Ostatnimi czasy pasjami wypiekam ciasta z dodatkiem fasoli. Uwielbiam je za bezmączność, cudowną strukturę, pożywność, łatwość i szybkość przyrządzenia. Za każdym razem lekko zmieniam składniki, żeby uzyskać nieco inne efekty. Dzisiejsze ciasto upiekłam z myślą o "podrobieniu" brownies. Tradycyjne, angielskie ciasto jest gliniaste, słodkie i ciężkie. Przyznam, że pomimo miłości do czekolady, nigdy specjalnie za nim nie szalałam - widocznie mam jednak jakieś limity ;) Nie zmienia to faktu, że wilgotna, "zakalcowata" struktura to coś, czego aktywnie poszukuję wśród ciast, zwłaszcza bezglutenowych. Ten przepis to jakby uzdrowiona wersja popularnych brownies. Znaczącego dodatku tłuszczu brak. Jest słodko, ale z umiarem, z wyraźną bananową nutą. Jest zakalcogennie - nad stopniem "klapnięcia" ciasta panujemy, dozując (lub całkowicie rezygnując!) ze spulchniacza. Smakuje czekoladowo, choć nie ma tu ani kawałka czekolady, zastępuje ją za to uczciwa porcja kakao. Dzięki temu to też trochę kryzysowy przepis, kiedy czekolada nam "wyjdzie", a mamy wielką chęć na czekoladowe ciasto ;) I ostatecznie - jest to bezproblemowy wypiek bezglutenowy, bo jak wspominałam, nie potrzeba tu nawet żadnej specjalnej mąki. Oczywiście, pewnie nie każdemu posmakuje, ale jeśli jednak przekonacie się do fasolowych ciast... to uważajcie, możecie zacząć wypiekać je seryjnie, tak jak ja ;)
Składniki (na formę o wymiarach 22 x 22 cm):
- 460 g gotowanej lub puszkowanej czerwonej fasoli (ok. 2 puszki)
- 2 duże banany
- 4 jajka - oddzielnie białka i żółtka
- 3 łyżki jogurtu naturalnego
- 6 łyżek kakao
- 1/2 szklanki cukru
- 3/4 łyżeczki sody*
Do dużej misy wrzucić wszystkie składniki, poza białkami. Zmiksować je przy pomocy blendera na gładką masę. W oddzielnej misie ubić mikserem białka ze szczyptą soli na sztywną pianę. Wmieszać delikatnie łyżką w ciasto fasolowe. Przelać do wyłożonej papierem do pieczenia formy. Piec w temperaturze 180 ºC, przez 35-40 minut. Po upieczeniu pozostawić na chwilę do przestudzenia w formie, następnie można delikatnie wyjąć ciasto, ciągnąc za papier. Ciasto świetnie smakuje z dodatkiem np. gęstego jogurtu naturalnego.
* Ilość sody można regulować, zależnie od pożądanego efektu - na zdjęciu ciasto z 3/4 łyżeczki sody, widać lekkie wyrośnięcie. Czasami nie dodaję jej w ogóle, żeby uzyskać jednolite, bardzo wilgotne, maziste ciasto.
Smacznego!
Kiedy upiekłyśmy brownie z fasoli pierwszy raz to tez pojawiało się u nas praktycznie co tydzień :D Do teraz gdy gotujemy fasolę to zawsze odkładamy część do zamrażarki na moment kiedy przyjdzie ochota na ciacho z fasoli :D
OdpowiedzUsuńDobry patent! Nie wpadłam na to, a nigdy właśnie nie chciało mi się gotować fasoli specjalnie na ciasto :D Na pewno skorzystam z Waszej metody ;)
UsuńRobiłam ciasto fasolowe już tyle razy a jeszcze nie zdążyłam go sfotografować, bo zawsze znika w mgnieniu oka!:)
OdpowiedzUsuńJa też piekę je bardzo często i było już u mnie tyyle wersji, że później nie wiem którą wstawić ;)
UsuńSuper prosty przepis! Muszę się w końcu zebrać na odwagę i spróbować zrobić to fasolowe brownie, zwłaszcza że w końcu mam dobry blender po licznych latach udręki. :D Czy ciasto wyjdzie na jogurcie kokosowym? Mam niestety egzemplarz domownika z silną nietolerancją laktozy.
OdpowiedzUsuńMyślę, że na pewno wyjdzie, jest niewiele jogurtu w tym przepisie :) Czasem, kiedy podmieniam "konwencjonalny" nabiał, na roślinne zamienniki, dodaję ok. 1 łyżeczki octu jabłkowego, aby trochę zakwasić produkt i pomóc mu w reakcji z sodą - ale tutaj nie jest to aż tak konieczne :)
Usuń