Przepis idealny do wycinania pierniczków w dowolnych, nawet najbardziej nietypowych kształtach. W piekarniku rosną tylko trochę, przez co obrys ciastek może się co najwyżej miło dla oka zaokrąglić - ale nadal będzie wyraźny i nie powinno być problemów z odgadnięciem, czy mamy przed sobą konia na biegunach, czy może choinkę ;) Grubość ciastek można ustalić wedle swoich preferencji - ja lubię je rozwałkowywać dosyć cienko. Co najważniejsze, nawet wersja bezglutenowa (która widoczna jest na zdjęciach), nie sprawia problemów przy wykrawaniu. Koniki nie były nadmiernie kruche, pomimo tego, że mają mnóstwo detali, które potencjalnie mogą odpaść (z ogonem na czele). Jeśli planujecie lukrowanie swoich pierniczków, lepiej zmniejszcie ilość cukru, ponieważ ciasteczka już same w sobie są bardzo słodkie. Polecam zdecydowanie jako sprawdzony, podstawowy przepis na pierniczki, które zawsze się udają!
Składniki (na ok. 20 dużych pierniczków):
- 500 g mąki pszennej ( bezglutenowcy: 200 g mąki gryczanej, 150 g kukurydzianej i 70 g skrobi ziemniaczanej)
- 250 g cukru pudru
- 100 g miękkiego masła
- 2 jajka
- 2 łyżki miodu
- 2 łyżki rumu
- 1 łyżka przyprawy do piernika
- 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
W misce wymieszać mąkę, przyprawę do piernika i proszek do pieczenia - odstawić. W drugiej misie zmiksować masło na puszystą, jasną masę. Dodać cukier puder i miód i ponownie utrzeć. Następnie dodawać kolejno po jednym jajku, po każdym przez chwilę miksując. Wsypywać stopniowo mieszankę suchych składników i dodać rum. Zagnieść gładkie ciasto. Wyłożyć na blat i podsypując lekko mąką, rozwałkować na pożądaną grubość (u mnie ok. 5 mm). Wycinać pierniczki i przekładać na blachę wyłożoną papierem do pieczenia. Piec je w temperaturze 180 ºC przez ok. 10-15 minut (czas zależy od wielkości i grubości ciastek - pierwszą partię najlepiej obserwować i sprawdzać co jakiś czas np. przełamując któryś z pierniczków). Gotowe pierniczki pozostawić do wystudzenia i chować do puszek.
- białko średniego jajka
- 4 krople soku z cytryny
- 1 i 1/3 szkl. cukru pudru
W misce zmiksować białko z sokiem cytrynowym i cukrem pudrem (najlepiej cukier wsypywać stopniowo, aby wyłapać moment w którym lukier uzyska odpowiadającą nam gęstość). Lukier uzyskany z podanych proporcji będzie idealny do precyzyjnego zdobienia; po rozcieńczeniu dodatkowym sokiem z cytryny będzie nadawał się do dekorowania większych powierzchni. Do drobnych zdobień używam jednorazowych tylek, zrobionych własnoręcznie ze zwiniętego kawałka papieru do pieczenia.
Smacznego!
Źródło przepisu na ciasteczka (z moimi modyfikacjami): opakowanie foremek ;)
Przepis na lukier królewski: http://www.mojewypieki.com
Wyglądają naprawdę idealnie:) Zakochałam się w tej foremce:)
OdpowiedzUsuńDziękuję! Foremka jedna z ulubionych :)
UsuńChciałabym mieć taką foremkę do ciastek! Pierniczki wyglądają uroczo :)
OdpowiedzUsuńTo podobno foremka czeskiej produkcji. Już nie pierwszy raz się z nimi spotykam, mają niesamowite kształty i są całkiem porządne :)
UsuńFajna foremka. Nigdy nie spotkałem pierników w takim kształcie. :)
OdpowiedzUsuńJa też wcześniej takiej nie widziałam, mam ją dzięki cioci, która zawsze znajdzie coś nietypowego i mi podrzuci ;)
UsuńNo i koniec, jak i nie zjem to nie zasne :D
OdpowiedzUsuńWspaniały kształt mają te pierniczki :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na http://iwonka-bloguje.blogspot.com do zapoznania się z przepisami na świąteczne ciastka i do udziału w pysznym konkursie z marką Sante :)
Szalejemy za piernikami ale te koniecznie muszą być z nadzieniem, najlepiej z powidłami. A takie bez to naszymi ulubionymi są po prostu ciasteczka korzenne gdzie poziom tej przyprawy utrzymuje maxymalne wartości :D Od lat robimy je ze sprawdzonego przepisu. Zazdrościmy natomiast tych uroczych foremek! Koniki na biegunach ta pięknie wyglądają! :D
OdpowiedzUsuńDla bezglutenowców jest 150 g mąki czy skrobi kukurydzianej? Bo zrobiłam z mąką kukurydzianą i ciasto było zbyt luźne. Dodałam dodatkowo 4 łyżki mąki gryczanej. Dopiero wtedy można było po schłodzeniu w lodówce rozwałkować odpowiednio podsypując mąką. I dość łatwo się wtedy wykrawało. Ale trudniejsze (bardziej precyzyjne) foremki by nie przeszły niestety. Stempelki dało się zrobić ku uciesze mojego synka :) Właśnie są w piekarniku. Dam znać jakie w smaku.
OdpowiedzUsuńHej, hej, wybacz za odpowiedź z poślizgiem :) Ja też używam do tych pierniczków mąki, a nie skrobi kukurydzianej. Co nie zmienia to faktu, że mąki bezglutenowe są tak przeróżne (również jeśli chodzi o wchłanialność płynów), że może być konieczna drobna korekta, kiedy widać, że ciasto nie współpracuje ;) Sama widzę takie różnice właściwości np. wśród mąk jaglanych.
UsuńDobra, nieważne co pisałam wcześniej, nawet po dodaniu dodatkowej mąki i zmniejszeniu ilości cukru pudru do 200 g, pierniczki są najlepsze, a robiłam już z niejednego przepisu bezglutenowego. Są numer jeden i stwierdziłam to ja, mój mąż i synek <3 dziękuję za kolejny sztosowy przepis <3
OdpowiedzUsuńHahaha, ważne! Wszystkie uwagi i spostrzeżenia mile widziane :) Fantastycznie, że się udały i jest mi niezwykle miło, że przepis dołączył do ulubionych - pozostaje mi tylko życzyć Najsmaczniejszych i Wesołych Świąt! :)
Usuń