To jedno z tych ciast, które musisz upiec - bo od kiedy zobaczyłeś je po raz pierwszy, ciekawość nie pozwala Ci na spokojnie ominięcie piekarnika. Przynajmniej moja historia z "honeycomb cake" pokrótce tak wyglądała ;) Wszystko w tym cieście jest ciekawe - od sposobu wykonania, po sam wygląd i smak. Żeby upiec sobie taką ciekawostkę, nie trzeba wiele pracy, poza wykonaniem karmelu, który bywa kłopotliwy. Sama chcąc uniknąć jego przypalenia (które zdarza się często przy tak dużej jego ilości), podzieliłam składniki i gotowałam go na dwa razy. Reszta przepisu jest bardzo prosta i już nic nie da się zepsuć. W gotowym cieście widocznych jest mnóstwo kanalików oraz dwie warstwy, które wydzielają się samoistnie podczas pieczenia. Nie wiem dlaczego u mnie dolna, cięższa warstwa wyszła taka niska i niepozorna, ale da się ją zauważyć i zapewniam, że w smaku i konsystencji również różniła się od reszty :) Ciasto pięknie pachnie karmelem i jest (o dziwo) mało słodkie, dlatego warto podać je przyozdobione cukrem pudrem. Żeby było ciekawiej, ciasto ma też nietypową konsystencję. Jest bardzo, bardzo sprężyste, sprawia wręcz wrażenie lekko... "gumowego"? Nam smakowało jako niezobowiązujące ale bardzo ciekawe ciasto do herbaty. Zachęcam do upieczenia wszystkich ciekawskich ;)
Notka: ciasto piekłam na mące pszennej, ale poszukując informacji w sieci na temat oryginalnego, malezyjskiego "plastra miodu", natknęłam się na przepisy z użyciem mąki z tapioki. Tak więc upieczenie bezglutenowej wersji jest jak najbardziej możliwe, być może będzie ona nawet bliższa oryginałowi :)
Składniki (na tortownicę o śr. 20-22 cm):
- 210 g cukru
- 250 ml wody
- 80 g masła
- 6 jajek
- 160 g mleka skondensowanego słodzonego
- 180 g mąki pszennej
- 2 i 1/2 łyżeczki sody
Przygotować karmel. W tym celu wsypać cukier do patelni/garnka o grubym dnie i podgrzewać na średnim ogniu, aż całkowicie się rozpuści osiągając bursztynową barwę. Najlepiej nie mieszać topiącego się cukru, można go lekko przemieszać przechylając patelnię. Karmel nie może być zbyt ciemny - przypalony, staje się bardzo gorzki i nie nadaje się do przygotowania ciasta. Do jasnego karmelu wlać ostrożnie wodę (uwaga, będzie pryskać!). Nadal podgrzewając na średnim ogniu, mieszać stwardniały karmel tak, aby rozpuścił się całkowicie w wodzie. Znowu należy pilnować, żeby syrop nie ściemniał w tym procesie zbyt mocno. Do syropu dodać masło i wmieszać. Patelnię zdjąć z ognia i całkowicie ostudzić.
Spód tortownicy wyłożyć papierem do pieczenia, boki wysmarować masłem (jeśli tortownica nie jest bardzo szczelna- lepiej wyłożyć jednym arkuszem papieru spód i boki formy). Piekarnik nastawić na 180 °C.
W misce miksować jajka z mlekiem skondensowanym przez kilka minut. Dodać przesianą makę z sodą i wmieszać (ja zostawiłam grudki, ale lepiej wymieszać dokładnie). Na koniec do ciasta wlewać cienkim strumieniem syrop karmelowy, cały czas mieszając. Ciasto przelać do tortownicy (będzie bardzo rzadkie) i odstawić na około 5 minut. Kiedy na powierzchni ciasta pojawią się drobne bąbelki, można je włożyć do piekarnika. Piec przez ok. 50-60 min. w temperaturze 180 °C (piekłam 45 minut w 20 cm tortownicy), aż patyczek wbity w ciasto będzie suchy. Wyjąć z piekarnika i całkowicie ostudzić. Podawać z cukrem pudrem.
Smacznego!
Źródło przepisu: http://iadorecinnamon.blogspot.com/
Brzmi pysznie! Niby niewiele składników, a jakie pokaźne ciasto wychodzi ;)
OdpowiedzUsuńWłaśnie wyrosło jakieś takie duże...;)
UsuńWygląda obłędnie!!
OdpowiedzUsuńCiekawe :)
OdpowiedzUsuńWygląda apetycznie :)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz widzimy takie ciasto. Jesteśmy bardzo ciekawe smaku :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękne zdjęcie!
Ja też pierwszy raz je robiłam, z czystej ciekawości ;)
UsuńDziękuję! <3
Wow, ciasto wygląda znakomicie! *.*
OdpowiedzUsuńJak pięknie wyrosło, wow!
Fantastycznie Ci wyrosło!
OdpowiedzUsuńWłaśnie wyszło mi nadspodziewanie wysokie, za to mniej rozwarstwione niż Twoje - może następnym razem wyjdą mi porządniejsze warstwy ;) to ciasto to dla mnie nadal tajemnica :P
UsuńIntrygujące ciasto, chyba też będę musiała je upiec :)
OdpowiedzUsuńPolecam, pieczenie tego ciasta to świetna zabawa :)
UsuńWygląda bardzo apetycznie ! :)
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze, że wyrosło takie wysokie, bo nie trzeba kroić dużych kawałków, a człowiek już jest syty (; Zainteresowała mnie już sama nazwa ciasta. Chyba będę musiała skorzystać z przepisu (: Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWizualnie na pewno jest go przez to więcej ;) Też nie mogłam przejść obok tego ciasta obojętnie, nazwa mnie przyciągnęła! Pozdrawiam :)
Usuń