Najpierw
pomyślałam, że udał się ładnie, bo taki gładki, równy;
niepotrzebujący ozdób, w swojej zwyczajnej, minimalistycznej
postaci. Kilka zdjęć, naprzemiennie – to zacienionych, to
rozświetlonych mocnym jesiennym słońcem i ciągle niepewność, bo
nie wiem, czy to połączenie smaków na pewno będzie grało. Pierwszy kęs i skojarzenie? Speculoos
przemienione w sernik. I to bez kawałeczka tych korzennych...