Image Slider

Proste ciasto z płatków owsianych

Ciasto z płatków owsianych

Odkurzam kolejny "oldschoolowy" przepis, tym razem na coś słodkiego "z niczego". Nie potrzebujecie do tego wypieku wielu składników, podejrzewam nawet, że wszystkie macie pod ręką. Zwłaszcza teraz, kiedy wielu z nas pozostaje na dłuższy czas w domach, w ramach terapii zajęciowej, polecam sobie upiec takiego owsianego zlepka  ;)

Jak można się spodziewać, smakuje podobnie jak owsiane, zdrowsze batony ze sklepu - tylko, że lepiej. Oczywistą przewagą tych domowych jest to, że można podać je jeszcze na ciepło, świeżo, kiedy klejącego i miękkiego wnętrza broni skarmelizowana, chrupiąca skorupka. Drugą różnicą jest też fakt luźniejszej konsystencji. Podczas gdy batony owsiane mają formę sprasowanego bloku, tutaj mamy bardziej wyrośniętą, pulchną, ale przez to też delikatnie osypującą się strukturę ciasta. Świetnie będą tu pasowały wszelkie bakalie. Polecam jednak dodawać je, odejmując jednocześnie analogiczną ilość płatków owsianych. Dzięki temu ciasto ma szanse zachować konsystencję zdatną do pokrojenia ;) Sama następnym razem wykorzystam do pieczenia tradycyjną blachę i pokroję jeszcze ciepłe ciasto na kwadraty.



Składniki (na formę o śr. 24 cm lub prostokątną, większą blaszkę):

  • 250 g płatków owsianych (użyłam górskich; bezglutenowcy powinni się zaopatrzyć w wersję ze znakiem przekreślonego kłosa)
  • 3 łyżki mąki (u mnie kukurydziana, ale można dość dowolnie zamieniać)
  • 150 g cukru (bądź ksylitolu)
  • 100 g miękkiego masła
  • 2 jajka
  • 2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 1 cytryna - otarta skórka i świeżo wyciśnięty sok
  • 1 kieliszek spirytusu (zastąpiłam wódką) - w razie braku, można pominąć

Opcjonalnie: kwaśna marmolada/powidła lub lukier cytrynowy 


W naczyniu wymieszać płatki owsiane z proszkiem do pieczenia. W oddzielnej misie zmiksować masło z cukrem, dodając kolejno po jednym jajku. Miksować dopóki nie powstanie puszysta, gładka masa. Dodać mąkę, sok i skórkę z cytryny, spirytus oraz mieszankę z płatków owsianych. Krótko zmiksować lub wymieszać łyżką do połączenia składników.

Ciasto przełożyć do wyłożonej papierem do pieczenia formy. Piec w temperaturze 180 °C, przez ok. 45 minut. Ciasto mocno wyrasta, a następnie się zapada - to normalne i nie powoduje zakalca ;) Wyjąć z piekarnika i studzić w formie. Jeszcze ciepłe można pokroić ostrym nożem.

Można podawać solo, wykończone lukrem cytrynowym lub z dodatkiem kwaśnych przetworów.


Smacznego!

Proste ciasto z płatków owsianych

Domowe batoniki owsiane

Bezglutenowe ciasto owsiane

Ciasto z płatków owsianych

Ciasto bez mąki z płatków owsianych

Ciasto bez jajek (za to na białym winie)

Ciasto na białym winie

Szczerze mówiąc upiekłam je, bo po pierwsze - w lodówce straszyła butelka z niedopitą resztką białego wina, a po drugie - dostałam wiekową książkę ze słodkimi przepisami i otworzyłam ją na odpowiedniej stronie, w najlepszym możliwym czasie. "Placek bez jaj" głosił akapit, a w składnikach faktycznie jaj nie znalazłam, za to było to nieszczęsne wino, z którym nie wiedziałam, co począć.

Skoro już udowodniłam, że nasze spotkanie było przeznaczeniem, przechodzę do konkretów. Ciasto jest bajecznie delikatne i puszyste (niektórym przywodzi na myśl strukturę świeżo wypieczonego ciasta drożdżowego), a wilgoć zachowuje do kilku dni. Wystarczy trzymać w formie, nakryć ściereczką i znaleźć mu jakąś bardzo sprytną kryjówkę, żeby doczekało więcej niż jednego popołudnia. W smaku można doszukać się bardzo subtelnych nut wina - ale raczej nikt niepoinformowany, nie zdoła odgadnąć z czego wynika wyjątkowy posmak ciasta. Zwłaszcza, że przebija się też tutaj wanilia i skórka cytrusowa. Jest to również wypiek bardzo praktyczny; na wierzch polecam dorzucić wszystkie te resztki bakalii, które walają się po kuchennych szufladach. Zapieczone z gruboziarnistym cukrem stworzą grubą, chrupiącą i sypiącą się podczas krojenia warstwę kruszonki.


Składniki (na keksówkę 25x12 cm):


Ciasto:
  • 400 g mąki pszennej (można dać pół na pół pełnoziarnistą i zwykłą)
  • 180 g cukru
  • 200 g miękkiego masła
  • 1 szklanka (ok. 240 ml) białego wina*
  • 3 lekko kopiaste łyżeczki proszku do pieczenia
  • skórka otarta z 1/2 cytryny (może być też z pomarańczy)

Chrupiąca, bakaliowa kruszonka:
  • 1 łyżka: kwaśnej śmietany/oleju/białka żeby kruszonka miała się do czego przykleić ;)
  • ok. 100 g mieszanki bakaliowej**
  • 2 małe paczki cukru waniliowego (lub tyle samo cukru kryształu)

* staram się dodawać wino w temperaturze pokojowej lub, kiedy zapomnę o wcześniejszym wyjęciu z lodówki - delikatnie podgrzewam
** w oryginale siekane migdały, u mnie orzechy włoskie/ziemne/pestki dyni/żurawina - czyli pełny przegląd zawartości kuchennych szuflad ;)



Formę wyłożyć papierem do pieczenia lub natłuścić. Do miski przesiać mąkę z proszkiem do pieczenia.

W oddzielnym, dużym naczyniu miksować miękkie masło z cukrem i skórką cytrusową, do uzyskania puszystej, jednolitej masy. Dodawać na zmianę mączną mieszankę i białe wino. Miksować krótko, do połączenia składników.

Ciasto przełożyć do keksówki, posmarować odrobiną np. kwaśnej śmietany i obsypać siekanymi bakaliami wymieszanymi z cukrem waniliowym.

"Upiec na rumiano" - proponuję tak jak ja, w 180 °C, przez ok. 50 minut :) Jeśli w trakcie pieczenia ciasto zacznie się rumienić zbyt mocno (u mnie po ok. 35 minutach) - nakryć je luźno arkuszem folii aluminiowej i piec dalej. Przed wyjęciem z piekarnika można sprawdzić suchym patyczkiem, czy dopiekło się w środku. Wyjąć i studzić w formie.



Smacznego!

Ciasto z białym winem

Ciasto na białym winie

Proste ciasto bez jajek

Proste ciasto bez jajek

Ciasto z białym winem

Wilgotne ciasto bez jajek

***

Przepis na to proste, a zaskakujące ciasto znalazłam w podarowanej książce. Takiej, co przetrwała do czasów obecnych bez okładki i z lekkim rozklejeniem stron - nie znam więc niestety ni tytułu, ni autora. Jej dzieje są mętne i osnute tajemnicą, wiem tylko, że została uratowana przed wyrzuceniem w jednym z górskich sanatoriów - ale znalazła się chyba właśnie pod właściwym adresem, żeby rozpocząć nowe życie. Dzięki Ola za jak zawsze trafiony prezent! Od tego nie mogę się wprost oderwać ;)

Stare książki kulinarne

Stara książka kulinarna

Omlet bananowy na mące kokosowej - bez miksera

Omlet z bananem na mące kokosowej

Lekki, naturalnie słodziutki omlet (bez glutenu i laktozy), który raz-dwa zrobicie na śniadanie nawet w środku zabieganego tygodnia. Jak? Mieszając bez sentymentów wszystkie składniki na raz, w jednej misce.

Zero ubijania białka, mikserów i innych głośnych urządzeń, żeby nie mącić porannego Zen ;) Później pozostaje wylać powstałą miksturę na rozgrzaną patelnię i cierpliwie smażyć na małym ogniu (tutaj nie ma, że na skróty - ten omlet jest delikatny i trzeba go ogrzewać stopniowo i z miłością!). Odwdzięczy się piankową strukturą, wyraźną słodyczą smażonych bananów i uczuciem sytości po pysznym posiłku. Dodatki, jakich dusza zapragnie. U mnie serek wiejski, żeby podnieść sytość śniadania i dodatek od serca - borówki z ksylitolem ze słoiczka, produkcji mojej mamy. Dołączyłam już do mojej listy "śniadań mistrzów", godzących wartości odżywcze z hedonistycznymi zachciankami ;)


PS przepis jest przewidziany na duże, sycące śniadanie dla jednej osoby, ale łatwo przeliczyć składniki na dwa omlety: wtedy tylko 1 cały banan, 2 jajka, 1 serek wiejski... prosto i nic nie zostaje do późniejszego wykorzystania ;)



Składniki (1 duża porcja):

Omlet bananowo-kokosowy:
  • 1 jajko
  • 1/2 banana, dokładnie rozgniecionego widelcem
  • 100 ml mleka roślinnego (użyłam sojowego bio)
  • 2 duże łyżki mąki kokosowej
  • 1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia
  • szczypta soli
  • 1 łyżeczka oleju kokosowego (lub innego o neutralnym smaku) - do smażenia

Ulubione dodatki:
  • 1/2 kubeczka serka wiejskiego
  • jagody z ksylitolem, ze słoiczka :)


Wszystkie składniki omletu poza olejem, roztrzepać w misce. Zostawić na kilka minut do napęcznienia mąki.

Rozgrzać dobrze patelnię i rozprowadzić na niej olej (ja zwykle przecieram papierkiem). Wylać ciasto, delikatnie wyrównać na kształt okręgu i nakryć patelnię pokrywką. Smażyć omlet powoli, na niezbyt dużym ogniu. Po ok. 2 minutach sprawdzić, czy nie przypala się od spodu. Jeśli struktura placka jest jeszcze półpłynna, przykryć i smażyć chwilę dłużej. Ścięty (ale nadal delikatny) omlet obrócić szeroką szpatułką, delikatnie ale zdecydowanym ruchem na drugą stronę*. Smażyć jeszcze przez 2 minuty i zsunąć delikatnie na talerz.

Podawać natychmiast z ulubionymi dodatkami.
Smacznego!


* jeśli ktoś będzie próbował pierwszy raz, oto moja metoda: kiedy widzę, że omlet jest już "napuszony", ścięty i ładnie zarumieniony od spodu, delikatnie wsuwam pod niego szpatułkę, lekko podrzucam patelnią i w "locie" przekładam go jednym ruchem na drugą stronę. W razie małego niepowodzenia, zawsze można podzielić omlet na kilka mniejszych kawałków i w takiej formie dosmażyć. Będzie niczym rasowy Kaiserschmarrn ;)


Bezglutenowy omlet z mąki kokosowej

Tarta sernikowa z mango - bezglutenowa

Tarta z serem i galaretką mango

Dokładnie rok temu upiekłam tartę-emanację wszelkich tęsknot za słońcem. Zupełnie nie wiem jak to się stało, że zdjęcia przeleżały na dysku rok, ale czuję, że teraz znowu jest idealny czas na ten przepis.
Deser jest lekki, przyjemnie łączy kilka konsystencji i znajdziecie w nim: serowe wnętrze z sokiem pomarańczowym, mnóstwo musu z mango i ukryte w bezglutenowym, kruchym spodzie wiórki kokosowe. Wszystko, czego trzeba, zdobyć można bez problemu nawet w środku długiej, polskiej zimy, a piekarnik włączycie tylko na etapie przygotowania spodu. Upieczcie ku uciesze, na rozjaśnienie ciemnych dni i zaspanych myśli :) 


PS standardowo na zdjęciach jest wersja bezglutenowa, ale spód można upiec też na mące pszennej.


Składniki (na tartę o śr. 24 cm):

Kruchy spód bezglutenowy:
  • 130 g mąki pszennej (bezglutenowcy: 50 g dowolnej skrobi <u mnie ziemniaczana>, 40 g mąki gryczanej, 40 g kukurydzianej)
  • 2 łyżki kakao
  • 100 g masła, posiekanego
  • 50 g wiórków kokosowych
  • 2 łyżki cukru
  • 1 jajko

Masa serowa na zimno:
  • 2,5 łyżeczki żelatyny
  • 100 ml soku pomarańczowego, najlepiej świeżo wyciskanego
  • 100 g białej czekolady
  • 600 g sera wiaderkowego (użyłam Pesidenta)

Galaretka mango:
  • 2,5 łyżeczki żelatyny
  • sok wyciśnięty z 1 limonki (można zastąpić cytryną)
  • 50 ml ciepłej wody
  • 300 ml pulpy z mango*
  • opcjonalnie: dosłodzić do smaku


* użyłam puszkowanego musu marki Doyal - jest dosładzany, dlatego nie dodawałam już cukru do galaretki na cieście.


Najpierw przygotować spód. Wszystkie rodzaje mąki przesiać z kakao do jednej miski. Dodać pozostałe składniki i zagnieść z nich jednolite ciasto. Wykleić nim formę do pieczenia tarty (ja użyłam metalowej, z wyjmowanym dnem). Nakryć całość folią i wstawić do lodówki na ok. 2 h do schłodzenia. Po tym czasie wstawić do piekarnika nagrzanego do temperatury 200 ºC i piec przez ok. 25 minut. Wyjąć z piekarnika i zostawić do całkowitego wystudzenia.

W międzyczasie zrobić masę serową. Do ceramicznej/szklanej miseczki wsypać żelatynę i zalać sokiem pomarańczowym. Pozostawić na 10 minut, do napęcznienia. Rozpuścić białą czekoladę połamaną na kosteczki - na palniku w garnku o grubym dnie lub w ceramicznej/szklanej miseczce, używając mikrofalówki. Zdjąć ze źródła ciepła i stopniowo, po łyżce dodawać ser, dokładnie mieszając.
Miseczkę z napęczniałą żelatyną delikatnie podgrzać w kuchence mikrofalowej, lub stosując kąpiel wodną (czyli opierając miseczkę nad garnkiem z gorącą wodą), uważając, żeby się nie zagotowała. Do płynnej, jednolitej mieszanki dodawać stopniowo, po łyżce masę serowo-czekoladową. Kontynuować, aż do całkowitego połączenia. Masę serową wylać na ostudzony, kruchy spód i wyrównać. Włożyć do lodówki.

Przygotować galaretkę mango. Żelatynę wsypać do miseczki i zalać sokiem limonkowym, zostawić na kilka minut do napęcznienia. Dolać ciepłą wodę i mieszać galaretkę z żelatyny, aż całkowicie się rozpuści. Stopniowo połączyć z musem mango. Przelać na masę serową i włożyć na kilka godzin do lodówki.



Smacznego!

Tarta z galaretką mango i kokosem

Bezglutenowa tarta mango

Sernik na zimno z mango

Sernik na zimno z mango

Bezglutenowa tarta z mango

Bezglutenowy sernik na zimno

Czekoladowy sernik "chicha de mani"

sernik czekoladowy z mlekiem kokosowym

Co roku na święta staram się zająć słodką częścią stołu bożonarodzeniowego. Niepisana zasada (której jestem najżarliwszą strażniczką) brzmi: jeden porządny serniczek musi być. I chociaż inną mądrą zasadą jest wybieranie na ważne okazje samych sprawdzonych przepisów, to bywa, że potrzeba eksperymentu bierze górę nad rozsądkiem.

Tym sposobem w Boże Narodzenie AD 2019, obok zasłużonych klasyków - bezmącznego ciasta czekoladowego, czy tradycyjnego (chociaż bezglutenowego) keksa, stanął sernik chicha de mani. Wymienię jednym tchem argumenty "za": wyważony w smaku, ultraczekoladowy, na mleku kokosowym, z masłem orzechowym i komosą ryżową w karmelu (na ozdobę i do pochrupania). Nie planowałam pokazywać go na blogu, nawet zbyt długo go piekłam przez co podczas studzenia wypękał mi jak żaden inny w historii ALE chyba wielu z Was wyczuło, że to sernik wart grzechu i solidnej dokładki popitej czarną kawą. Po tym poście na Instagramie dostałam masę pytań o recepturę, która oryginalnie pochodzi z atlasu z przepisami, pełnego opowieści i pięknych fotografii przywiezionych z podróży po dwóch kontynentach. Ciągle nie mam dość przeglądania "Ameryki!", a przed testowaniem receptur w niej zawartych zawsze czuję ekscytację ;) Sami autorzy słyną z niebiańsko smacznych serników i bezkompromisowego podejścia do jakości jedzenia, które serwują w swojej poznańskiej restauracji Cafe La Ruina i Raj. I chociaż w oryginalny sernik ze Śródki nie wbiłam jeszcze swojego widelczyka, jestem zachwycona opcją upieczenia sobie własnej repliki, w domu, w kapciach i szlafroczku - kiedy dusza zapragnie ♡


PS Quinonków, czyli komosy w karmelu najlepiej zrobić z podwójnej porcji - część zjecie przy dekoracji sernika, a resztę możecie przechować w szczelnej puszce, żeby nie łapały wilgoci, przez którą szybko zaczynają się rozpuszcać. Wypróbowane i działa!



Składniki (na tortownicę o śr. 26 cm):

Spód:
  • 130 g mąki pszennej
  • 75 g masła
  • 65 g cukru trzcinowego
  • 20 g kakao
  • 2 szczypty soli
  • garść orzechów ziemnych

Masa serowa:
  • 1 kg twarogu (użyłam Piątnicy w wiaderku)
  • 80 g masła orzechowego
  • 250 g cukru trzcinowego
  • 20 g mąki pszennej
  • 5 jajek
  • 500 ml mleka kokosowego
  • 300 g gorzkiej czekolady (użyłam takiej o 70% zawartości kakao)
  • 2 gwiazdki anyżu (zastąpiłam 1 łyżeczką mielonego anyżu)
  • spora szczypta cynamonu
  • szczypta chilli w proszku
  • szczypta soli

Quinonki:
  • 60 g cukru
  • 15 g komosy ryżowej


Piekarnik nastawić na temperaturę 200 ºC. Przygotować spód. Orzechy ziemne uprażyć na suchej patelni i posiekać. Wrzucić do misy z pozostałymi składnikami spodu i zagniatać ręcznie. Przełożyć do tortownicy, równomiernie rozłożyć na jej spodzie i porządnie docisnąć (dzięki temu spód będzie chrupki). Piec przez 13 minut, wyjąć z piekarnika i odłożyć do przestudzenia.

Temperaturę piekarnika zmniejszyć do 170 ºC. Do garnka wlać mleko kokosowe i dodać przyprawy: anyż, cynamon i chilli. Doprowadzić do wrzenia i zdjąć z palnika. Wsypać połamaną na kostki czekoladę, nakryć przykrywką, żeby czekolada zaczęła się topić. Po chwili wymieszać wszystko do uzyskania jednolitej, czekoladowej masy. 

W dużej misie zmiksować twaróg z masłem orzechowym. Następnie dodawać kolejno: przesianą mąkę, cukier i sól. Zmiksować krótko, po czym wbijać kolejno po jednym jajku, za każdym razem miksując tylko do połączenia składników. Wlać masę czekoladową, wymieszać i przelać na ostudzony, podpieczony spód.

Piec przez ok. 45 minut lub trochę dłużej - tak, aby sernik miał ścięte boki, ale trzęsący środek*. Po tym czasie wyłączyć piekarnik, ale sernik pozostawić w nim jeszcze na 20 minut. Wyjąć, wystudzić na blacie, a na koniec schłodzić co najmniej kilka godzin w lodówce. 

Quinonki przygotować tuż przed podaniem sernika (lub z wyprzedzeniem, żeby schować do szczelnego pojemnika). Komosę ryżową uprażyć na suchej patelni. Przesypać do miseczki, a na patelni równomiernie rozsypać cukier. Podgrzewać na niewielkiej mocy palnika, cierpliwie i bez mieszania (można delikatnie przechylać patelnię, żeby trochę przyspieszyć proces), aż cukier zacznie się rozpuszczać. Gotowego karmelu nie podgrzewać dłużej niż to koniecznie, ponieważ szybko staje się gorzki. Do patelni wsypać komosę i bardzo szybko wymieszać. Wylać na spód naczynia żaroodpornego/ papier do pieczenia i zdecydowanymi ruchami rozsmarować szpatułką na grubość ok. 2 mm. Po chwili masa stężeje. Połamać na kawałki i udekorować sernik.



Smacznego!

* raczej nie warto dopiekać dłużej - sama tak zrobiłam, bo środek wydawał mi się po 45 minutach zbyt "pływający", przez co później w trakcie studzenia poza piekarnikiem sernik popękał majestatycznie prawie na głębokość spodu ;)

sernik chicha de mani

czekoladowy sernik z masłem orzechowym

czekoladowy sernik na mleku kokosowym
Żródło przepisu: "Ameryka!", Monika Mądra-Pawlak, Jan Pawlak