • 1/2 szklanki (150 g) nutelli

Do dużej miski wlać ciepłe mleko i roztopione masło, wsypać drożdże (temperatura musi być na tyle niska, żeby ich nie sparzyć). Pozostawić na 5-10 minut. Dodać kawę, cukier i jajko, wymieszać. Stopniowo dodawać mąkę do mieszanki i wyrabiać ciasto (można za pomocą miksera z końcówkami-hakami). Jeśli ciasto będzie zbyt suche, dodać odrobinę wody i ponownie wyrobić, natomiast jeśli będzie zbyt mokre, dodać trochę mąki (zbyt duży dodatek sprawi, że drożdżówki wyjdą twarde). Przełożyć ciasto na lekko obsypany mąką blat i zagniatać przez 7-10 minut, aż stanie się elastyczne i będzie odchodzić od dłoni. Z ciasta uformować kulę, przełożyć do miski i nakryć suchym ręczniczkiem. Pozostawić w cieple, do podwojenia objętości (1,5- 2 h).

Po wyrośnięciu ciasta, wymieszać kawę z brązowym cukrem. Ciasto ponownie krótko zagnieść i rozwałkować na podsypanym mąką blacie na kształt prostokąta o wymiarach ok. 28 x 38 cm. Posmarować równomiernie nutellą i posypać mieszanką cukru z kawą, pozostawiając wzdłuż dłuższych boków 1,5 cm marginesu. Zwinąć wzdłuż dłuższego boku jak roladę. Końce można odciąć i upiec osobno, ponieważ będą się one nieco różniły od pozostałych drożdżówek. Roladę pokroić na paski szerokości 3,5-4 cm.

Spiralki przełożyć do tortownicy wyłożonej papierem do pieczenia i ułożyć równomiernie pamiętając, że każda jeszcze wyrośnie. Nakryć ręczniczkiem i pozostawić na 45 min- 1 h do podwojenia objętości. Na tym etapie można też nakryte drożdżówki włożyć na noc do lodówki, a upiec dopiero rano. Piec w temperaturze 190 ºC przez 15-20 minut, lub do momentu kiedy drożdżówki ładnie się przyrumienią. Najlepiej podawać na ciepło.

Smacznego!




Źródło przepisu: http://www.pastryaffair.com/

Delikatne ciasto toffi z orzechami


Coś dla fanów klasycznych karmelowo-orzechowych smaków :) Oryginalną nazwę ciasta "Snickers" zmieniłam, ponieważ jadłam inne desery o tej nazwie i dość znacznie różniły się smakiem oraz konsystencją. Nie znaczy to, że ciasto z poniższego przepisu jest gorsze- wręcz przeciwnie! Jest niesamowicie delikatne i mięciutkie, biszkopt nasiąka wilgocią od zawartych w nim orzechów, a masa toffi sprawiająca z początku wrażenie zbyt rzadkiej, jednak okazuje się jedyną słuszną, pasującą do całości. Zdjęcie tylko jedno, bo zanim ciasto doczekało się sesji, już niewiele zostało... Polecam :)


Składniki (na tortownicę o śr. 26 cm):

Biszkopt:
  • 7 jajek
  • 130 g mąki pszennej tortowej (bezglutenowcy: 70 g mąki gryczanej, 30 g kukurydzianej, 30 g ziemniaczanej)
  • 180 g cukru
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • 100 g mielonych migdałów

Masa:
  • 400 ml mleka
  • 1 budyń waniliowy (lub 40 g mąki ziemniaczanej)
  • 2 łyżki cukru waniliowego
  • 100 g miękkiego masła
Poncz:
  • likier Amaretto
  • czarna herbata

Polewa:
  • 250 g masy kajmakowej gotowej lub z gotowanego mleka skondensowanego
  • 100 ml mleka (dałam 50 ml)
  • 80 g masła (dałam 40 g)
  • 200 g orzeszków ziemnych ( u mnie w karmelu)

Piekarnik rozgrzać do temperatury 100 ºC. Dno tortownicy wyłożyć papierem do pieczenia, ścianki posmarować masłem.
Mąkę, proszek do pieczenia i zmielone migdały wymieszać w misce. Białka ubić na sztywno w dużej misce, następnie dodawać stopniowo cukier, cały czas miksując (zajmie to kilka minut). Kiedy piana będzie gładka i błyszcząca dodawać do niej po jednym żółtku, po każdym miksując do połączenia. Wsypać do ubitych jajek mieszankę mączną i delikatnie wmieszać łyżką. Ciasto przelać do tortownicy, włożyć do piekarnika i podwyższyć temperaturę do 160 ºC. Piec około 40-45 minut (można sprawdzić suchym patyczkiem, czy biszkopt się dopiekł). Wyjąć z piekarnika i spuścić biszkopt w formie na blat stołu. Od razu, jeszcze ciepły wyjąć z obręczy i wystudzić.

Przygotować masę. Ugotować budyń zgodnie z zaleceniami producenta, używając jednak 400 ml mleka i 2 łyżek cukru jeśli budyń nie jest słodzony. Ostudzić do temperatury pokojowej. Miękkie masło ubijać przez chwilę w misie, dodawać po trochę budyń cały czas miksując tak, aby uzyskać gładką masę.

W garnuszku podgrzać kajmak, mleko i masło, mieszać do uzyskania jednolitej polewy. Wsypać orzeszki i wymieszać. Odstawić do wystudzenia i zgęstnienia w chłodne miejsce.

Ostudzony biszkopt przeciąć wzdłuż na dwa blaty, górny można obrócić przecięciem do góry i położyć na paterze jako pierwszy. Nasączyć częścią ponczu i wyłożyć masę budyniową. Nałożyć drugi blat, nasączyć, wyrównać i polać schłodzoną masą kajmakową. Odstawić do lodówki do stężenia.

Smacznego!


Źródło przepisu: http://domiwkuchni.pl/

Gofry na maślance - delikatne i chrupiące


Przepis, który na szybko wybrałam z książki o gofrach, bo musiałam zrobić coś z maślanką, która została mi po amerykańskich pancakes. Przypadkowy przepis okazał się strzałem w dziesiątkę! Gofry na maślance chyba najbardziej przypominają te z budek, mają cienką, bardzo chrupiącą skórkę, a ich wnętrze jest mięciutkie i puszyste. Te ze zdjęć smażyłam w gofrownicy o mocy 800 W. Tego lata pojawią się u mnie jeszcze wiele razy, są rewelacyjne :)


Składniki (na 8-10 gofrów):

  • 2 duże jajka
  • 1 i 1/2 szklanki maślanki
  • 1/2 szklanki roztopionego masła lub oleju rzepakowego
  • 1 i 1/2 szklanki mąki (bezglutenowcy: 3/4 szkl. mąki gryczanej, 1/3 szkl. ziemniaczanej, 1/2 szkl. kukurydzianej)
  • 2 łyżki cukru
  • 2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 1 łyżeczka sody oczyszczonej
  • 1/4 łyżeczki soli

Jajka, maślankę i ostudzone masło roztrzepać w misce. W oddzielnej misce wymieszać suche składniki - mąkę, cukier, proszek do pieczenia, sodę i sól. W mieszance zrobić wgłębienie i wlać masę jajeczną. Mieszać trzepaczką lub mikserem, do momentu kiedy w cieście będą jeszcze drobne grudki. Rozgrzać gofrownicę i smażyć gofry aż do mocnego zarumienienia. Studzić na kratce, inaczej zmiękną. Podawać jeszcze ciepłe, na świeżo.

Smacznego!


Źródło przepisu: "Gofry", Tara Duggan

Rolada śmietankowa z borówkami


Przyznaję, że to moja pierwsza bezglutenowa rolada. I nie wiem teraz dlaczego przed tyle lat nie odważyłam się takiej upiec! Ciasto bezglutenowe okazało się bezproblemowe, pięknie wyrosło i nie łamało się przy zwijaniu. Szkoda mi tylko tego, że nie dałam rady ściślej zwinąć rolady. Wina leży po mojej stronie, bo nie przewidziałam, że biszkopt bezglutenowy tak pięknie wyrośnie (mimo, że już tyle ich w życiu upiekłam!) i dobrałam zbyt wąską formę do pieczenia (standardową 20  x 36 cm). Następną roladę będę piekła po prostu na blasze piekarnikowej i efekt wizualny będzie lepszy :) Ostatecznie mogę uznać, że wypiek się udał, bo zniknął błyskawicznie. Z resztą rolada jest tak delikatna i lekka, że automatycznie sięga się po dokładkę ;)


Składniki:

Ciasto:
  • 3 duże jajka
  • 50 g cukru
  • 40 g mąki pszennej (bezglutenowcy: 40 g mąki kukurydzianej)
  • 40 g skrobi ziemniaczanej
  • 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • szczypta soli

Nadzienie:
  • 250 ml śmietany 30%
  • 1 łyżka cukru pudru
  • 150 g borówek

Mąki z proszkiem do pieczenia przesiać. Białka oddzielić od żółtek i przełożyć do misy miksera. Dodać do nich szczyptę soli i miksować do uzyskania sztywnej piany. Partiami wsypywać cukier, cały czas miksując, aby otrzymać lśniącą, ciągnącą pianę. Dodawać żółtka po jednym, po każdym chwilę miksując, żeby dobrze się wmieszały. Mąkę z proszkiem wsypać do piany i delikatnie wymieszać łyżką (tak, aby nie zniszczyć struktury ubitych jajek).

Prostokątną blachę o wymiarach 28 x 43 cm wyłożyć papierem do pieczenia i napełnić ciastem, wyrównać.
Ciasto piec w temperaturze 170 ºC przez około 12 minut (ważne jest, by nie piec zbyt długo, bo ciasto zacznie się łamać przy zwijaniu).

W czasie pieczenia przygotować gładki ręczniczek kuchenny, rozłożyć na blacie i obsypać cukrem. Upieczony biszkopt wyjąć z piekarnika, formę wywrócić do góry dnem nad ręcznikiem, zdjąć z biszkoptu papier do pieczenia i zawinąć jak roladę razem z ręcznikiem (wzdłuż dłuższego boku). Pozostawić do całkowitego wystudzenia.

Przygotować nadzienie. Ubić schłodzoną śmietankę z łyżką cukru pudru. Owoce delikatnie wmieszać łyżką. Ostrożnie rozwinąć roladę z ręcznikiem, ręcznik wyjąć. Nałożyć śmietanę na biszkopt i ponownie zwinąć, tak, jak wcześniej. Przed podaniem schłodzić w lodówce.

Smacznego!




Źródło przepisu na biszkopt (z moimi modyfikacjami): http://www.mojewypieki.com/

Chocolate Chip Cookies


Zastanawiałam się przez chwilę jak je nazwać na blogu, ale stwierdziłam, że oryginalna nazwa pasuje najbardziej. To typowe, amerykańskie ciastka, wielkie (jak na polskie standardy) i o bardzo bogatym maślano-czekoladowym smaku. Tradycyjnie mają też sporą ilość soli, co według niektórych dodaje ciekawego posmaku, a innym może przeszkadzać ;) To praktyczny wypiek na wyjazdy, bo jednym ciastkiem naprawdę można zaspokoić ochotę na słodkie. Jeśli chcemy uniknąć ryzyka przytopienia czekolady podczas letnich wyjazdów, możemy wkładać ją po prostu do każdej kulki ciasta osobno, tak aby stanowiła nadzienie. Zauważyłam, że od pewnego czasu chocolate chip cookies (i różne wariacje na ich temat) pojawiły się również w wielu sieciowych kawiarniach i cieszą się powodzeniem. Teraz można je sobie zrobić w domu ;) Polecam, klasyka!

Składniki (na 15 dużych ciastek):

  • 1 szlanka brązowego cukru
  • 1/2 szklanki białego cukru
  • 170 g roztopionego masła
  • 1 jajko
  • 1 żółtko
  • łyżka ekstraktu z wanilii
  • 2 szklanki mąki pszennej (bezglutenowcy: 1 szkl. mąki gryczanej, 1/2 szkl. kukurydzianej, 1/2 szkl. ziemniaczanej)
  • 3/4 łyżeczki sody
  • 1/2 łyżeczki soli gruboziarnistej
  • 2 szklanki posiekanej czekolady (np. 1 szkl. gorzkiej, 1 mlecznej)

Piekarnik rozgrzać do temperatury 180 ºC. W misie miksera ubić roztopione masło z cukrem brązowym i białym. Dodać jajko, następnie żółtko, za każdym razem miksując do połączenia. Na koniec dodać ekstrakt z wanilii.

W osobnej misce wymieszać mąkę, sodę i sól. Stopniowo dodawać suchą mieszankę do cukrowo-maślanej masy i mieszać aż się połączy. Dodać posiekaną czekoladę i przemieszać ciasto.

Blachę wyłożyć papierem do pieczenia i przy pomocy łyżki do lodów odmierzać porcje ciasta o wielkości około dwóch łyżek stołowych. Porcje ciasta uformować w kulki i kłaść na papierze (nie rozpłaszczać) w dużych ostępach (5-6 ciastek na jednej blasze). Piec przez 12-15 minut, aż ciastka lekko się zarumienią i wyjmować. Studzić przez kilka minut na blasze, następnie zsunąć razem z papierem na kratkę. Po kilku minutach można je odkleić od papieru. W zamkniętym pudełku, w temperaturze pokojowej ciastka można przechowywać do 1 tygodnia, można je też zamrozić i przechowywać do 3 miesięcy.

Smacznego!





Źródło przepisu: http://www.thecrepesofwrath.com/

Klasyczne pancakes na maślance


Amerykańskie pancakes to chyba jedna z najlepszych propozycji na szybkie, łatwe, a przy tym pyszne śniadanie. To kolejny przepis na blogu, ponieważ uważam, że dobrych pankejków nigdy za wiele! Spotkałam się z opinią, że tradycyjne pancakes robi się tylko na maślance... ale szukając nowych przepisów na anglojęzycznych stronach, natknęłam się na masę receptur "po babci", które bazowały na mleku. Cokolwiek jest prawdą, ja przygotowuję swoje placuszki raz z tego, raz z poniższego przepisu. Oczywiście oba rodzaje pankejków różnią się od siebie -  te na maślance mają delikatną, lekko ciągnącą strukturę, cieniutką skórkę, są też bardziej miękkie od mlecznych. Spróbujcie ich ze swoimi ulubionymi dodatkami!


Składniki (na ok. 8-10 sztuk):

  • 1 i 1/4 szklanki mąki pszennej (bezglutenowcy: 1/2 szkl. mąki gryczanej, 1/2 szkl. ryżowej i 1/4 szkl. skrobi ziemniaczanej)
  • 1 jajko
  • 1 i 1/4 szklanki maślanki
  • 1/4 szklanki cukru pudru
  • 1 czubata łyżeczka proszku do pieczenia
  • 1 łyżeczka sody
  • 1/4 szklanki oliwy (używam oleju)
  • szczypta soli

Wszystkie składniki zmiksować na gładką masę o konsystencji gęstej śmietany. Rozgrzać suchą patelnię i smażyć placuszki z obu stron na małym ogniu. Placuszek przewracać, kiedy na jego powierzchni pojawią się liczne pęcherzyki, a boki będą podpieczone na tyle, że można bezpiecznie przewrócić go na drugą stronę. Podawać od razu z ulubionymi dodatkami.

Smacznego!



Źródło przepisu: http://www.kwestiasmaku.com/

Tort Schwarzwaldzki


Imieninowy tort mojej mamy. Szukałam dla niej czegoś owocowego i lekkiego - bo właśnie takie słodkości moja mama lubi najbardziej, ale także o klasycznym smaku, żeby odpowiadało gustom większości gości. Ze zdziwieniem musiałam przyznać, że jeszcze nigdy nie piekłam tortu schwarzwaldzkiego (znanego również jako "tort z czarnego lasu" lub "tort czarnoleski"), a trzeba przyznać, że z pewnością należy do klasycznych i eleganckich deserów. Uznając go za bezpieczny (i pyszny!) wybór, zabrałam się do pieczenia. Powstał wysoki tort dla dużej ilości gości, w dodatku łatwy do krojenia i ładnego podania, co jest jego wielkim plusem. W smaku nie za słodki i pomimo upału przeżył w stanie nienaruszonym sesję i późniejsze wyjęcie na stół (nie dodałam żelatyny, masę zrobiłam ze śmietanki 36%). Do wykonania można użyć świeżych jak i mrożonych owoców. Dodatkowo ciasto będące bazą tortu to najlepszy kakaowy biszkopt, jaki upiekłam do tej pory - jest puszysty, bardzo, bardzo ciemny i naprawdę smakuje kakaowo. Ten tort to świetny wybór na wszelkie większe okazje! :)


Notka: tort upiekłam w tortownicy o średnicy 27 cm i nadal był wysoki.


Składniki (na tortownicę o śr. 24-27 cm):

Biszkopt:
  • 7 jajek
  • 1 szklanka cukru
  • 2/3 szklanki gorzkiego kakao
  • 2/3 szklanki mąki pszennej tortowej (bezglutenowcy: 1/3 szkl. mąki gryczanej, 1/3 szkl. kukurydzianej)

Przełożenie:
  •  340 g konfitury wiśniowej
  • 4-5 łyżek wiśniowego kirschu, wiśniówki lub likieru wiśniowego
  • około 700 g wydrylowanych świeżych wiśni lub czereśni, poza sezonem wiśni mrożonych

Masa:
  • 750 ml dobrze schłodzonej śmietanki 30% lub 36%
  • 70 g gorzkiej czekolady
  • 1/4 szklanki cukru
  • 1-2 łyżeczki żelatyny (przy wyborze śmietanki 30%)

Dekoracja:
  • czereśnie lub wiśnie z szypułkami

Wieczorem, dzień przed pieczeniem biszkoptu i składaniem tortu przygotować masę czekoladową. Do garnka o grubym dnie wlać 250 ml śmietanki (z 750 ml przeznaczonych na masę), dodać pokruszoną na małe kawałki czekoladę. Podgrzewać na małym ogniu stale mieszając, aby rozpuścić czekoladę (nie wolno zagotować mieszanki!). Kiedy w śmietanie nie będzie już żadnych grudek, pozostawić do ostygnięcia, a następnie przykryć miskę folią i włożyć na noc do lodówki.

Drugiego dnia upiec biszkopt. Dno tortownicy wyłożyć papierem do pieczenia (pomijając brzegi formy). Mąkę i kakao wymieszać i przesiać dwukrotnie. Oddzielić żółtka od białek. Białka ubijać w dużej misce na małych obrotach przez około 2 minuty (do spienienia). Następnie dodawać stopniowo, po łyżce cukier, cały czas miksując na coraz wyższych obrotach miksera. Po paru minutach białka powinny być lśniące i sztywne. Nadal ubijając dodawać żółtka po jednym, wrzucać kolejne gdy poprzednie wmiesza się w białka. Odstawić mikser. Do ubitej masy dodawać mieszankę mąki z kakao w trzech partiach - po każdej mieszając delikatnie, ale dokładnie metalową łyżką. Im delikatniej się to zrobi, tym mniej piana opadnie i biszkopt będzie bardziej puszysty. Gotowe, jednolite ciasto przelać do formy i piec przez ok. 35-40 minut w temperaturze 170 ºC (do momentu aż patyczek wbity w ciasto wyjdzie suchy). Upieczony biszkopt wyjąc z piekarnika i rzucić energicznie o blat stołu. Pozostawić do ostudzenia.

Przygotować przełożenie - konfiturę wymieszać z alkoholem, owoce wydrylować (mrożone rozmrozić). Boki ostudzonego biszkoptu odkroić delikatnie od formy, zdjąć obręcz i wyłożyć go do góry dnem na blat. Przekroić ostrym nożem na 3 blaty. Jeśli używamy śmietanki 30% do masy, przygotowujemy żelatynę. W rondelku zagotować 1/4 szklanki wody, zdjąć z ognia, wsypać żelatynę, dokładnie wymieszać i ostudzić. Mocno schłodzoną śmietankę (pozostałe 500 ml) ubić na sztywno z cukrem, a następnie zmiksować z chłodną, ale nadal płynną żelatyną.

Złożyć tort. Odłożyć dwie łyżki konfitury na później, a resztę podzielić na dwie części. Śmietankę z czekoladą wyjąć z lodówki i ubić na wysokich obrotach na sztywną masę. Wyłożyć na paterę pierwszy blat i posmarować pierwszą częścią konfitury, wyłożyć połowę owoców i połowę ubitej śmietanki. Nałożyć na to drugi blat, posmarować drugą częścią konfitury, wyłożyć resztę owoców i bitej śmietany. Przykryć trzecim blatem, posmarować odłożonymi dwiema łyżkami konfitury i masą śmietankowo-czekoladową. Na wierzchu ułożyć świeże owoce. Tort wstawić do lodówki, wyjąć zaraz przed podaniem.

Smacznego!



Źródło przepisu (zmodyfikowanego przeze mnie): http://www.kwestiasmaku.com/

Serowe jagodzianki


Borówka (bo w moich okolicach właśnie tak się mówi, zresztą ta nazwa nadal wydaje mi się bardziej poprawna niż "jagoda" ;) jest moim zdaniem jednym z najwdzięczniejszych owoców - czy podana na surowo, czy zapieczona pozostaje pyszna. W dodatku wygląda uroczo i barwi masy na fioletowy kolor. Nie mogąc się zdecydować, jak moje leśne borówki podać, upiekłam drożdżówki które mają i fioletowe nadzienie, i świeże borówki na wierzchu :) Jak widać, zwinięte w spiralę drożdżówki niekoniecznie pozostają w idealnej formie po wyjęciu z piekarnika, ale kto by się tym martwił, kiedy może zjeść na śniadanie jeszcze ciepłe, mięciutkie ciasto pachnące latem...? Bardzo polecam!

Składniki:

Ciasto:
  • 300 g mąki pszennej
  • 150 ml mleka
  • 22 g świeżych drożdży
  • 30 g cukru
  • 40 g roztopionego masła
  • 2 żółtka
  • 1 łyżka cukru z wanilią
  • szczypta soli

Nadzienie:
  • 270 g przemielonego twarogu lub twarogu sernikowego dobrej jakości
  • 75 g borówek
  • 80 g cukru
  • łyżka mąki ziemniaczanej

Dekoracja:
  • odrobina białka
  • cukier puder
  • garść świeżych borówek

Świeże drożdże utrzeć z cukrem i cukrem pudrem, dodać lekko ciepłe mleko (nie sparzyć drożdży) i wymieszać. Połowę mąki przesiać do suchej miski, a następnie dodać mieszankę drożdży z mlekiem. Wymieszać dokładnie i odstawić rozczyn do wyrośnięcia na około 15-20 minut. Jeżeli używamy drożdży suchych pomijamy ten etap i wszystkie składniki na ciasto od razu mieszamy razem.

Po wyrośnięciu rozczynu, dodać do niego resztę mąki, ostudzone stopione masło, żółtka i szczyptę soli. Ciasto dokładnie wyrobić, aż zacznie odrywać się od dłoni. Włożyć do miski, nakryć ściereczką i odstawić w ciepłe miejsce do podwojenia objętości (ok 1h).

W tym czasie przygotować nadzienie. Wszystkie składniki przełożyć do jednej miski i szybko zmiksować. Wyrośnięte ciasto wyjąć z miski i rozwałkować na prostokąt o grubości ok 5 mm. Połowę ciasta, wzdłuż dłuższego boku, posmarować nadzieniem i nakryć drugą połową ciasta. Dłuższy brzeg lekko skleić. Zaczynając od krótszego boku, ciasto ciąć na pasy o grubości 2 cm i skręcać je delikatnie do uzyskania kształtu spirali. Odkładać na blachę przykrytą papierem do pieczenia, pozostawiając odstępy. Drożdżówki nakryć ponownie ściereczką, odstawić na 15 minut do napuszenia. Po tym czasie posmarować wierzchy białkiem i wstawić do piekarnika rozgrzanego do 170-180 ºna około 15-20 minut (do lekkiego zrumienienia).

Po upieczeniu i wystudzeniu, drożdżówki można udekorować. W miseczce utrzeć za pomocą miksera białko z cukrem pudrem (starając się otrzymać lukier o bardzo gęstej, niespływającej konsystencji). Każdą drożdżówkę oblać lukrem a zanim zastygnie, powciskać na wierzch świeże borówki. Odstawić do zastygnięcia lukru.

Smacznego!



Inspiracja: http://kuchnialidla.pl/