
Szczerze mówiąc upiekłam je, bo po pierwsze - w lodówce straszyła butelka z niedopitą resztką białego wina, a po drugie - dostałam wiekową książkę ze słodkimi przepisami i otworzyłam ją na odpowiedniej stronie, w najlepszym możliwym czasie. "Placek bez jaj" głosił akapit, a w składnikach faktycznie jaj nie znalazłam, za to było to nieszczęsne wino, z którym nie wiedziałam, co począć.
Skoro już udowodniłam, że nasze spotkanie było przeznaczeniem, przechodzę do konkretów. Ciasto jest bajecznie delikatne i puszyste (niektórym przywodzi na myśl strukturę świeżo wypieczonego ciasta drożdżowego), a wilgoć zachowuje do kilku dni. Wystarczy trzymać w formie, nakryć ściereczką i znaleźć mu jakąś bardzo sprytną kryjówkę, żeby doczekało więcej niż jednego popołudnia. W smaku można doszukać się bardzo subtelnych nut wina - ale raczej nikt niepoinformowany, nie zdoła odgadnąć z czego wynika wyjątkowy posmak ciasta. Zwłaszcza, że przebija się też tutaj wanilia i skórka cytrusowa. Jest to również wypiek bardzo praktyczny; na wierzch polecam dorzucić wszystkie te resztki bakalii, które walają się po kuchennych szufladach. Zapieczone z gruboziarnistym cukrem stworzą grubą, chrupiącą i sypiącą się podczas krojenia warstwę kruszonki.
Składniki (na keksówkę 25x12 cm):
Ciasto:
- 400 g mąki pszennej (można dać pół na pół pełnoziarnistą i zwykłą)
- 180 g cukru
- 200 g miękkiego masła
- 1 szklanka (ok. 240 ml) białego wina*
- 3 lekko kopiaste łyżeczki proszku do pieczenia
- skórka otarta z 1/2 cytryny (może być też z pomarańczy)
Chrupiąca, bakaliowa kruszonka:
- 1 łyżka: kwaśnej śmietany/oleju/białka żeby kruszonka miała się do czego przykleić ;)
- ok. 100 g mieszanki bakaliowej**
- 2 małe paczki cukru waniliowego (lub tyle samo cukru kryształu)
* staram się dodawać wino w temperaturze pokojowej lub, kiedy zapomnę o wcześniejszym wyjęciu z lodówki - delikatnie podgrzewam
** w oryginale siekane migdały, u mnie orzechy włoskie/ziemne/pestki dyni/żurawina - czyli pełny przegląd zawartości kuchennych szuflad ;)
Formę wyłożyć papierem do pieczenia lub natłuścić. Do miski przesiać mąkę z proszkiem do pieczenia.
W oddzielnym, dużym naczyniu miksować miękkie masło z cukrem i skórką cytrusową, do uzyskania puszystej, jednolitej masy. Dodawać na zmianę mączną mieszankę i białe wino. Miksować krótko, do połączenia składników.
Ciasto przełożyć do keksówki, posmarować odrobiną np. kwaśnej śmietany i obsypać siekanymi bakaliami wymieszanymi z cukrem waniliowym.
"Upiec na rumiano" - proponuję tak jak ja, w 180 °C, przez ok. 50 minut :) Jeśli w trakcie pieczenia ciasto zacznie się rumienić zbyt mocno (u mnie po ok. 35 minutach) - nakryć je luźno arkuszem folii aluminiowej i piec dalej. Przed wyjęciem z piekarnika można sprawdzić suchym patyczkiem, czy dopiekło się w środku. Wyjąć i studzić w formie.
Smacznego!






***
Przepis na to proste, a zaskakujące ciasto znalazłam w podarowanej książce. Takiej, co przetrwała do czasów obecnych bez okładki i z lekkim rozklejeniem stron - nie znam więc niestety ni tytułu, ni autora. Jej dzieje są mętne i osnute tajemnicą, wiem tylko, że została uratowana przed wyrzuceniem w jednym z górskich sanatoriów - ale znalazła się chyba właśnie pod właściwym adresem, żeby rozpocząć nowe życie. Dzięki Ola za jak zawsze trafiony prezent! Od tego nie mogę się wprost oderwać ;)
Świetny przepis, szczególnie gdy unikamy jajek!
OdpowiedzUsuń