
Pakując się na niedawny wylot do Szwecji, zostawiłam w plecaku trochę luzu, z myślą o nowej książce kucharskiej. Od bardzo dawna chciałam mieć w swoim zbiorze którąś z książek Lindy Lomelino, ale po codziennych odwiedzinach w szwedzkich księgarniach, zakończonych wystawaniem przy półce z kulinariami, przestałam być taka pewna swoich wyborów. Szwedzi, mistrzowie słodkich przerw na kawę, mają tak bogatą i różnorodną literaturę poświęconą pieczeniu (a sklepików dedykowanych samym kuchennym gadżetom w Goteborgu jest mnóstwo!), że ciężko było mi się zdecydować, co tak właściwie potrzebuję na swojej domowej półce. Jako, że nie uczyłam się nigdy szwedzkiego, odpuściłam sobie w końcu wspomnianą wyżej Lindę - chociaż bardzo podoba mi się jej książka poświęcona tortom i technikom ich zdobienia, to bałam się czy w pełni ją zrozumiem i czy znajdę zapał, żeby tłumaczyć dłuższe opisy. Ostatecznie, po odwiedzeniu pewnie połowy księgarni w mieście, trafiliśmy przypadkiem na wyprzedaż książek. I zamiast planowanej jednej książki z podróży, przywiozłam trzy. Korzystam z każdej z nich, więc na blogu są już przepisy na bułeczki bananowo-czekoladowe z marcepanem i tort budyniowo-bananowy z mlekiem skondensowanym, a dzisiaj dołączam chlebek bananowy (i to czysty przypadek, że na pierwszy ogień wybrałam same przepisy z bananami :). Jest dosyć wyjątkowy, bo zaczerpnięty z książki w całości poświęconej bezglutenowemu pieczeniu. Lata temu, kiedy dieta bezglutenowa była czymś bardzo niszowym, a przepisów szukało się ze świecą, zapewne byłaby to moja biblia pieczenia. Ale cóż, często z niewygód i pewnych niedostatków, rodzą się fajne rzeczy - bezglutenowego pieczenia musiałam więc uczyć się na własnych eksperymentach, a dzisiaj chętnie doradzę i poratuję przepisem tych, którzy dopiero zaczynają. Ten czekoladowy chlebek bananowy będzie odpowiedni dla każdego, kto chce spróbować pieczenia bez glutenu :)
Składniki (na keksówkę o wymiarach ok. 13 x 32 cm*):
Ciasto:
- 100 ml cukru kokosowego (lub miodu/syropu z agawy)
- 50 g masła w temperaturze pokojowej (można zastąpić olejem kokosowym)
- 4 jajka
- 2 rozgniecione widelcem banany
- skórka otarta z 1 pomarańczy
- 50 ml mleka (może być roślinne)
- 1 łyżka cukru z wanilią
- 200 ml mąki ryżowej
- 1/3 łyżeczki soli
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 1 łyżeczka sody
- 2 łyżeczki cynamonu
- 50 ml kakao
- do przygotowania formy: masło i wiórki kokosowe
Do posypania:
- 100 ml posiekanych orzechów włoskich
- 50 g posiekanej czekolady
* w przepisie mowa jest o formie o pojemności 1 i 1/2 l
Piekarnik ustawić na temperaturę 175 ºC. Formę do pieczenia wysmarować masłem i obsypać wiórkami kokosowymi.
Przygotować ciasto. Zmiksować cukier kokosowy z masłem, kolejno dodawać po jednym jajku, cały czas ubijając. W oddzielnej misie wymieszać wszystkie suche składniki: cukier waniliowy, mąkę ryżową, sól, proszek do pieczenia, sodę, cynamon i kakao. Do masy z jajkami dodać rozgniecione banany, skórkę z pomarańczy, mleko i mieszankę suchych składników. Wymieszać wszystko przy pomocy łyżki i przelać jednolite ciasto do przygotowanej formy. Na koniec posypać wierzch posiekanymi orzechami i czekoladą.
Piec na środkowej półce piekarnika, przez ok. 40 minut. Przed wyjęciem z piekarnika można sprawdzić wykałaczką, czy ciasto się dopiekło. Studzić na kratce. Czekoladowy chlebek bananowy dłużej utrzyma świeżość, przechowywany w temperaturze pokojowej, pod przykryciem.
Smacznego!


Źródło przepisu (z moimi małymi modyfikacjami): "Bröd och kakor: baka utan gluten", Mekto Ganic
Ale świetnie wygląda to ciasto bananowe, z wielką chęcią bym takie coś zjadła już teraz.. ta po obiadku :P
OdpowiedzUsuńTo pewnie odzywa się ten dodatkowy żołądek, "deserkowy" ;)
UsuńWygląda czekoladowo obłędnie :D Od jakiegoś czasu mamy ochotę na bananowe słodkości więc musimy zrobić podobne ciacho :D
OdpowiedzUsuńJa jestem ostatnio w jakimś ciągu z tymi bananowym wypiekami, wybrałam same przepisy z ich udziałem na pierwszy ogień :D pieczcie, pewnie jak zwykle wymyślicie coś zaskakującego ^^
UsuńUpiekłam i z pewnością do powtórki. Kakao dałam połowę podanej miarki , ksylitol [też troszkę mniej] , nie wlałam mleka [i tak ciasto było rzadkie] no i trochę rodzynek sypnęłam . Bardzo smaczne.
OdpowiedzUsuńFantastycznie, że się udało - modyfikacje wynikające z obserwacji ciasta zawsze wskazane :)
Usuń