Aromat tego ciasta jest po prostu nieziemski. Naprawdę, skromny dodatek płatków róży i skórki cytrynowej potrafi zdziałać takie cuda z poczciwą szarlotką! Pomimo tego, że kocham zwyczajny, kruchy placek z jabłkami i cynamonem, muszę przyznać, że ta szarlotka zostanie chyba mianowana najlepszą, przynajmniej tej jesieni. I cóż, że taka brzydka... Niestety, nie pierwszy raz przekonałam się, że bezglutenowe, kruche ciasto (bo taką wariację piekłam) "nie lubi" zbyt dużej ilości masła i zjeżdża z brzegów formy. Na szczęście smak rekompensuje wszelkie niedostatki natury estetycznej! Wszyscy przecież wiemy, że liczy się wnętrze - zwłaszcza jeśli dyskutujemy o szarlotce. I dlatego z publikacją nie mogłam czekać do następnego pieczenia... Bo o ile pewna jestem, że powtórki będą, to nie wiem, kiedy zdołalibyśmy zaaranżować sesję, przy chronicznym niedostatku czasu i światła. Skorzystajcie więc jak najszybciej z receptury i podobnie jak my, zróbcie sobie kojącą przerwę na ulubioną herbatę w towarzystwie polskiej - a jakby trochę egzotycznej, szarlotki :)
Składniki (na okrągłą formę o śr. 24 cm):
Kruche ciasto:
- 200 g zimnego masła
- 270 g mąki pszennej (bezglutenowcy: 100 g mąki gryczanej, 100 g skrobi ziemniaczanej, 70 g mąki kukurydzianej)
- 30 g mąki kukurydzianej
- 100 g cukru pudru
- 1 jajko
- 1 łyżka śmietany kremówki
Masa jabłkowa:
- 2 łyżeczki konfitury różanej (użyłam tartej róży)
- 750 g kwaskowatych jabłek
- sok i skórka otarta z 1/2 cytryny
- 100 g cukru
Przygotować kruche ciasto. W misie wymieszać wszystkie rodzaje mąk i cukier puder. Wrzucić posiekane nożem masło, wbić żółtko (białko zostawić do posmarowania wierzchu ciasta), dodać śmietanę. Zagnieść szybko ciasto, uformować z niego dwie kule - jedną większą, drugą trochę mniejszą. Owinąć folią i włożyć do lodówki.
Jabłka obrać, pokroić na ćwiartki i wyciąć gniazda nasienne. Pokroić w cieniutkie plasterki, dodać startą skórkę z cytryny, wcisnąć sok, dodać cukier i konfiturę różaną. Wszystko dokładnie wymieszać.
Wyjąć większą porcję ciasta z lodówki, rozwałkować na podsypanym mąką blacie (bezglutenowy spód rozwałkowuję na arkuszu folii spożywczej). Przełożyć do formy (bezglutenowy spód przenoszę na folii i wykładam folią do góry, a następnie ją odklejam), odciąć nadmiary. Ponakłuwać ścianki i spód ciasta przy pomocy widelca i włożyć do piekarnika rozgrzanego do temperatury 200 ºC. Piec przez ok. 10 minut lub dłużej - do lekkiego zarumienienia ciasta.
W czasie podpiekania spodu przygotować kratkę na ciasto. Z lodówki wyjąć resztę ciasta, rozwałkować je i pociąć w paski szerokości ok. 1,5 cm. Wyjąć spód z piekarnika, wypełnić jabłkami, nałożyć na wierzch kratkę i posmarować białkiem. Szarlotkę piec dalej w temperaturze 180 ºC przez 25-35 minut (lub do momentu kiedy ciasto będzie wyraźnie podpieczone na wierzchu). Przed podaniem lekko ostudzić, opcjonalnie można też posypać cukrem pudrem.
Smacznego!
Źródło przepisu: magazyn Kukbuk, wrzesień/październik 2015
Ach, zjadłabym taki kawałeczek<3
OdpowiedzUsuńSzarlotkę mogłabym jeść w każdej odsłonie, a z różą jeszcze nie próbowałam :)
OdpowiedzUsuńJa mam tak samo, to jedno z moich ulubionych ciast - z różą smakuje bosko ;)
UsuńZawsze podobała nam się taka kratka na tartach :)
OdpowiedzUsuńOstatnio mimo naszej niechęci do różanego smaku zjadłyśmy czekoladę z olejkiem różanym i nawet nam smakowała. Chyba zaczynam tolerować ten składnik ;P
Mi też, ale ta dzisiejsza nie wyszła mi najpiękniej - ciasto trochę kapryśne ;) Właśnie przeczytałam u Was recenzję tej czekolady i mam teraz na nią straszną ochotę... Nigdy wcześniej nie słyszałam o takiej z dodatkiem olejku, dla mnie bomba!
UsuńWygląda obłędnie! <3
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł! :)
Dziękuję! :) Dla takich inspiracji warto stale przeglądać książki i prasę kulinarną!
UsuńCudowna szarlotka. Już mi smakuje :-)
OdpowiedzUsuńTaka szarlotka to dopiero musiała pachnieć! :) Coś wspaniałego :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękne sie prezentuje, jest tylko jeden problem: nie lubię szarlotki..
OdpowiedzUsuńPrezentuje się nieziemsko! Chętnie bym zjadła taki kawałek - nigdy nie próbowałam jeszcze szarlotki z różą :)
OdpowiedzUsuńMiło wspominam jak trafiłam na ten przepis. Pisząc książkę pt. "Kawiarenka na Różanej" wplatałam smaki w fabułę i zaczęłam się zastanawiać czy połączenie jabłek z różą ma sens. Wpisałam frazę do wyszukiwarki i tak oto trafiłam tutaj. Swoją drogą, jeśli lubisz różę, polecam swoją powieść. Jest dostępna z autografem: https://bonito.pl/k-142907566-kawiarenka-na-rozanej-z-autografem
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, Paulina Wiśniewska. :)