Składniki (na 1 blachę bezików):
- 2 białka (moje ważyły 70 g)
- szczypta soli
- 130 g cukru pudru lub kryształu
- barwnik w żelu lub w proszku
Białka umieścić w dobrze oczyszczonej, wytartej do sucha misie (białka nie tolerują zanieczyszczenia tłuszczem). Dodać sól i zacząć ubijać. Kiedy białka będą już prawie całkiem sztywne, zacząć dodawać po trochę cukier. Bardzo ważne, żeby robić to stopniowo, łyżka po łyżce, inaczej piana się upłynni, zamiast zesztywnieć! Miksować tak długo, aż cukier całkowicie się rozpuści - można sprawdzić rozcierając palcami, czy nie ma jeszcze kryształków. Na wewnętrzne ścianki rękawa cukierniczego nałożyć malutkie ilości barwnika w żelu lub rozrobiony w odrobince wody barwnik w proszku (ja użyłam zmieszanych czerwonego i niebieskiego). Gotową pianę przekładać łyżką do rękawa cukierniczego i wyciskać niewielkie beziki na arkusz papieru do pieczenia. Pozostawiać między nimi małe odstępy. Piec przez ok. 50 minut w temperaturze 140 C. Można próbować trochę wcześniej czy już są dobre - niektórzy lubią wilgotniejszy środek :) Po upieczeniu studzić w wyłączonym piekarniku, z uchylonymi drzwiczkami. Można przechowywać w szczelnie zamkniętej puszce, aby nie zwilgotniały.
Smacznego!
Czy możesz polecić jakiś rękaw cukierniczy? Ja coś nie mam szczęścia ani do rękawa ani do szprycy.
OdpowiedzUsuńNie za bardzo, ja wszystkie rękawy.... robię sama. Od niedawna mam w końcu tylki Wiltona, wcześniej niepotrzebnie wydawałam na różne cuda, szpryce, rękawy, też mi się nie sprawdziły... Teraz po prostu zwijam papier do pieczenia w rożek, wrzucam do środka tylkę, wysuwam dołem i przyklejam ją grubą taśmą do papieru. Sklejam bok rękawa i gotowe. Zdaje egzamin, ale na dłuższą metę niezbyt to wygodne ;) będę musiała jednak zamówić jednorazowe, foliowe rękawy - myślę, że są najlepsze.
Usuńależ one są urocze!
OdpowiedzUsuńa jak przyjemnie się je piecze! :D
UsuńAle śliczne))))))
OdpowiedzUsuńA my bezy to tak średnio lubimy więc nawet jeszcze nie brałyśmy się za jej pieczenie :)
OdpowiedzUsuńPatrząc jednak na Twoje maleństwa zaczynamy żałować :P Pięknie prezentują się te fioletowe wstawki! Szczerzę to zastanawiałyśmy się jak je zrobiłaś przy ostatnim (cudnym) serniczku :)
Szkoda, ze bezy na ksylitol nie wychodzą bo byśmy spróbowały wykonać podobne.
Ja też samych w sobie raczej nie jadam, ale do tego sernika naprawdę strrasznie pasują, choć piekłam je głównie z myślą o dekoracji ;) Robienie takich malutkich bezików to naprawdę wielka frajda, bardzo łatwo wyciska się je z rękawa i praca idzie szybko. Potem tylko wskazana cierpliwość przy suszeniu :) No co Wy, widziałam jakieś pół roku temu pavlovę zrobioną na ksylitolu właśnie... Nawet chodziło mi po głowie, żeby ją upiec jak dorobię się robota kuchennego (miałam dosyć miksowania białek swoim starym, trzeszczącym zelmerkiem), teraz mi przypomniałyście! :D
UsuńPróbowałyśmy piec bezę na ksylitolu (na jabłeczniku bodajże) i wyszedł "flak" i to dość mało smaczny xD Ale jeśli się zdecydujesz i wyjdzie warta uwagi to my też się jej podejmiemy :D
UsuńHmm, nie wiem jak ze smakiem takiej ksylitolowej bezy, ale syndrom "flaka" jest do osiągnięcia nawet na zwykłym cukrze - kiedy da się go za mało. Wiem co mówię, dawniej, kiedy chciałam zrobić bezy na oko, to właśnie tak się skończyło :P Pomyślę o takiej bezie, chociaż aż się boję pomyśleć ile tego ksylitolu trzeba w nią władować, żeby wyszło...:D
UsuńCudne Ci wyszły :)
OdpowiedzUsuńnie lepiej zafarbować beze sokiem z jagód?
OdpowiedzUsuńDobry pomysł, powinno wyjść. Tylko soku nie za dużo, dosłownie skropić ścianki worka cukierniczego, bo beza nie cierpi wilgoci :)
Usuńnie lepiej zafarbować beze sokiem z jagód?
OdpowiedzUsuńZnakomite! Wyglądają jak czosnek ^^
OdpowiedzUsuńjakie tylki Pani używa,jeśli to Wilton to jakie numery?
OdpowiedzUsuńTutaj używałam Wiltona 6B :)
Usuń
OdpowiedzUsuńPiękne