Kiedy nie mam pomysłu na śniadanie, a mam chwilę na jego przygotowanie i chęć na coś dobrego, najczęściej kończę przy kuchence, smażąc placuszki. Robię je zwykle z tego, co mam pod ręką - rzadko planuję, a często wykorzystuję to, co znajdę w lodówce. Tym razem w kącie szuflady na warzywa znalazłam marchewkę, która stała się motywem przewodnim dla tych pankejków. Naturalną koleją rzeczy było dla mnie doprawienie ich imbirem i cynamonem, chociaż jeśli nie przepadacie za korzennymi nutami, równie dobrze możecie dodać ekstraktu waniliowego lub skórki otartej z cytrusów. W mojej wersji placki nie mają glutenu, ani cukru rafinowanego, a najchętniej podaję je z jogurtem typu greckiego lub islandzkiego i odrobiną dżemu bez cukru (już w zwykłych sklepach można kupić takie słodzone sokiem jabłkowym). Z podanych proporcji i w zestawieniu z porządnymi dodatkami, porcja wystarczy na śniadanie dla dwóch osób.
Składniki (ok. 8 szt. średniej wielkości):
- 1 łyżka oleju kokosowego (lub innego oleju/roztopionego masła)
- 1 duże jajko
- 1/3 szklanki mleka (ok. 80 ml - może być roślinne)
- 3/4 łyżeczki cynamonu
- 1/3 łyżeczki imbiru
- 2 łyżeczki miodu
- 1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia
- 1 średnia marchewka (120 g), starta na średnich oczkach tarki
- 45 g dowolnej skrobi (u mnie ziemniaczana)
- 45 g mąki owsianej bg
- 30 g mąki jaglanej
- ulubione dodatki: np. twarożek/skyr, konfitura itp.
W misce wymieszać: płynny olej kokosowy, całe jajko, mleko, przyprawy korzenne, miód i proszek do pieczenia. W oddzielnej misce wymieszać wszystkie rodzaje mąki. Do pierwszej mieszanki dodać marchewkę i mąkę, szybko wymieszać.
Patelnię dobrze rozgrzać, po czym lekko natłuścić przecierając papierowym ręcznikiem nasączonym tłuszczem. Wykładać łyżką małe porcje ciasta i smażyć na średniej mocy palnika, do pojawienia się wyraźnych pęcherzyków na powierzchni placuszków. Przewracać po ok. 1,5 minuty smażenia, zarumienić drugą stronę i zdejmować prosto na talerz. Od razu podawać z ulubionymi dodatkami.
Smacznego!
totalnie moje smaki <3
OdpowiedzUsuńDobrze, że uratowałaś to biedną marchewkę i wystąpiła w roli placków :) Wyglądają bardzo apetycznie :)
OdpowiedzUsuń