Pozostając w klimacie letnich deserów bez pieczenia, wzięłam się w końcu za stworzenie swojej wersji Charlotte. To niezwykle uroczy deser o francuskim rodowodzie, składający się z kremu/musu przygotowanego na zimno, charakterystycznie ozdobionego biszkoptami. Tym razem nie porwałam się na ich samodzielne upieczenie, w czym niebagatelną rolę odegrały panujące nadal upały. Nie da się też ukryć, że przygotowanie ich znacznie podniosłoby czasochłonność i poziom trudności tego deseru. Dzisiaj więc prosto, szybko, ale nadal ładnie i apetycznie - Charlotte z tego przepisu wykona każdy :) Deser jest stabilny, ładnie się kroi, nie ma też problemu z rozjeżdżaniem się czy odpadaniem biszkoptów, więc wstążka spełnia tu tylko rolę ozdoby, tak jak być powinno ;)
Składniki (na formę o średnicy ok. 20 cm):
- biszkopty typu "lady fingers"* (bezglutenowcy mogą kupić takie z certyfikatem bg)
- 350 g serka homogenizowanego, naturalnego
- 80 g borówek leśnych + mniej więcej drugie tyle do dekoracji
- 200 ml śmietanki 30 %
- 1 łyżka cukru z wanilią
- 5 płaskich łyżek cukru brązowego
- 3 płaskie łyżki żelatyny (ok. 15 g) + 80 ml wody
* u mnie do formy zmieściło się dokładnie: 17 i 1/3 biszkopta na boki i 5 na spód :)
Formę na deser z wyjmowanym dnem lub odpinaną obręczą wyłożyć papierem do pieczenia - odpowiednio dociętym paskiem przykryć wewnętrzne boki (można też użyć przezroczystej folii spożywczej). Najpierw ułożyć biszkopty na ściankach tortownicy (swoje minimalnie skróciłam ostrym nożem, żeby były płaskie u dołu), następnie dociąć odpowiednio i ułożyć biszkopty na spodzie.
Żelatynę wsypać do miseczki, zalać wodą i pozostawić na kilka minut do napęcznienia. W tym czasie w wysokim naczyniu zmiksować borówki z serkiem homogenizowanym, cukrem i cukrem waniliowym. W oddzielnym naczyniu ubić na sztywno dobrze schłodzoną śmietankę i delikatnie, przy pomocy łyżki, wmieszać do masy owocowej. Na koniec miseczkę z żelatyną lekko podgrzać w mikrofalówce lub przy użyciu kąpieli wodnej - tylko na tyle, żeby całkowicie się upłynniła. Wlać ją do masy borówkowej i krótko zmiksować. Przelać do tortownicy wyłożonej biszkoptami, wierzch wyrównać. Schować do lodówki na kilka godzin, żeby deser stężał.
Deser podawać schłodzony, ale bez obaw można go pozostawić na stole w ciepły dzień - jest wystarczająco stabilny, żeby się nie rozpłynąć.
Smacznego!
Wow charlotte jagodowa już brzmi jak najlepsze ciasto na świecie <3 A wygląda cudownie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję! A to tak naprawdę taki nieskomplikowany deser :)
UsuńWow, nie jadłam nigdy takiej, koniecznie będe musiała wypróbować :P
OdpowiedzUsuńPolecam, chwila w kuchni, trochę cieprliwości do tężenia deseru i gotowe :)
UsuńPięknie się prezentuje:-)
OdpowiedzUsuń