Świętowanie rocznicy bloga kojarzy mi się z przełomem lata i jesieni - ciepłymi wieczorami w pomarańczowym świetle, coraz częstszym zaglądaniem do piekarnika i dyniowymi zakupami na straganach. W tym roku wrześniowa fala upałów zdecydowanie zaburzyła moje poczucie czasu i z jesiennej aury, której przyjścia tak wyczekuję, pozostały mi chwilowo jedynie świeczki i korzenne ciastka schowane na najwyższej kuchennej półce ;) Tym razem Lisia Kawiarenka obchodzi urodziny bardziej letnie, niż jesienne, dlatego z tej okazji upiekłam cytrynowo-miętowy torcik bezowy. Ten orzeźwiający duet smaków pasuje idealnie do bardzo słodkiej bezy i nawet jeśli uważacie, że miętowy smak nie należy do Waszych ulubionych - dajcie mu tutaj szansę. Mięta jest wyczuwalna dopiero pod koniec, nadaje orzeźwiający, chłodny posmak, przebijając się lekko spod dominującego smaku cytryny.
Notka: olejek miętowy powinien być dostępny w każdej aptece. Przygotowanie tortu najlepiej rozbić na dwa dni, ze względu na konieczność dobrego schłodzenia lemon curdu, który zaraz po przygotowaniu jest zbyt rzadki do użytku. Wieczorem, przed dniem serwowania tortu najlepiej jest przygotować curd oraz upiec blaty bezowe. Wówczas, kolejnego dnia pozostanie tylko ubicie masy miętowej, złożenie tortu i serwowanie. Ważne, żeby pamiętać, że tort bezowy podajemy niemal natychmiast po przygotowaniu.
Składniki (na tort o śr. około 22 cm):
Beza:
- 6 białek
- szczypta soli
- 300 g cukru
- 1 łyżka skrobi ziemniaczanej
- 1 łyżeczka soku z cytryny
Lemon curd*:
- 2 duże jajka
- 2 żółtka
- 160 g cukru
- 80 g masła
- otarta skórka i świeżo wyciśnięty sok z 2 cytryn
Krem miętowy:
- 250 g mascarpone
- 270 g śmietanki 30 %
- 3 łyżki cukru pudru
- ok. 40 kropel olejku miętowego
* do wykonania tortu będzie potrzebne ok. 2/3 porcji powstałej z podanych proporcji - resztę można wykorzystać do innego wypieku lub wyjadać ze słoiczka ;)
DZIEŃ I
Przygotować lemon curd. W garnuszku o roztrzepać dokładnie jajka i żółtka z cukrem. Postawić na małym ogniu, dodać skórkę i sok z cytryny oraz masło (jeśli jest zimne, pokroić w małe kosteczki). Powoli doprowadzić do wrzenia, cały czas mieszając, żeby nie powstały grudki i mieszanka nie przywierała do dna. Po zagotowaniu mieszanka lekko zgęstnieje, ale odpowiedniej konsystencji nabierze dopiero po całkowitym wystudzeniu. Przelać do miseczki, wystudzić i włożyć na noc do lodówki.
Upiec blaty bezowe. Na trzy blachy do piekarnika (jeśli są na tyle duże, że pomieszczą dwa blaty bezowe - wystarczą dwie) wyłożyć papier do pieczenia. Na każdym arkuszu odrysować ołówkiem od talerza okrąg o średnicy mniej więcej 22 cm. Włączyć piekarnik i ustawić na 120 ºC, z termoobiegiem.
Do dobrze wymytej, osuszonej misy wlać białka i dodać szczyptę soli. Ubijać mikserem, aż do momentu kiedy białka będą już dobrze ubite, ale jeszcze nie całkowicie sztywne. Ubijając dalej, dodawać cukier po jednej łyżce. Kiedy cały cukier się rozpuści, dodać sok z cytryny, przesiać skrobię ziemniaczaną i wmiksować na najniższych obrotach. Białka wyłożyć po równo na każdy z wyrysowanych okręgów. Wsunąć do piekarnika tak, żeby między każdą blaszką była mniej więcej taka sama wolna przestrzeń. Piec przez 90 minut (można krócej, jeśli chcemy uzyskać ciągnące w środku bezy). Po tym czasie piekarnik wyłączyć i włożyć między drzwiczki np. drewnianą łyżkę, żeby bezy mogły się powoli studzić. Zostawić je w piekarniku aż do czasu złożenia tortu.
DZIEŃ II
Przygotować krem miętowy. Serek mascarpone zmiksować w misce z cukrem i olejkiem miętowym (jego ilość można dobrać wedle smaku). W oddzielnej misce ubić na sztywno śmietankę. Zawartość obu misek połączyć i wymieszać delikatnie szpatułką.
Złożyć tort. Na paterze ułożyć pierwszy blat bezowy, rozsmarować na nim ok. 1/3 lemon curdu oraz połowę masy miętowej. Nakryć drugim blatem i ponownie przykryć 1/3 lemon curdu i pozostałą połową kremu miętowego, wyłożyć na to trzeci blat. Udekorować świeżymi gałązkami mięty i podawać.
Smacznego!
Źródło przepisu na lemon curd: http://www.mojewypieki.com
Po pierwsze, to życzymy wszystkiego najlepszego i mamy wrażenie, że niedawno już z tego samego powodu życzenia Ci składałyśmy. Czas leci jak szalony! Tak jak już pisałyśmy wcześniej Twój blog był jedną z pierwszych inspiracji cukierniczych w bezglutenowym klimacie więc Ciebie i Twoje blogowe dziecko bardzo za to cenimy :)
OdpowiedzUsuńPo drugie, jeśli chodzi o torcik to jest przepiękny! I mimo, że nie jesteśmy fankami bezy, smaku cytrusów oraz mięty w słodyczach to i tak smak całości baaardzo nas ciekawi! :D
Dziękuję ;* Sama mam wrażenie, że od ostatnich urodzin bloga nie mógł minąć rok! Z niedowierzaniem sprawdziłam w kalendarzu i upewniłam się, że jednak już czas szykować tort na małe świętowanie ;) Jest mi niesamowicie miło, kiedy pomyślę, że dla kogoś ten blog był pomocny szczególnie w czasie diety bg, a już duma mnie rozpiera na myśl, że same założyłyście bloga i teraz możemy tutaj dyskutować i utrzymywać kontakt :D
UsuńCo do tortu bezowego - upały totalnie wytrąciły mi z głowy wszelkie jesienne koncepcje jubileuszowego deseru i ostatecznie wybrałam smaki jak do lemoniady ;)
Gratulacje! Oby kolejne lata blogowania sprawiły Ci jeszcze więcej radości :)
OdpowiedzUsuńCiasto wygląda fantastycznie! Ciekawa jestem tej miętowej nuty :)
Dziękuję! Na szczęście już teraz sprawiają jej bardzo dużo! :))
UsuńTo mój ulubiony dodatek w tym torcie, takie coś, co sprawi, że odróżni się na tle innych :)
Wszystkiego co najlepsze, wielu ciekawych pomysłów i wytrwałości w prowadzeniu bloga!
OdpowiedzUsuńTort wyszedł Ci przepiękne.
Dziękuję za życzenia - pomysł i wytrwałość to zdecydowanie to, czego blogerowi potrzeba :)
UsuńBeza jest idealna na takie okazje;) Wszystkiego dobrego, oby przybyło Ci jeszcze parę ładnych lat blogowania;)
OdpowiedzUsuńNo pewnie! (i w końcu mój tata miał taki deser, jaki najbardziej lubi...:D) Na to liczę, dziękuję ;*
Usuń