Torta Paradiso - włoskie ciasto cytrynowe

Włoskie ciasto cytrynowe Torta Paradiso

Ostatnia wizyta w Bolonii utwierdziła mnie w przekonaniu, że Włochy nie są krajem, który da się zwiedzać z pustym brzuchem. Chociaż nie planowaliśmy szczególnie "turystyki jedzeniowej" (poza oczywistą chęcią spróbowania prawdziwej pizzy), to wiadomo, jak się wszystko skończyło ;) To było kilka dni deszczowej, włoskiej jesieni (to tak na pocieszenie dla tych, którym marzy się teraz taka mała włoska wyprawa), obserwacji miasta i życia mieszkańców spod cienia wszechobecnych arkad i odkrywania miejscowych knajpek. Przez ten czas ani razu nie udało mi się naprawdę dobrze zgłodnieć, bo gdzie nie postawić nogi, tam jest co próbować. Na swoje szczęście, to, czego nie udało się już pomieścić w żołądku, przywiozłam z podróży w książce, w formie przepisów :) Lubię praktyczne pamiątki, więc zbiór włoskich przepisów na słodkości, w dodatku opublikowany po angielsku wydał mi się wręcz idealny. W książce niewiele jest zdjęć, ale kiedy zaczęłam wpisywać w wyszukiwarkę oryginalne nazwy deserów, dołączone do każdego przepisu, przekonałam się, że autorka naprawdę serio podeszła do zbierania tradycyjnych receptur. Może nie powinnam się temu dziwić, gdyż Francine Segan jest historykiem żywności - swoją drogą nie wiem, czy w języku polskim w ogóle ukuto określenie dla tej specjalizacji ;) Skoro więc udowodniłam sobie, że mam w ręku kawałek czyjejś rzetelnej pracy i poświęcenia, z jeszcze większą przyjemnością zabrałam się do próbowania przepisów. Francine pisze o tym cieście, że jest takie, jak jego nazwa - smakuje niebiańsko. Myślę, że mogę się z tym jak najbardziej zgodzić (a jedynymi niezadowolonymi mogą tu być chyba tylko osoby nieznoszące cytrusów). Torta Paradiso pochodzi z Lombardii, ale podobno znane jest w całych północnych Włoszech. Wielu mieszkańców tych rejonów wspomina je bardzo sentymentalnie, jako ciasto pieczone przez mamę, przed ich powrotem ze szkoły. Jedyne zmiany jakie wprowadziłam w tym klasycznym przepisie, to przerobienie na wersję bezglutenową.



Składniki (na tortownicę o śr. 24 cm):
  • 170 g masła w temperaturze pokojowej
  • 85 g mąki pszennej typ 00 (bezglutenowcy: 85 g mąki owsianej bg lub innej)
  • 6 żółtek
  • 2 białka
  • 330 g cukru (u mnie 280 g)
  • 140 g skrobi ziemniaczanej
  • 2 łyżeczki proszku do pieczenia 
  • 1 cytryna - otarta skórka i wyciśnięty sok
  • cukier puder do podania


Tortownicę wysmarować masłem i obsypać mąką. W misce ubijać mikserem żółtka z 180 g cukru, aż do uzyskania jasnej, puszystej masy. Odłożyć na bok. W oddzielnej misie utrzeć miękkie masło z pozostałym cukrem, żeby uzyskać jasną, lekką masę. Wmiksować ubite wcześniej żółtka, przesianą mąkę i skrobię ziemniaczaną, proszek do pieczenia, skórkę i sok z cytryny, do połączenia wszystkich składników. Na koniec ubić białka i delikatnie wmieszać do ciasta łyżką. Przelać do przygotowanej tortownicy i wyrównać powierzchnię. Piec w temperaturze 180 ºC przez ok. 50 minut, albo do momentu kiedy wykałaczka wbita w środek ciasta, wychodzi czyta i nieoblepiona surowym ciastem. Jeżeli ciasto zacznie zbyt szybko brązowieć, można podczas pieczenia nakryć je z wierzchu folią aluminiową. Wyjąć z piekarnika i studzić na klatce. Przed podaniem oprószyć cukrem pudrem. Ciasto dobrze zachowuje wilgoć i smakuje równie dobrze kolejnego dnia po upieczeniu.



Smacznego!

Wilgotne ciasto cytrynowe bez glutenu

Bezglutenowe ciasto cytrynowe Torta Paradiso

Włoskie ciasto cytrynowe wilgotne i bez glutenu

Źródło przepisu (z moimi modyfikacjami): "Dolci: Italy's Sweets", Francine Segan
2 komentarze on "Torta Paradiso - włoskie ciasto cytrynowe"