Image Slider

Bezglutenowe brownie z malinami

Bezglutenowe brownie z malinami

Może to nie jest przełomowy przepis w skali światowej - bo znowu lubiane ciasto czekoladowe, w jeszcze bardziej lubianej - bo super wilgotnej, postaci brownie. Ale w skali małej, domowej kuchni takie przepisy moją potencjał, żeby całkiem sporo namieszać. Proste, megaczekoladowe, z drobnymi owocami, które akurat są pod ręką. Idealny wypiek weekendowy (może zwłaszcza) dla osób, które wcale piec nie kochają, ale od czasu do czasu lubią zjeść dobry deser; w dodatku przepis jest odporny na różne kombinacje mąk, więc bezglutenowcy mogą testować do woli.
Brownie z malinami z poniższego przepisu smakuje "tradycyjnie", ale moim zdaniem jest nieco lżejsze, mniej tłuste i gliniaste niż typowe, brytyjskie brownie. Niezawodnie jednak podniesie poziom kakao we krwi i pocieszy w słabszy dzień - możliwość pokrojenia jeszcze ciepłego i lepkiego w środku brownie, z nawiązką zrekompensuje Wam te kilka chwil potrzebnych na jego przygotowanie ♥


PS na ostatnim zdjęciu widać taki właśnie "jeszcze-za-ciepły-do-krojenia" kawałek (wprost ze środka brownie), którego jednak nie mogłam sobie odmówić!



Składniki (na formę 25 x 25 cm, lub okrągłą o śr. 26 cm):

  • 120 g gorzkiej czekolady (o zawartości co najmniej 64% kakao)*
  • 160 g masła
  • 1/3 łyżeczki soli
  • 2 łyżki oleju o neutralnym smaku
  • 3 jajka
  • 180 g cukru*
  • 100 g mąki pszennej (bezglutenowcy np.: 50 g owsianej bg, 50 g gryczanej - przepis odporny na różnorodne kombinacje :)
  • 50 g posiekanej gorzkiej czekolady
  • 200 g świeżych malin (sprawdzą się też inne, drobne owoce jagodowe)

* użyłam 50 g czekolady gorzkiej i 70 g mlecznej z migdałami - bo takie znalazłam w kuchennej szafce ;) Dodatek orzechów świetnie urozmaicił strukturę brownie, ale ze względu na duży udział mlecznej czekolady zmniejszyłam ilość cukru do 110 g


Piekarnik ustawić na temperaturę 160 °C. W garnku rozpuścić masło, zdjąć z palnika i dodać olej oraz połamaną na kostki czekoladę (120 g). Nakryć garnek i pozostawić na kilka minut, do roztopienia czekolady. Wymieszać łyżką, do połączenia składników, po czym odstawić płynną masę do przestudzenia.

W międzyczasie umyć i osuszyć maliny. W misie zmiksować jajka z cukrem na puszystą masę i delikatnie wmieszać przestudzoną masę czekoladową (może być lekko ciepła). Na koniec dodać przesianą mąkę i delikatnie wymieszać szpatułką, tylko do połączenia.

Ciasto przelać do formy (będzie raczej płynne - u mnie zwłaszcza ze względu na użycie mlecznej czekolady). Piec w 160 °C, przez ok. 25 minut. Wyjąć i studzić w formie - jeszcze lekko ciepłe da się pokroić, ale ostrożnie. Środek będzie zdecydowanie mokry i rozpadający ;) Brownie świetnie znosi przechowywanie i przez kilka dni jest tak samo smaczne, jak w dniu pieczenia - jednak ze względu na świeże owoce lepiej przechowywać je w lodówce pod nakryciem.



Smacznego!

Proste brownie z malinami

Bezglutenowe brownie z owocami

Brownie z malinami

Bezglutenowe brownie

Źródło przepisu (z moimi modyfikacjami): "Frukt og bær", Sverre Sætre

Pieczony sernik z truskawkami i białą czekoladą

Pieczony sernik z truskawkami

Przepis last minute na kończący się już sezon truskawkowy. Na przekór przyzwyczajeniom i popularnym sernikom na zimno (które znajdziecie również i na tym blogu), truskawki postanowiłam utopić w wilgotnym, pieczonym serniku z białą czekoladą. Chyba nie da się go zepsuć, jedynie konsystencja masy będzie różna w zależności od typu sera jakiego użyjecie. Sama piekłam z tego przepisu dwukrotnie, używając zupełnie innych twarogów, a moje praktyczne dopiski znajdziecie w przepisie. Sernik dzięki zawartości owoców jest bardzo wilgotny, do tego stopnia, że przypomina strukturą serniki pieczone w kąpieli wodnej. Przy tym lojalnie uprzedzam - będzie podchodził delikatnie sokiem owocowym, nawet po wystygnięciu i przechowywaniu w lodówce, nie ma sensu się tym przejmować ;)



Składniki (na tortownicę o śr. 24 cm):

Spód:
  • 60 g masła
  • 50 g cukru
  • 100 g mąki pszennej (bezglutenowcy np.: 50 g mąki kukurydzianej, 35 g gryczanej, 15 g skrobi)
  • szczypta soli


Masa serowa:
  • 150 ml śmietanki 30%
  • 1 tabliczka (100 g) białej czekolady
  • 800 g twarogu*
  • szczypta soli
  • 110 g cukru
  • 3 duże jajka
  • 1 płaska łyżka skrobi ziemniaczanej lub proszku budyniowego*
  • sok wyciśnięty z połowy pomarańczy* + świeżo starta skórka
  • 300 g truskawek


* w zależności od gęstości użytego twarogu, dostosowujemy odpowiednio ilość skrobi i soku z pomarańczy:
- jeśli używamy gęstego, tłustego twarogu (ja użyłam "Hej!" OSM Radomsko) - wystarczy płaska łyżka skrobi i sok wyciśnięty z połowy pomarańczy;
- a jeśli twaróg okaże się rzadki i nieco przypomina serek homogenizowany (tak zaskoczył mnie wiaderkowy ser OSM Garwolin) - dodajemy dwie duże łyżki skrobi i rezygnujemy z soku pomarańczowego, nie zapominając jednak o dodatku skórki pomarańczowej dla smaku :)


Formę w której pieczony będzie sernik, wyłożyć na spodzie papierem do pieczenia, boki pozostawiając nieprzykryte. Przygotować składniki na spód - mąki wymieszać i połączyć z wszystkimi pozostałymi składnikami, zagniatać do uzyskania ciasta. Wykleić nim spód tortownicy i piec w temperaturze 180 °C, przez 15-20 minut, do zarumienienia. Wyjąć z piekarnika i odłożyć na bok, a temperaturę obniżyć do 165 °C.

W garnuszku podgrzać śmietankę tak, aby była gorąca, ale nie zawrzała. Zdjąć z ognia, dodać połamaną na kostki białą czekoladę i nakryć spodkiem. Po kilku minutach wymieszać, aż do całkowitego rozpuszczenia czekolady. Mieszankę odstawić do przestudzenia.

Do dużej misy przełożyć twaróg, dodać sól, cukier i krótko zmiksować. Wbijać po jednym jajku, cały czas miksując na średnich obrotach. Po wbiciu ostatniego jajka przesiać do masy skrobię, sok (jeśli używamy gęstego twarogu) i skórkę z pomarańczy i krótko zmiksować, do połączenia składników. 

Na podpieczony spód wlać 1/3 powstałej masy serowej, ułożyć na niej równomiernie truskawki (większe można przekroić na połówki) i delikatnie zalać resztą sera. Piec w temperaturze 165 °C, przez ok. 50 minut. Po tym czasie sernik można delikatnie potrząsnąć - środek będzie jeszcze płynny, ale boki powinny być wyraźnie ścięte, a wierzch sprężysty. Wyłączyć piekarnik, sernik pozostawić w środku i studzić przy uchylonych na kilka centymetrów drzwiczkach. Po całkowitym wystudzeniu przełożyć jeszcze do lodówki na kilka godzin, a najlepiej całą noc, żeby sernik uzyskał odpowiednią - delikatną, ale ustabilizowaną konsystencję.



Smacznego!

Sernik z truskawkami bez glutenu

Łatwy sernik z truskawkami

Sernik truskawkowy z białą czekoladą

Wilgotny sernik z truskawkami

Pieczony sernik truskawkowy

Bezglutenowy sernik z truskawkami

Ciasto kokosowe z rabarbarem i białą czekoladą

Proste ciasto ucierane z rabarbarem

Niepozorny z wyglądu wypiek, a oferuje całkiem przebojowe połączenie smaków - najpierw wymyśliłam kompozycję smakową, a dopiero później zastanawiałam się, jak  nie komplikując, stworzyć z tego przepis ;) Pomysł zmaterializował się ostatecznie w formie prostego, ucieranego placka, który raz-dwa możecie upiec w deszczowe popołudnie, dokładnie tak, jak najbardziej sama lubię to robić. W wilgotnym, delikatnym cieście na bazie kokosu, kryje się rabarbar i biała czekolada. Jest słodko-kwaśne, nieskomplikowane i zwyczajnie bardzo dobre. No i zapomnijcie o przesuszonym ucieranym - to ciasto jest wilgotne i takim pozostanie na długo po upieczeniu.


Składniki (na formę o śr. 24 cm):

Ciasto:
  • 120 g miękkiego masła
  • 100 g cukru
  • 3 jajka - oddzielnie białka i żółtka
  • 45 g mąki pszennej (bezglutenowcy mogą zastąpić np. kukurydzianą lub ryżową w tej samej ilości)
  • 45 g mąki owsianej (można wybrać taką z certyfikatem bg lub zamienić np. na gryczaną)
  • 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 40 g wiórków kokosowych
  • ok. 280 g rabarbaru (2 duże łodygi)
  • 60 g białej czekolady

Polewa:
  • 35 g stałej części mleczka kokosowego z puszki
  • 40 g białej czekolady


Masło z cukrem miksować do momentu uzyskania, jasnej, puszystej masy. Dodawać po jednym żółtku, cały czas miksując. W oddzielnym naczyniu wymieszać i przesiać obie mąki z proszkiem do pieczenia, na koniec wmieszać wiórki kokosowe. Suche składniki przesypać do ubitej masy maślanej i krótko wymieszać, do połączenia składników. Dodać ubitą na sztywno ze szczyptą soli pianę z białek, rabarbar (uprzednio umyty, obrany ze skórki i pokrojony na kawałeczki) i posiekaną czekoladę - wszystko wymieszać delikatnymi ruchami, do połączenia składników.

Ciasto przelać do cienko wysmarowanej masłem lub wyłożonej papierem do pieczenia formy. Piec w temperaturze 170 °C, przez ok. 40-45 minut (aż wykałaczka wbita w środek ciasta wyjdzie sucha). Wyjąć z piekarnika i studzić w formie.

Jeszcze ciepłe ciasto, można udekorować polewą. Do garnuszka włożyć tłustą część mleczka kokosowego, podgrzać, wrzucić połamaną na drobne kawałki czekoladę i rozpuszczać ją, cały czas mieszając. Kiedy polewa będzie jednolita, zdjąć z palnika i pozwolić jej przestygnąć, aby trochę zgęstniała. Rozprowadzić na powierzchni ciasta wedle uznania i pozostawić do całkowitego wystudzenia.



Smacznego!

Proste ciasto z rabarbarem i białą czekoladą

Ciasto kokosowe z rabarbarem

Proste wilgotne ciasto z rabarbarem

Wilgotne ciasto z rabarbarem i białą czekoladą

Wilgotne proste ciasto kokosowe z rabarbarem

Ciasto marchewkowe z ananasem

Proste ciasto marchewkowe z ananasem

Tegoroczny, wyjątkowo deszczowy maj nastraja mnie do pieczenia ciast bardziej jesiennych, niż wiosennych. Jeszcze niewiele krajowych owoców pojawia się na straganach, więc czuję się w pełni usprawiedliwiona, piekąc kolejną blaszkę ciasta marchewkowego. To taki wypiek na przetrwanie, zawsze się uda i poprawi humor - zarówno marchewkowe, jak i bananowe ciasta to jedne z tych, które piekę najczęściej.
Marchewkowe z tego przepisu jest proste, wilgotne i niezbyt słodkie. I tak zupełnie serio, upiekłam je bo musiałam wykorzystać ananasa z puszki, za którym nie przepadam ;) W cieście nie jest bardzo wyczuwalny, za to dodaje jeszcze więcej wilgoci, za którą ogólnie kocham wypieki na bazie warzyw. Z kremu przy braku czasu można zrezygnować, chociaż fajnie współgra z całością. No i co ważne, marchewkowe uda się z wielu różnych mąk (również bezglutenowych). Ja często mieszam te, które aktualnie mam w szufladzie, ale dla ułatwienia wypisałam też pod spodem kilka często używanych przeze mnie połączeń.



Składniki (na formę o śr. 24 cm):

Ciasto marchewkowe:
  • 200 g mąki pszennej (bezglutenowcy: 100 g mąki owsianej i 100 g kukurydzianej*)
  • 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 1 łyżeczka sody
  • 2 łyżeczki cynamonu
  • 1 łyżeczka imbiru
  • 1/2 łyżeczki kardamonu
  • 1 łyżka kakao
  • szczypta soli
  • 4 jajka
  • 115 g cukru
  • 150 g roztopionego masła
  • 280 g marchewki, startej na grubych oczkach
  • szklanka osączonego i pokrojonego ananasa z puszki
  • garść pestek z dyni lub ulubionych orzechów


Krem twarożkowy:
  • 200 g gęstego twarożku (użyłam "Mój ulubiony" z Wielunia)
  • 200 g śmietany kwaśnej 18 %
  • 2 łyżki cukru pudru
  • 1/2 łyżeczki cynamonu

* w przepisie sprawdzi się wiele kombinacji z mąkami bezglutenowymi; używałam również mieszanek: jaglanej z kukurydzianą, jaglanej z owsianą, owsianej z gryczaną, czy ryżowej z kukurydzianą i odrobiną skrobi - sądzę, że da się wymyślić jeszcze kilka udanych wariantów ;)


W misce wymieszać suche składniki: mąkę, proszek do pieczenia, sodę, wszystkie przyprawy i sól. Do oddzielnego naczynia wbić całe jajka, dodać cukier i zmiksować na puszystą, jasną masę. Miksować dalej, stopniowo dodając płynne, przestudzone masło. 

Połączyć zawartość obu misek i krótko wymieszać łyżką. Dodać startą marchew, pokrojonego w kostkę ananasa i pestki/orzechy. Wymieszać łyżką do połączenia. Ciasto przełożyć do wyłożonej papierem do pieczenia tortownicy. Piec przez ok. 40 minut (aż patyczek wbity w środek ciasta, wyjdzie z niego suchy), w piekarniku nagrzanym do temperatury 180 °C. Wyjąć i pozostawić w formie do wystudzenia, po ok. 30 minutach, można wyjąć z formy. 

W czasie studzenia ciasta, przygotować krem. Wszystkie składniki krótko zblendować (lub zmiksować, stopniowo dodając kwaśną śmietanę). Całkowicie wystudzone ciasto marchewkowe przekroić wzdłuż na dwa blaty, przełożyć połową kremu, a resztą udekorować jego wierzch. Włożyć do lodówki, aby warstwy lepiej się zestaliły. 



Smacznego!

Wilgotne ciasto marchewkowe z kremem twarożkowym

Bezglutenowe ciasto marchewkowe z kremem

Wilgotne ciasto marchewkowe z ananasem

Proste bezglutenowe ciasto marchewkowe

Łatwe wilgotne ciasto marchewkowe

Zapiekane bułeczki bezglutenowe na słodko

Bułeczki zapiekane na słodko

Sposób na przemienienie zwykłego (i w dodatku - może już nawet podsuszonego) pieczywa w pyszny deser na ciepło. Po raz kolejny inspirowałam się przepisem znalezionym w zapiskach babci - oryginał ktoś spisał na maszynie na zachlapanej, pożółkłej kartce, cienkiej jak bibułka. Zmieniłam niewiele, przede wszystkim użyłam daktyli zamiast rodzynek, bo pomimo uwielbienia dla wypieków babci, nigdy nie polubiłam się z tymi bakaliami ;) Zapiekłam bułeczki bezglutenowe, które wspaniale nabrały chrupkości i całość przypominała w smaku naprawdę dobrą, świeżo upieczoną drożdżówkę z serem. 


Składniki:
  • 3 bułki - mogą być zeschnięte (ja użyłam bezglutenowych białych bułeczek Schar)
  • opcjonalnie: trochę mleka - do namoczenia suchych bułek
Farsz:
  • 1 jajko
  • 175 g twarogu półtłustego
  • 1 łyżka kaszki kukurydzianej*
  • 25 g rodzynek (u mnie daktyle - ok. 5 sztuk)
  • szczypta soli
  • 1,5 łyżki cukru
  • skórka otarta z 1/2 cytryny**
  • masło do wysmarowania formy i zapieczenia bułek

* chodzi o drobną kaszkę kukurydzianą przypominającą kaszkę mannę, nie taką w formie pyłku, do rozrabiania dla bardzo małych dzieci :)
** najlepiej szukać cytryn ekologicznych, niewoskowanych


Jeśli bułki są suchawe - najpierw krótko namoczyć w zimnym mleku. Odciąć wierzch każdej bułki, wydrążyć środek.

Piekarnik ustawić na temperaturę 160 ºC i przygotować farsz. Jajko z twarogiem zblendować (lub rozgnieść i wymieszać widelcem - jeśli lubimy ziarnistą strukturę serowego nadzienia). Dodać kaszkę kukurydzianą, rodzynki, cukier, skórkę cytrynową (część zostawić do podania). Na koniec każdą bułeczkę przykryć wcześniej odciętą częścią i przełożyć na wysmarowane masłem naczynie żaroodporne. Przed włożeniem do piekarnika na każdą bułkę można położyć cienki plasterek masła.

Piec w temperaturze 160 ºC, przez ok. 35 minut. Podawać na gorąco, posypane skórką cytrynową.



Smacznego!


Bułki bezglutenowe Schar

Bułeczki bezglutenowe Schar

Bezglutenowe bułeczki z serem

Białe bułeczki Schar

Deser z suchych bułek


Wpis powstał we współpracy z producentem certyfikowanej żywności bezglutenowej, firmą Schär.

Schar logo

Łatwy sernik kokosowy - z przepisu babci

Prosty sernik kokosowy

Dzisiaj dzielę się sprawdzonym przepisem, który upatrzyłam sobie w pokaźnej kolekcji receptur, zbieranych i spisywanych przez moją babcię. To nie jest typowy sernik - pomimo tego, że przepis jest dosyć wiekowy. To wypiek o konsystencji kruchego, wilgotnego serowego bloku, z wyraźną posmakiem wiórków kokosowych. Dla mnie coś między sernikiem, a ciastem. Od razu mnie zaciekawił, przez dodatek dużej ilości kokosa i proszku do pieczenia. Dzięki sporej ilości masła, ma bogaty smak i dopieka się na złoty kolor. To taki niezawodny przepis w którym nie można zbyt wiele zepsuć, a mimo to jest niesztancowy i może miło Was zaskoczyć - zobaczcie sami, przepis krótki, ale konkret!


Składniki (na formę o śr. 26 cm):
  • 6 dużych jajek - oddzielnie białka i żółtka
  • 200 g masła, miękkiego
  • 3/4 szklanki cukru
  • 2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia
  • szczypta soli
  • 500 g twarogu sernikowego
  • 300 g wiórków kokosowych
  • opcjonalnie: 1 łyżka likieru Amaretto (to mój dopisek ;)


Miękkie masło zmiksować na puch z dodatkiem cukru i żółtek - dodawanych stopniowo, po jednym. Dodać proszek do pieczenia i ser, krótko zmiksować.

Do oddzielnej miski przelać białka, dodać szczyptę soli i ubić je na sztywną pianę. Przełożyć ją do masy serowej, wsypać kokos (dodać likier, jeśli używamy) i wszystko delikatnie wymieszać łyżką, aby masa pozostała jak najbardziej puszysta. 

Przełożyć masę do natłuszczonej i wyłożonej na spodzie papierem do pieczenia tortownicy i wyrównać wierzch. Piec w piekarniku nagrzanym do temperatury 160 ºC, przez ok. 50-60 minut. Studzić w uchylonym piekarniku, sernik delikatnie opadnie.



Smacznego!

Łatwy bezglutenowy sernik z kokosem

Łatwy sernik kokosowy bezglutenowy

Sernik z wiórkami kokosowymi

Łatwy sernik kokosowy bez glutenu


***

Wracając do testowania produktów Schär - ostatnio miałam przyjemność próbować w ramach naszej współpracy ciasteczek... serowych. Nie tak oczywiste dla blogera skupionego na słodkościach ;) Mini C's Cheese nazwałabym miniaturowymi krakersami z nienachalnym posmakiem sera, chociaż są zdecydowanie mniej tłuste (i dobrze!) niż te klasyczne, których nigdy za bardzo nie lubiłam. 

Bezglutenowe krakersy Schar

Bezglutenowe krakersy mieszczą się w niewielkiej paczuszce i co jest małym szczegółem, ale cieszy - mają praktyczną nalepkę, którą można użyć do zamknięcia opakowania, jeśli nie zjemy wszystkiego naraz.

Krakersy serowe Mini C's Cheese

A jeśli o ich zastosowanie w kuchni chodzi, to wpadły mi w ręce po tym, jak ugotowałam zupę-krem z białych warzyw. I potrzebowałam do niej czegoś, co urozmaiciłoby jednolitą konsystencję. Mini C's Cheese jak dla mnie pasowały idealnie! Od tego czasu zamiast wyjadać wszystkie z paczuszki, część chowam do kuchennej szafki, żeby dodać sobie jako bezglutenowe grzanki do zupy ;)

Bezglutenowe krakersy serowe Schar

Mini C's Cheese Schar


Wpis powstał we współpracy z producentem certyfikowanej żywności bezglutenowej, firmą Schär.

Schar logo

Bezglutenowa karpatka z budyniowym kremem toffi

Karpatka bezglutenowa z kremem budyniowym

Pamiętam moją dziką radość, kiedy po raz pierwszy spróbowałam upiec bezglutenowe ciasto parzone z samodzielnie wymieszanych naturalnych mąk bezglutenowych i okazało się to nie tylko wykonalną, ale i niezbyt skomplikowaną misją :) Były to wówczas niewielkie eklerki wyciskane ze szprycy, a prawdziwym wyzwaniem okazało się dopiero pełnowymiarowe ciasto.



Przed tą wersją karpatki wypróbowałam dwie inne i chociaż smak i konsystencja ciasta były zadowalające, to nie mogłam uzyskać wyrazistego pofalowania - któremu wypiek zawdzięcza przecież swoją nazwę. Tym razem posiłkowałam się przepisem zaczerpniętym z podarowanej mi książki, poświęconej stricte pieczeniu bez glutenu i w końcu się udało. Karpaty wypiętrzyły się, a ciasto było tak pyszne, że rozeszło się w jedno popołudnie. Sama wprowadziłam tylko niewielkie modyfikacje, takie jak dodatek toffi z puszki do tradycyjnego, budyniowego nadzienia. 


PS Post piszę na trzy raty prosto z Paryża - pozdrawiam Was więc z samego serca Montmartre, siedząc w pościeli z laptopem i nadgryzionym Pain au chocolat ;) A jeśli lubicie podglądać migawki z podróży - trochę widoków, próby uchwycenia atmosfery miasta, to zapraszam na mojego Instagrama ♥️


Składniki (na tortownicę o śr. 24 cm):


Bezglutenowe ciasto parzone:
  • 120 g mąki ryżowej, białej
  • 80 g mąki/skrobi ziemniaczanej
  • 1 łyżeczka bezglutenowego proszku do pieczenia
  • 100 ml oleju
  • 1 szklanka wody (ok. 250 ml)
  • 1/5 łyżeczki soli
  • 4 jajka
  • cukier puder do posypania


Krem budyniowy toffi:
  • 700 ml mleka
  • 3 łyżki mąki/skrobi ziemniaczanej
  • 200 g miękkiego masła
  • 240 g toffi z puszki (lub w wersji ze zwykłym, waniliowym budyniem - 150 g cukru)
  • 1 opakowanie cukru waniliowego


Mąkę wymieszać z proszkiem do pieczenia, przesiać. Do rondelka wlać olej i wodę, nakryć i doprowadzić do wrzenia, posolić. Zdjąć z ognia i natychmiast dodać mączną mieszankę, energicznie mieszając drewnianą/sylikonową łopatką, aż do uzyskania lepkiego ale gładkiego ciasta (uwaga: ciasto zbija się w "kluchę", to normalny proces - trzeba ją rozcierać o brzeg garnka, aż stanie się jednolitą kulką ciasta ;). Odstawić do wystudzenia. Do lekko ciepłego ciasta można dodawać kolejno po jednym jajku, po każdym chwilę miksując, aż wszystkie się dobrze połączą.

Formę wyłożyć papierem do pieczenia. Równomiernie rozmarować na niej 1/2 ciasta, pomagając sobie łopatką moczoną w wodzie. Jeśli mamy dwie formy o tej samej średnicy - można upiec dwa blaty jednocześnie, zamieniając je pięterkami w połowie pieczenia. Jeśli dysponujemy jedną formą - można piec oddzielnie, jeden blat po drugim. Piec w piekarniku nagrzanym do temperatury 200 ºC, przez ok. 30 minut. Wyjąć z studzić na papierze do pieczenia, później delikatnie odkleić.

Przygotować krem. 500 ml mleka przelać do rondelka, w reszcie rozprowadzić 3 łyżki mąki ziemniaczanej i dokładnie rozmieszać. Do mleka w garnku dodać cukier waniliowy (i 150 g cukru - o ile nie będziemy dodawać toffi) i zagotować. Wlać mleko z dokładnie rozmieszaną mąką i chwilę mieszać, pozostawiając garnek na palniku. Kiedy budyń będzie jednolity i zgęstnieje, odstawić do wystudzenia. Masło utrzeć na puszystą, jasną masę. Miksować dalej, dodając stopniowo, po łyżce masło i toffi na zmianę.

Wystudzone blaty przełożyć kremem budyniowym, zostawiając wolny margines - po złożeniu lekko podociskać dłonią, żeby masa dobrze wypełniła ciasto. Karpatkę chłodzić przez kilka godzin w lodówce. Do podania oprószyć cukrem pudrem.


Smacznego!

Karpatka bezglutenowa z kremem budyniowym

Karpatka bez glutenu z kremem

Łatwa karpatka bezglutenowa

Karpatka z budyniowym kremem toffi

Bezglutenowe ciasto ptysiowe

Przepis na karpatkę bezglutenową
Źródło przepisu (z moimi modyfikacjami): "Pyszne wypieki bez glutenu", Wydawnictwo Olesiejuk