Keks (czy też "cwibak") to ciasto chyba wszystkim w Polsce znane i śmiem twierdzić, że albo się je lubi, albo unika. U mnie właściwie bywało różnie - jako dziecko nie byłam zupełnie zainteresowana jego obecnością na stole, zawsze znalazłam coś dobrego, ale keks do smakołyków zdecydowanie się nie zaliczał. Z czasem, zaczęłam doceniać szlachetny smak bakalii, ale wybiórczo. Oznaczało to w praktyce sympatię do wszelkich "twardych" bakalii, czyli właściwie tylko orzechów. Keks stał się dla mnie zjedliwy, ale nadal wydziubywałam z niego połowę dodatków. Im jestem jednak starsza, tym bardziej doceniam bogactwo składników i obecnie jedyną rzeczą, jakiej w nim nie lubię, są rodzynki. I to raczej jeszcze długo się nie zmieni ;) Co roku na świątecznym stole musi się u nas znaleźć keks, a że najlepszy jaki jadłam, piecze mój dziadek, poprosiłam go w tym roku o podanie przepisu. Pochodzi on z gazety, ale że pozostał sam wycinek, niestety nie wiemy, jakiej ;) W przypadku tego ciasta nie idę na żadne kompromisy (no, może poza tym, że piekę bezglutenowo) - nie zrezygnuję z porządnej ilości masła i ulubionych bakalii. Lubię też kiedy jest bardzo słodkie, stąd dodatkowa czapa z cukru pudru. Nic nie poradzę, święta w końcu i pewne rzeczy muszą być rozpustne! A keks, nawet jeśli zostanie gdzieś po dwóch dniach rodzinnego ucztowania, lekko przyschnięty, bo ktoś zapomniał go przykryć, nigdy się nie zmarnuje... Lubię skubać go po świętach, po trochę, wracając leniwie do codziennych obowiązków :)
Składniki (na dużą keksówkę, ok. 34 cm długości):
- 5 jajek
- 2 szklanki mąki tortowej (bezglutenowcy - patrz wpis poniżej zdjęć)
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 250 g masła w temperaturze pokojowej
- 1 szklanka cukru (wersja z ksylitolem - patrz poniżej zdjęć)
- 1 cukier waniliowy
- 300 g bakalii (stworzyć mieszankę wedle swojego upodobania)
- 1 łyżeczka ekstraktu waniliowego (ewentualnie kilka kropel ulubionego olejku)
- dodatkowo: cukier puder do oprószenia
Oddzielić żółtka od białek. W misce przesiać mąkę i proszek do pieczenia. Masło przełożyć do drugiej misy, wsypać cukier zwykły i waniliowy. Miksować przez ok. 5 minut, do uzyskania puszystej, jasnej masy. Dodawać kolejno po jednym żółtku, po każdym dokładnie miksując. Dodać mąkę z proszkiem do pieczenia i wmieszać przy pomocy łyżki. Ubić białka z dodatkiem szczypty soli na sztywno, przełożyć do misy z ciastem i wmieszać delikatnymi ruchami. Na koniec posiekać bakalie i ponownie ostrożnie wmieszać w przygotowane ciasto. Przelać je do wyłożonej papierem do pieczenia formy i wstawić do piekarnika nagrzanego do temperatury 180 ºC. Piec przez ok. 1 h, aż wierzch ładnie się przyrumieni. Po upieczeniu wyjąć z piekarnika i pozostawić w formie do wystudzenia. Keks można przechowywać przez kilka dni przed świętami, zawinięty szczelnie w kilka warstw papieru śniadaniowego bądź w folii aluminiowej.
Smacznego!
Postanowiłam dodać też zdjęcia jednego z keksów, który upiekłam z mąk bezglutenowych. Dodatkowo akurat ten egzemplarz nie miał też ani grama cukru, bo zastąpiłam go ksylitolem. Samej było mi w to ciężko uwierzyć, ale... keks smakował tak samo dobrze, a może był nawet i lepszy od tego tradycyjnego! Wspólnie stwierdziliśmy tak z rodziną ;) Keks bezglutenowy, tak samo jak i pszenny pięknie wyrasta w piekarniku i ma przyrumienioną skórkę. Jest nieco bardziej delikatny, ma lekko "biszkoptową" konsystencję. W przeciwieństwie do wielu bezglutenowych wypieków, nie jest przesuszony. Tradycyjnie przed wyjęciem, należy tylko sprawdzić suchą wykałaczką, czy dopiekł się wewnątrz. Poniżej modyfikacje podstawowego przepisu i zdjęcia:
- zamiast 2 szklanek mąki tortowej dodałam: 1 szklankę mąki kukurydzianej + 1 szklankę skrobi ziemniaczanej + 1/2 szklanki mąki owsianej (z certyfikatem BG) - wszystkie mąki wymieszałam i przesiałam
- kiedy piekłam bezglutenowo, ale na zwykłym, białym cukrze - mieszałam powyższe mąki w stosunku 1:1:1 tak, żeby uzyskać 2 szklanki mąki i również ciasto się udawało
- zamiast 1 szklanki cukru, dosypałam 1/2 szklanki ksylitolu - ciasto nie było aż tak słodkie jak w oryginale, ale nadal pyszne
uwielbiam taki tradycyjny keks! u nas zawsze robi go babcia i mimo, że po kilku dniach właśnie lekko mu się obsycha, wciąż jest przepyszny :)
OdpowiedzUsuńw tym roku, obok sernika i piernika, keks na pewno upiekę i ja :)
U mnie na święta zawsze jest keks :)
OdpowiedzUsuńŚwietny, idealny na święta. :)
OdpowiedzUsuńU nas keksów się nie robi ale nie dlatego, że ich nie lubimy. Po prostu nigdy nikt ich nie piekł ale sądzimy, że bardzo by nam smakowały :)
OdpowiedzUsuńZ chęcią zjadłabym w towarzystwie dobrej herbaty:))
OdpowiedzUsuńCzy ten na zdjęciu jest w wersji bezglutenowej? Prezentuje się fantastycznie. Jestem ogromną entuzjastką keksów, dlatego na pewno wypróbuję Twój przepis :-)
OdpowiedzUsuńNa zdjęciu akurat wyjątkowo nie wersja bezglutenowa - ale później piekłam z mąki kukurydzianej i skrobi, wyszedł bardzo podobny :) Będzie mi bardzo miło, jeśli skorzysta Pani z przepisu!
UsuńZgrabny i powabny :D
OdpowiedzUsuńWlasnie wyjelam z pieca :) Wybralam wersje bezglutenowom, bo ostatnio staram sie unikac glutenu. Keksik wyrosl cudownie. A jak smakuje - przekonam sie w Wigilie :) dziekuje za przepis :) Wesolych Swiat :)
OdpowiedzUsuńProszę bardzo, cieszę się, że Twój wybór padł na keksa - sama mam do niego wielki sentyment i w tym roku upiekę go ponownie (bezglutenowo i z ksylitolem :) Wesołych Świąt!
UsuńMogę prosić o dlugosc formy? Bo mam wieksza i mniejsza i nienwiem ktorej uzyc. Wspanialy przepis
OdpowiedzUsuńJest podane nad składnikami - moja forma miała 34 cm długości :)
UsuńCzy dobrze rozumiem, że w wersji bezglutenowej użyła Pani w sumie 2,5 szklanki mąki?
OdpowiedzUsuńTak - zaraz zredaguję tekst, żeby było jaśniej opisane :)
Usuń