Uwielbiam to, że w letnim sezonie nie muszę głowić się nad tym, co by tu upiec. Zwyczajnie wychodzę na targ lub do warzywniaka, kupuję to, czego dusza zapragnie i w drodze do domu już klaruje mi się wizja przyszłego deseru. Zwykle nie są to zbyt skomplikowane rzeczy, w końcu niewiele potrzeba, żeby podkreślić smak ulubionych owoców. Ja bardzo lubię brzoskwinie i nektarynki, więc podczas przeglądania nowej książki kulinarnej, od razu rzuciła mi się w oczy ta krajanka. Równie dobrze, do jej przygotowania można wykorzystać morele. Przepis jest prosty i klasyczny, od siebie dodałam jedynie odrobinę cynamonu i kardamonu, który moim zdaniem świetnie współgra z brzoskwinią. Upiekłam też oczywiście wersję bezglutenową (taka jest widoczna na zdjęciach) - mimo, że ciasto było bardzo delikatne i lekko kruszyło się na brzegach, krajankę łatwo było pokroić i przenieść na talerzyki, ponieważ spajały ją owoce. Warto upiec na podwieczorek z przyjaciółmi, serwując ją prosto z blachy, jeszcze gorącą - bo wtedy smakuje najlepiej... :)
Składniki:
Ciasto:
- 115 g mąki pszennej (bezglutenowcy: 110 g mąki ryżowej, 20 g mąki amarantusowej, 20 g skrobi ziemniaczanej)
- szczypta soli
- 115 g zimnego masła
- 60 ml zimnej wody
Nadzienie:
- 3-4 nektarynki (lub brzoskwinie, morele)
- 1 płaska łyżka cukru
- 1 łyżeczka cynamonu
- 1 łyżeczka kardamonu
Przygotować ciasto. Wszystkie jego składniki wymieszać w misce i zagniatać do uzyskania gładkiego ciasta. Blachę wyłożyć papierem do pieczenia, położyć na nim ciasto i rozwałkować na grubość ok. 3 mm. Ciasto powinno mieć kształt prostokąta o wymiarach 20 x 30 cm. Ponakłuwać je widelcem i włożyć do lodówki na 30 minut.
Po schłodzeniu, pokrojone w plasterki nektarynki układać na spodzie, pozostawiając 1 cm wolnego brzegu, po czym zawinąć go, żeby był grubszy. Owoce posypać mieszanką cukru z przyprawami. Piec w piekarniku rozgrzanym do temperatury 180 ºC, przez około 20 minut. Podawać na gorąco lub po całkowitym ostudzeniu.
Smacznego!
Źródło przepisu (z moimi modyfikacjami): "National Trust Simply Baking", Sybil Kapoor
Kocham Twoje zdjęcia! :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie jadłam krajanki, ale ta...poezja!
Dziękuję, zdjęciami i obróbką zajmuje się mój chłopak, więc przekażę :)
UsuńA co do krajanki - smakuje jak tarta, tylko mniej z nią pracy i nie potrzeba formy ;)
Super wygląda :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie wygląda, jestem pewna, że tak też smakuje; )
OdpowiedzUsuńProste jedzenie, ale pyszne - wiem, że uwielbiasz owoce, więc na pewno posmakowałoby Ci ;)
UsuńFajne foty... A ja wczoraj upiekłam brzoskwiniowe galette, szkoda, że kardamonu nie sypnęłam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję! Oh, galette - zbawienie studentów pozbawionych form wszelakich! Pyszność :) Co do kardamonu - warto dać choć trochę, pasuje :)
UsuńTaki wypiek prosto z blachy (i jeszcze ciepły) jest najlepszy :D Szczególnie gdy mamy do czynienia z owocami i cynamonem :)
OdpowiedzUsuńPrawda, najlepiej od razu kroić i zajadać ;)
Usuń