
Łatwy i przyjemny wypiek na tą dziwną porę, przypadającą pomiędzy zimą a wiosną, kiedy codziennie rano bierzemy udział w loterii, wahając się pomiędzy wyborem ciepłego płaszcza, a zarzuceniem lżejszej kurtki. Pieczenie muffinek idealnie sprawdzi się przy wiosennym spadku formy, czy nawet przeziębieniu - będą małym pocieszeniem, kiedy brak sił i chęci na większe wyzwania. Na bazarkach można jeszcze dostać świeżą żurawinę, którą pewnie w sezonie letnim zamienię na czerwoną porzeczkę - wizualnie i smakowo będzie pasowała tak samo, a z jej dostępnością jest o wiele lepiej. Samo ciasto na bazie jogurtu jest lekkie, wilgotne i długo utrzymuje świeżość, kiedy zadbamy o nakrywanie muffinek folią spożywczą. Z tego względu warto upiec je od razu z podwójnej porcji - nie schną jak szalone (co często grozi muffinom z powodu ich niewielkich rozmiarów), więc ich zapas może zapewnić nam słodkie drugie śniadanie czy podwieczorek przez kilka kolejnych dni.
Składniki (na 8 średniej wielkości muffin):
- 50 g cukru
- 125 g jogurtu greckiego
- 3 łyżki oleju
- 1 jajko
- skórka otarta z 1 pomarańczy (można pominąć)
- 120 g mąki pszennej (bezglutenowcy: 40 g mąki owsianej, 40 g kukurydzianej i 40 g dowolnej skrobi)
- 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 1/4 łyżeczki sody
- szczypta soli
- 50 g posiekanej, białej czekolady
- 60 g świeżych żurawin
Do miski wsypać cukier, dodać jogurt, olej, jajko i skórkę otartą z pomarańczy. Wymieszać do połączenia. W oddzielnej misce wymieszać mąkę z proszkiem do pieczenia, sodą i solą. Przesiać suche składniki do miski z płynną mieszanką i wymieszać szybko ciasto, używając łyżki - mogą w nim zostać drobne grudki. Na koniec wmieszać kawałeczki białej czekolady i żurawiny.
Napełniać ciastem papilotki lub formy sylikonowe do muffinek - do ok. 2/3 wysokości. Piec w temperaturze 175° C przez ok. 25 minut. Ostudzić i podawać. Muffinki dość dobrze zachowują wilgoć, należy je tylko przykryć na noc i przechowywać w temperaturze pokojowej.
Smacznego!



Uwielbiam muffiny z dodatkiem jogurtu- są wtedy bardzo wilgotne:) Zjadłabym więc z miłą chęcią;)
OdpowiedzUsuńAle urocze! I na pewno rewelacyjnie smakują.
OdpowiedzUsuńJeszcze nie używałyśmy świeżej żurawiny. Babeczki są urocze :)
OdpowiedzUsuń