Ostatnio ponownie wpadłam po uszy w literaturę kulinarną. Na dobrą sprawę jeszcze nie udało mi się porządnie wykorzystać pięknych książek podarowanych mi na urodziny i gwiazdkę, a już do biblioteczki dołączyła kolejna pozycja. Oczywiście, walczyłam ze sobą, trzy razy odkładałam na półkę, ale ostatecznie - jest u mnie. Trzecia (naprawdę…) książka wypełniona wyłącznie czekoladowymi wypiekami i deserami. Nie wiem kiedy uda mi się upiec choć 1/4 tego, co me oczy w niej ujrzały, ale będę się starać. Na blogu można się więc spodziewać więcej propozycji zaczerpniętych z papierowych, a nie internetowych stron. Nie mogę przecież tylko oglądać tych pięknych rzeczy - chociaż uwielbiam to robić i polecam, tak dla relaksu ;) Na pierwszy ogień poszły czekoladowe ciasteczka z nadzieniem z serka ricotta. Są naprawdę bardzo dobre - w ich przypadku dodatek czekolady nie jest wcale konieczny, żeby uzyskać czekoladowy smak. Cukier i bardzo duża porcja prawdziwego kakao robią swoje. Jeśli nie przepadacie za nadzieniami, nie widzę problemu żeby ciasteczka te zajadać solo. Same w sobie są mocne w smaku i mają bardzo ciekawą, lekko ciągnącą strukturę oraz suchy, chrupiący wierzch. Opis ten dotyczy również wersji bezglutenowej - bo taka też widnieje na zdjęciach. Jeśli ciastka przełożymy serkiem, lekko nawilgną i staną się delikatniejsze, mniej kruche - zgodnie ze swoją pierwotną nazwą, przypominają wtedy "czekoladowe kanapki". Wam pozostawiam decyzję, co do sposobu podania :)
Składniki (na ok. 30 markiz, lub 60 ciastek bez nadzienia):
Ciasto:
- 1 szklanka (150 g) mąki pszennej (bezglutenowcy: 90 g mąki kukurydzianej, 30 g mąki gryczanej, 30 g skrobi ziemniaczanej)
- 1/4 szklanki mielonych migdałów (można zastąpić innymi orzechami/pestkami)
- 1/2 szklanki (75 g) gorzkiego kakao
- 1 łyżeczka sody oczyszczonej
- 1/4 łyżeczki proszku do pieczenia
- 1/4 łyżeczki soli
- 1 i 1/2 szklanki (300 g) cukru
- 180 g miękkiego masła
- 1 duże jajko
Nadzienie:
- 1/2 szklanki (120 g) serka ricotta
- 120 g serka kremowego (użyłam zmiksowanego twarogu)
- 1 łyżka cukru
- 1 łyżeczka świeżo wyciśniętego soku z cytryny
- 1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
Do dużej miski wsypać mąkę, migdały, kakao, sodę, proszek do pieczenia i sól. W oddzielnej misce utrzeć mikserem masło z jajkiem i cukrem. Zmienić końcówki z ubijających na haki do ciasta i miksować dalej, dodając stopniowo mieszankę suchych składników. Kiedy ciasto stanie się jednolite, uformować je w kulę, przełożyć do woreczka i schładzać w lodówce przez 15 minut.
Odrywać kawałki schłodzonego ciasta, formować dłońmi kulki - można delikatnie obsypywać je mąką, dla ułatwienia. Wielkość wedle uznania (u mnie rozmiar orzecha włoskiego). Przekładać na blachę wyłożoną papierem do pieczenia, zachowując duże, ok. 5-centymetrowe odstępy. Lekko spłaszczać wierzchem dłoni. Piec przez ok. 10-12 minut (ale można sprawdzić wcześniej!), w temperaturze 190 ºC. Uważać, żeby nie przypalić ciastek - z racji wysokiej zawartości kakao, gorzej widać, kiedy zaczynają ciemnieć. Po upieczeniu pozostawić przez 2-3 minuty na blasze, do przestudzenia, a następnie przekładać na kratkę.
Przygotować nadzienie. Ricottę (oraz twaróg, jeśli używamy) zmiksować blenderem ręcznym lub przetrzeć przez sito dla uzyskania gładkiej konsystencji. Wymieszać dokładnie z resztą składników. Ciastka najlepiej przekładać przed samym podaniem - na środek ciastka kłaść porcję nadzienia, nałożyć drugie i lekko docisnąć.
Smacznego!
Źródło przepisu: "Divine Chocolate", Carla Bardi i Ting Morris
I to są ciastka idealne! Kocham ricottę :)
OdpowiedzUsuńTeż lubię, a tak rzadko używam do wypieków…;)
UsuńWyglądają prawie jak oreo, ale z pewnością są o niebo lepsze (i zdrowsze) :)
OdpowiedzUsuńTakie domowe, lekko koślawe Oreo ;) Może w smaku byłyby całkiem podobne, gdyby do ciasta dodać więcej soli :)
UsuńMega czekoladowe ciacha to jest to co Pandy lubią najbardziej <3 I nadzienie i ciastko można jeść razem i osobno (jak OREO :P)
OdpowiedzUsuńTeż lubimy przeglądać książki z przepisami ale te, w których większy procent zajmują właśnie wypieki i desery :D
Też pomyślałam o Oreo, kiedy wyciągałam ciastka z piekarnika, ale nieskromnie muszę stwierdzić, że te domowe lepsze! Przynajmniej dla mnie :D
UsuńJakieś 80% moich zbiorów to książki wyłącznie o słodyczach. Lubię przeglądać wszelkie książki kulinarne, ale te słodkie najbardziej mnie aktywizują ;)
Też uważamy, że domowe ciastka kakaowe są dużo lepsze od oreo ale co marka to marka :P
Usuńpysznotki - ślicznotki! ;)
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie wyglądają te domowe markizy :)
OdpowiedzUsuńDziękuję! ;)
UsuńTo nadzienie!<3
OdpowiedzUsuńProste, ale takie jest fajne! :)
Usuńzawsze domowe najlepsze :)
OdpowiedzUsuńcudowne, cudowne, cudowne.... uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że się podobają, pewnie zrobię jeszcze jakieś w tym stylu bo w książce mnóstwo pozycji do wypróbowania... :)
UsuńTo brzmi wspaniale i wyglądają naprawdę świetnie ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję! ^^
Usuń