Tym razem duże ciastka w amerykańskim stylu, ale w nietypowej odsłonie. Raczej dla dorosłych - zawierają sporą dawkę prawdziwego kakao i składnik-niespodziankę w postaci chilli. Konsystencja jest typowa dla tego rodzaju ciastek, brzegi są chrupiące, natomiast środek miękki i nawet lekko "ciągnący". Przyznam, że przez nieuwagę dodałam dwa razy więcej chilli niż w przepisie i ciastka wyszły naprawdę ostre ;) Da się je zjeść, ale mocno grzeją w przełyk. Doskonałym dodatkiem do nich będzie mleko, które świetnie łagodzi ich ostry smak i pieczenie. Najlepiej pierwszą partię ciastek upiec z dużo mniejszą ilością przyprawy, a następnie ewentualnie dosypywać wedle uznania. Ostrożność wskazana. Samo połączenie smaków jest już dosyć znane i przez wielu lubiane, więc myślę, że zwolennikom nie muszę zachwalać :)
Notka: na zdjęciach wersja bezglutenowa.
Składniki (na ok. dużych 30 ciastek):
- 2 szklanki mąki pszennej (bezglutenowcy: 1 szkl. mąki gryczanej, 2/3 szkl. kukurydzianej, 1/3 szkl. skrobi ziemniaczanej)
- 1/2 szklanki kakao
- 1 łyżeczka sody
- 1/2 łyżeczka soli
- 2 łyżeczki cynamonu
- 1/2 łyżeczki pieprzu cayenne (dodałam 1 łyżeczkę)
- 200 g miękkiego masła
- 3/4 szklanki białego cukru
- 2/3 szklanki brązowego cukru
- 2 jajka
W misce wymieszać: mąkę, kakao, sodę, sól i przyprawy. W oddzielnej misie utrzeć masło z cukrem białym i brązowym na jasną, puszystą masę. Dodawać jajko po jednym i dokładnie wmiksować (1-2 minuty). Stopniowo wsypywać mieszankę suchych składników i miksować tylko do momentu, aż się połączą.
Dłońmi obsypanymi mąką odrywać kawałki ciasta (będzie bardzo miękkie) i formować kulki o średnicy ok. 2,5 cm. Kłaść na blasze wyłożonej papierem do pieczenia, w dużych odległościach od siebie. Na blasze powinno być maksymalnie 9 ciastek, ponieważ w trakcie pieczenia rozlewają się i rosną. Piec w temperaturze 190 ºC, przez 9-10 minut (ciastka powinny mieć przypieczone brzegi ale miękkie środki przy wyjmowaniu z piekarnika). Na kilka minut po wyjęciu, pozostawić ciastka do ostygnięcia na blasze. Po chwili można przenosić na kratkę. Nadają się do przechowywania w puszce.
Smacznego!
Źródło przepisu (zmodyfikowanego przeze mnie): http://thegourmandmom.com
Smacznie :)
OdpowiedzUsuńO nieeee, jedna z nas lubi ale be szału czekoladę z chili a druga wręcz nienawidzi. Zdecydowanie ciasteczka to dla nas za duże wyzwanie :P
OdpowiedzUsuńMimo to wyglądają smakowicie i nie jedno dziecko mogło by się zdziwić kradnąc jedno ciasteczko pod nieuwagę dorosłych :P
To już taki smak, że większość osób albo lubi, albo nie jest w stanie przełknąć. Dla mnie jest na tyle ciekawy, żeby z przyjemnością zjeść jedno lub dwa ciastka, ale na więcej nie mam zwykle ochoty ;)
UsuńMój młodszy brat na przykład uwielbia takie ostre rzeczy, więc dla niego to nawet była atrakcja :D No, ale na jakieś dziecięce imprezy to nie będzie najlepszy wybór ;)
Uwielbiam połączenie chili i czekolady! Świetne ciastka :)
OdpowiedzUsuńDzięki! Oby przepis trafił do jak największej ilości takich osób :)
UsuńZjadlabym, ale poki co mam zakaz na slodkosci ;/
OdpowiedzUsuńPewnie ciężko w to uwierzyć patrząc na bloga, ale sama miałam okres w którym w ogóle nie jadłam cukru ze względów zdrowotnych. Zwykle śniadania jem na słodko, więc pocieszałam się zmiksowanym bananem (którego wcale nie lubię...:D) z bakaliami. Da się żyć, po paru tygodniach nawet przywykłam. Tylko, że piec za bardzo lubię...;)
UsuńWygląda przepysznie, z chęcią skorzystam z przepisu. Ja jeszcze wykorzystuje masło tahini, uwielbiam smarować nim wszelkie ciasteczka :)
OdpowiedzUsuńTo moje ulubione ciasteczka czekoladowe. Nie sa za slodkie, maja intensywny smak i ... trudno sie od nich oderwac. Dzieki za przepis! Korzystam z niego zawsze, kiedy przychodzi ochota na ciasteczka! Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuń