
Wiosna chyba w końcu, po wielu perturbacjach przyszła na dobre. Poranki znoszę już jakby trochę lepiej, koszę kilka metrów kwadratowych trawnika na miejskim tarasie, bo trawa niepostrzeżenie zaczęła przemieniać się w łąkę i nawet odważyłam się wynieść na zewnątrz zioła, które pielęgnowałam przez zimę, zamknięte w miniaturowej szklarni. W weekendy coraz częściej mam ochotę wyjść i po prostu się...